POZNAŃ STOLICĄ NEONÓW
Kolejna fala neonizacji czeka nasze miasto. Nie będzie to kolorowe podświetlenie „dworcowej galerii” udające coś ładnego, a prawdziwa sztuka.
Nie reklamy, nie podświetlane tablice, a przyjemne dla oka neony. Można reklamować się za ich sprawą, dając szansę na przypomnienie historii dwóch fal neonizacji miasta. Można dzięki nim sprawić, że ludzie przy określonym neonie będą robić zdjęcia. Te zdjęcia wylądują w sieci i dotrą coraz dalej i dalej. Potem ludzie wrócą „Tu, gdzie był genialny neon” i tak rozpoczyna się droga do sukcesu. Wizerunkowego i może nawet finansowego.
Od 28 marca będziemy mogli oglądać wystawę w Muzeum Narodowym - Na wystawie zaprezentowana zostanie historia poznańskich neonów, od najstarszych świetlnych napisów, przez pierwsze reklamy świetlne z początku dwudziestego wieku, neonowy boom lat sześćdziesiątych, wielką neonizację miasta w połowie lat siedemdziesiątych, aż po schyłek tej formy dekoracji miejskiej przestrzeni, który nastąpił w latach osiemdziesiątych – cytując za Muzeum Narodowym w Poznaniu.
Armii Czerwonej i Alfreda Lampego
W holu głównym muzeum rozbłyśnie kilka ocalonych neonów. Jednym z nich będzie ten reklamujący dawniej bar „Tempo”, pojawi się także „bicykl” z ulicy Głogowskiej, wspierający działania istniejącego dawniej sklepu rowerowego.
Kustosz wystawy, dr Magdalena Mrugalska Banaszak, dziesiątego kwietnia poprowadzi wykład o nieco mniej popularnym okresie dla miasta. - Zanim na dobre rozbłysły neony. O iluminacji Poznania do końca lat 50. XX wieku – tym zdaniem rozpocznie się część wykładowa. Dwa dni później odbędą się warsztaty dla dzieci.
Siedemnastego kwietnia prym będzie wiódł Marcin Grześkowiak – twórca neonowego fotobloga oraz fanpage Neony Poznania, przedstawi świat, w którym prąd płynący przez rurkę z gazem wywoływał zachwyt i uśmiechy na twarzach wszystkich – podpowie także, gdzie w naszym mieście były najbardziej zapamiętane świetlne iluminacje.
W kolejnych dniach o tym jak się tworzy neony i kto za tym stoi, będą opowiadali kolejno Piotr Heinze, czyli człowiek znany w środowisku lokalnym od bardzo wielu lat, którego zakład oparł się próbie czasu, produkując po prostu wyroby najwyższej jakości. Pojawi się też Jarosław Zieliński, przedstawiający Warszawę czasu PRL w blasku neonów.
Marcin Grześkowiak, pasjonat fotografii i historii neonów w naszym mieście jest orędownikiem wskrzeszania tychże. Zarówno w pamięci mieszkańców jak i w rzeczywistości. Tak pisał w artykule neoNOWY Poznań, na łamach CzasKultury.pl - Kiedyś neony projektowane były przez artystów. Duże projekty realizowano nawet przez kilka lat, a każdy z nich musiał być dodatkowo zatwierdzany przez specjalną komórkę w Urzędzie Miasta. Podejrzewam, że bardzo długo powstawał między innymi semaforowy „Bar Tempo”. znajdujący się przy ulicy Święty Marcin – wysoki na kilka pięter jest moim zdaniem, jednym z najpiękniejszych neonów w Poznaniu – przeczytamy.
Lata siedemdziesiąte to dwa etapy na neonowej mapie miasta. Pierwszy z nich przypadał na między 1974 – 1975 rok i obejmował ulicę Święty Marcin, od uliczki Piekary do Ratajczaka. Dalej, w latach 1977 -1978, gąszcz rurek z gazem pojawił się na malutkiej Gwarnej, czyli Lampego.
Zostając na moment przy ulicy Gwarnej. Przenieśmy się do roku 2015. Pojawił się nowy przystanek tramwajowy, nowoczesny i estetyczny. Nie zmieniły się za to reklamy i szyldy. Pozostał bałagan estetyczny i ledwie widoczne pozostałości po wspominanym, neonowym ciągu świateł.
Nie udało się uratować neonu na dachu hotelu (akademiku) „Polonez”. Być może uda się uratować te mniej popularne, nieświecące od lat, a znajdujące się wciąż na budynkach neony? Może gdzieś w piwnicach ukryte są neonowe skarby?
Zapraszamy do Muzeum Narodowego na Alei Marcinkowskiego już od 28 marca. Wystawa potrwa do 7 czerwca. Naprawdę warto.
http://www.poznanwblaskuneonow.pl/