POLACY CORAZ CZĘŚCIEJ SIĘ ROZWODZĄ
Współcześnie pojęcie rodzina jest coraz mniej stabilne. Patrząc na statystyki można by rzec, iż ta wartość nadrzędna, przeżywa kryzys. Rozwody są coraz bardziej powszechne. Samo zawieranie małżeństwa natomiast jest coraz mniej popularne. Powody są różne.
Zaczniemy od ogólnych analiz tzw. ekspertów. Sugerując się tym, czym nas karmią w radiu, prasie i telewizji można dojść do wniosku, iż rozwody są popularniejsze u osób ze średnim i zawodowym wykształceniem niż z wyższym. Wynika to z szerszego światopoglądu ludzi wyedukowanych oraz większej umiejętności dobierania się w pary.
Tancerz ma duże szanse na rozwód
Swoje badania przeprowadził także amerykański psycholog dr Michael Aamodt z Radford University. Wziął pod lupę życiowe dylematy, miłosne zakręty i spiął je podsumowującą klamrą. Okazuje się, że zawód może mieć wpływ na to czy będzie miał szansę prezetrwać. Jednak wyniki badań nieco różniły się od tego, co głosi wielu polskich psychologów. Różnica jest znacząca. Aamodt wybrał zawody najbardziej podatne na zdradę, która może w późniejszym etapie przyczynić się do rozwodu.
Pięć zawodów, których przedstawiciele są najbardziej zagrożeni ryzykiem rozwodu to: tancerz, barman, masażysta, kasjer w kasynie czy (co akurat może zdziwić) operator maszyn przemysłowych. W redakcji padały inne typy. – Marynarz, pilot, kierowca zawodowy – wymienialiśmy. Do grona zawodów tzw. podwyższonego ryzyka można zaliczyć również aktora.
Dziwi brak w zestawieniu lekarzy i prawników?
- To prawda, że zawód aktora jest bardziej narażony na rozwód niż inne profesje. Nasz zawód polega m.in. na zbliżeniu. Partnerce, wszczególności spoza branży ciężko jest zrozumieć chociażby scenę całowaną czy tym bardziej łóżkową w filmie lub teatrze. Nie da się wytłumaczyć, że to tylko gra, bo wygląda to bardzo realistycznie – dowiadujemy się od Filipa, przedstawiciela właśnie tegoż zawodu. - Mój ponad dwuletni związek rozpadł się, właśnie w dużej mierze z tego powodu. Przez mój zawód. Gdyby był to związek sformalizowany, może decyzja o rozstaniu nie byłaby taka prosta? Zastanowilibyśmy się kilka razy, zanim podjęlibyśmy tą trudną dla nas obu decyzję – dodaje.
- Dziwi mnie brak w zestawieniu prawników oraz lekarzy. Zwłaszcza tych pierwszych, oni wiedzą jak rozwodzić siebie i innych – uważa Karolina, studentka pedagogiki. – Moim zdaniem rozwody są zagrożeniem dla szeroko rozumianego grona artystów. Oni są tacy wrażliwi, kochliwi i górnolotni. U nich nie może być za dobrze, bo brakuje im wizji i inspiracji. A wena w ich zawodzie to podstawa – nieco drwi Asia, studentka prawa. – Jest wiele zawodów podatnych na zdrady, romanse. Wiele jednak zależy od osobowości. Okazję znajdzie chociażby urzędnik. Zdradzić może każdy – twierdzi natomiast Kasia, kelnerka.
Gubimy podstawowe wartości
- Bez przesady z tymi prawnikami. To, że - jak to się mówi kolokwialnie, część z nas rozwodzi innych, nie oznacza, że sami musimy paść ofiarami mody na rozwodzenie się. Zwłaszcza, że wiemy jak to wygląda w praktyce i tym bardziej staramy się robić wszystko, aby małżeństwo utrzymać przy życiu. Nie mogę wypowiadać się za wszystkich, ale wiele moich koleżanek, wielu moich kolegów są podobnego zdania – przekonuje Maciej, aplikant radcowski.
Rozwodzi się coraz więcej par. Dawniej była to rzadkość, dziś to wręcz przysłowiowy chleb powszedni. Gubimy podstawowe wartości, takie jak prawda, dobro i miłość. Poza tym młodzi ludzie podejmują decyzję o ślubie pod wpływem emocji. Do tego można doliczyć także wspólne mieszkanie ze sobą przed sformalizowaniem związku. - Jeśli dopiero po ślubie małżonkowie zaczynają ze sobą mieszkać, a po jakimś czasie okazuje się, że zaczynają dostrzegać pewne wady i mają kłopoty z dopasowaniem się, można nad tym przecież pracować. Warunkiem zawsze jest miłość. To nie jest wyłącznie kwestia dogrania się i dopracowania. Jeśli po okresie przedślubnego testu partner okaże się nie taki, jak powinien, to w większości przypadków nie chce się walczyć – twierdzi Marta z Jeżyc, która myśli o zamieszkaniu ze swoim partnerem dopiero po ślubie.
Każda okazja do imprezy jest dobra
Okazuje się, że rozwód może zainspirować do zorganizowania przyjęcia. Skoro było wesele, czyli początek wspólnego rozdziału, można go równie hucznie zakończyć. Lepsze tańce i swawole niż zemsta, kłótnia, dzika rozpacz i łzy. W takich przyjęciach bowiem single z odzysku nie świętują rozstania, ale początek nowej drogi życia. – To dobry sposób na załagodzenie napiętej atmosfery. Byli małżonkowie zapraszają znajomych i rodzinę na przyjęcie, aby pokazać im, że potrafią rozstać się w zgodzie i uczcić nowy etap życia, tym razem osobno – uważają organizatorzy tego typu eventów.
- Zdarzyło się na przykład, że facet zamówił byłej żonie pierścionek rozwodowy. Innym razem klient nie tylko zafundował byłej żonie imprezę z kapelą, jak na prawdziwym weselu, ale też striptizerów. Miała taki kaprys, a on miał gest. Widać było, że rozstają się w zgodzie – tłumaczą. Zwyczaj organizowania imprez rozwodowych przywędrował do nas ze Stanów Zjednoczonych. Tam jest to dość powszechne, u nas to wciąż niewielki ułamek. W szczególności, że koszt zorganizowania takiego wydarzenia do niskich nie należy.
Drugie wesele
Koszty, podobnie jak przy ślubie, zależą od liczby gości, wyboru atrakcji, rodzaju cateringu itp. Nie bez powodu jest potocznie nazywana drugim weselem. – Tego typu przyjęcia jeżeli już są, to rzadko kiedy mają skromny charakter. Poza tym warto wspomnieć o dodatkach takich jak np. składanie przysięgi antymałżeńskiej lub niszczenie symbolicznych obrączek – słyszymy.
Doświadczenie jakim jest rozwód każdy przeżywa indywidualnie. Faktem jest natomiast, iż coraz więcej par decyduje się na ten krok. Wciąż jednak wielu na imprezy rozwodowe patrzy dziwnie i ani myśli o ich organizowaniu. Trudno poprzeć argument, iż ich wyprawienie załagodzi późniejszy konflikt. Jeżeli było źle, to czy przetańczenie razem na parkiecie całej nocy i wypicie przysłowiowych kilku głębszych, poprawi relacje? Doradzić warto sceptycyzm, chociaż z drugiej strony... faktycznie co związek to inna historia i w to nie ma co się zagłębiać.
Szczęśliwej miłości życzymy, bez przechodzenia tego typu dylematów!