PODRÓŻ Z KIEROWCĄ CELEBRYTĄ - ŻART CZY LANS?
Warszawa ma swojego wesołego kierowcę, który za pomocą radiowęzła, umila pasażerom czas. W Poznaniu takiego wodzireja żartów i anegdot nie mamy, a włączony mikrofon w komunikacji publicznej kojarzy się z krótką informacją lub upomnieniem. Z jednej strony profesjonalizm. Z drugiej śmiech. Jedno i drugie bardzo wskazane.
Choć kierowca z Warszawy budzi skrajne emocje, wielu pasażerów z różnych polskich miast, wyraża się o nim pozytywnie. Jedna podróż, ciekawa sprawa czy jednak akceptujemy typ wesołka na dłużej? - Wesoły kierowca z Warszawy wzbudził duże kontrowersje. Niektórzy nie kryli szczerej sympatii, inni wyrażali się krytycznie. Mnie ten kierowca rozbawił, choć jego niektóre komentarze budziły pewne zdegustowanie - uważa Iwona Gajdzińska, rzecznik prasowy poznańskiego MPK.
Codzienne podróżowanie mogłoby okazać się meczące
- Nie czułabym chyba, że moje bezpieczeństwo jest narażone na szwank, bo wydawałoby się, że to wytrawny kierowca. Robił za showmana, ale rola, którą odgrywał wcale go nie dekoncentrowała. Ten kierowca to chyba fajny człowiek, lubi ludzi i swoją pracę. I choć straszna z niego gaduła, jako pasażerka, chciałabym go kiedyś spotkać na linii 77, którą najczęściej podróżuję, bo uważam, że stanowczo za mało się uśmiechamy i zbyt poważnie traktujemy sytuacje wymagające przymrużenia oka. Myślę jednak, że codzienne podróżowanie z takim „wesołym kierowcą" mogłoby być zbyt męczące i mniemam, że ten zabawny kurs to była akcja jednorazowa - dodaje.
- Ale oczywiście rozumiem pasażerów, dla których autobus to nie scena kabaretowa i którym mogło się to nie podobać. Może pracodawca powinien umiejętnie wykorzystać estradowe talenty swojego kierowcy do celów wizerunkowych przy okazji organizowania jakiejś akcji czy kampanii promujących podróżowanie środkami komunikacji zbiorowej - zastanawia się Gajdzińska.
Z tymi słowami zgadza się Roman, pasażer. - Praca kierowcy autobusu czy motorniczego polega na sumiennym wykonywaniu swoich obowiązków, byciu uprzejmym, a nie na lansowaniu się. Moim zdaniem może to rozpraszać kierowcę - przekonuje. - Osobiście nie spotkałem się z takim prowadzeniem autobusu. I dobrze, bo to nie powinno mieć miejsca. Gdybym był kierowcą lub motorniczym, na pewno bym tak nie postąpił - wyjaśnia.
Bo Polska jest smutna?
Zdania na temat kierowcy są jak widać podzielone. W czym przeszkadza kierowca gaduła? Być może wynika to z naszej polskiej mentalności. O zdanie najlepiej zapytać kogoś obiektywnego. - Na pewno tylko smutny naród może powiązać wesołość z niebezpieczeństwem… chyba to wiele tłumaczy, dlaczego Polacy tak trzymają się smutku i marudzenia - uważa Vincenzo Corsini, muzyk pochodzący z Włoch.
- We Włoszech ‘entertaining’ jest zawsze ceniony, np. na jednej trasie lotniczej wielu osobom zapadł w pamięć szef załogi, który przez całą trasę zamiast dawać te nudne komunikaty, które słyszymy we wszystkich samolotach tej linii, żartował i wymyślał ciekawe teksty - dodaje.
- Jeżeli kierowca jest fachowcem za kółkiem, a do tego potrafi rozbawić ludzi, to cała przyjemność po naszej stronie jako pasażerów. Bezpieczeństwo jest najważniejsze, ale od czego są zestawy głośnomówiące? Trzymamy kciuki za oryginalnego kierowcę. Szerokiej drogi - słyszymy od członków kabaretu Nowaki.
Radiowęzeł i informacja. A nie: radiowęzeł - żart
W poznańskich autobusach też są takie mikrofony i wykorzystywane są jako ważne narzędzie bezpośredniej komunikacji z pasażerami. - Nasi kierowcy korzystają z nich, żeby poinformować na przykład o nieplanowanej zmianie trasy. Przykład z życia: na drodze znalazł się zwalony przez wichurę pień drzewa czy też awarii: kierowcy przepraszają, że nie będzie można kontynuować jazdy - informuje Gajdzińska. - Pamiętam niecodzienne wydarzenie w tramwaju, na przystanku obok dawnego Dworca PKS. Motorniczy poinformował pasażerów, że w tramwaju doszło do kradzieży, kieszonkowiec jest w środku i nikt nie wysiądzie ,bo drzwi pozostaną zamknięte do przybycia policji, która już jest w drodze. Kieszonkowiec został ujęty, a pasażer odzyskał swój portfel - wspomina.
- Są wśród naszych motorniczych i kierowców tacy, którzy wykorzystują mikrofon do zachowania porządku w pojeździe. Na widok kogoś z hot-dogiem, z którego leje się keczup, zwracają uwagę, że w tramwaju nie wolno jeść. Słysząc długo ciągnącą się i głośną rozmowę przez telefon komórkowy, przypominają, że to przeszkadza innym - wymienia.
Dobry kierowca, to uprzejmy, a nie celebryta?
W Poznaniu możemy wybrać swojego ulubionego kierowcę lub motorniczego. Konkursowi towarzyszy plebiscyt pasażerów. - Nietrudno zgadnąć czym się kierują w swoim wyborze. Ich "faworyt" - kierowca czy motorniczy, z którym odbywają podróże jest uśmiechnięty, poczeka na dobiegającego pasażera, pomoże starszej osobie wejść, jeździ płynnie... - wylicza rzecznik prasowy MPK.
Jednak nie tylko pasażerowie są decyzyjni. - Tajni klienci", którzy przyglądają się pracy kierowców czy motorniczych, maja trochę inne zadanie. Sprawdzają czy kierowca (motorniczy) przestrzega przepisów ruchu drogowego, prawidłowo obsługuje przystanek, jak zachowuje się jako uczestnik ruchu drogowego i jak zachowuje się wobec pasażerów - informuje Gajdzińska. - Każdy z tych "tajnych klientów" ocenia kierowcę (motorniczego) wypełniając ankietę. Tu nie ma zbyt wiele miejsca na swobodną ocenę. Opinia 'tajnego klienta" jest oceną kwalifikacji zawodowych, techniki jazdy i profesjonalizmu - podsumowuje.
Profesjonalizm, profesjonalizmem, ale zdrowo jest się też pośmiać. Chcielibyście wsiąść do pojazdu z kierowcą - komikiem czy jednak wolicie tradycyjne podróżowanie ze słuchawkami w uszach?