BRODĘ BROŃ
Od prawie roku działa w Polsce Stowarzyszenie Ochrony Brody. Jego założyciele uważają, iż są dyskryminowani przez społeczeństwo za posiadanie zarostu. Na początku tego roku opublikowali w internecie manifest, w którym określają co ich obraża i w czyjej obronie występują.
Szczecina
„Stowarzyszenie jest po to, żeby chronić brodę. Ochronę, w tym kontekście, uprawia się i będzie się uprawiać na wiele sposobów, w tym tłumaczeniem, tłuczeniem do głów, naświetlaniem, wizualizowaniem i ogólnie ukazywaniem prawdziwego wizerunku. Broda jest. I będzie, cokolwiek by nie mówili i jak blisko naszych twarzy nie machaliby żyletkami, trymerami i suwmiarkami. Kto powyższego nie rozumie, kto się z powyższym nie zgadza lub zgadza tylko częściowo, kto sądzi inaczej - nie jest niemile widziany. Bez różnic nie ma postępu. Ale kto swoje niezrozumienie i niezgodę będzie manifestował w sposób głupi, ordynarny, absurdalny, bydlęcy - ten zdecydowanie nie powinien się tu (na stronie stowarzyszenia przyp. red.) nigdy znaleźć” czytamy w manifeście SOB.
- Bezpośrednio do napisania manifestu skłoniło nas to samo, co do uruchomienia całej inicjatywy Stowarzyszenia, czyli wyrażamy bardzo silną dezaprobatę dla kategoryzowania, negatywnego oceniania, dyskryminowania, poniżania i ośmieszania ludzi noszących dowolną formę zarostu – tłumaczy Jakub Bryksa jeden z twórców stowarzyszenia. - Niestety, ten trend jest wyraźnie obecny w społeczeństwie. Od trywialnych docinków w rodzaju: „wyglądasz z tą brodą jak menel” (otóż nie, nie wyglądam), przez irytujące rady pokroju: „mógłbyś zgolić tę brodę” (otóż nie, nie mógłbym, ponadto osobiście odbieram takie sugestie jako atak i czuję się urażony. Tak samo jak urażony mógłby się poczuć afroamerykanin, usłyszawszy na przykład: „mógłbyś przestać być czarny”) do mobbingu w sferze zawodowej, którego sam kilkukrotnie doświadczyłem – przekonuje.
Autor manifestu twierdzi, iż potencjalni pracodawcy odrzucali go ze względu na brodę, mimo, że posiadał odpowiednie kwalifikacje. W jego opinii pracodawca, który odmawia zatrudnienia albo grozi zwolnieniem z pracy tylko i wyłącznie dlatego, że pracownik ma zarost, to „absurd na skalę kosmiczną”. Bryksa dopuszcza oczywiście możliwość niezatrudnienia brodatej osoby ze względu na przepisy BHP, ale twierdzi, że i te ograniczenia da się obejść na przykład za pomocą siatki ochronnej podobnej do tej zakładanej na włosy.
- Drugim pośrednim powodem napisania manifestu był imperatyw przekazania powyższych idei ludziom, którzy się pod ich sztandarem zebrali, nie rozumiejąc ich w pełni albo nawet kompletnie nie zdając sobie z nich sprawy – dodaje Jakub Bryksa.
Dla beki
„Fanpejdż niniejszy miał w założeniu pełnić rolę zatoki, oazy dla tych, którzy myślą podobnie. Nie spodziewaliśmy się, że znajdzie się takich wielu. I nie znalazło się - choć na liczniku polubień widniejsze już niespełna sześć tysięcy dusz, jeno niewielka ich część w pełni pojmuje przyświecającą nam ideę i mrugający do nas z oddali cel. Reszcie tu obecnych należy przypomnieć lub uświadomić o co chodziło i o co chodzi” czytamy w innym fragmencie manifestu.
By przybliżyć internautom swoje idee twórcy Stowarzyszenia Ochrony Brody tłumaczą kim nie są. Możemy dowiedzieć się, że nie są drwaloseksualistami, hipsterskimi hipokrytami oraz zniewieściałymi modnisiami. Nie wywyższają się ponad innych ludzi tylko ze względu na posiadanie zarostu. Twierdzą również, iż moda brodowa ich nie dotyczy i uważają ją za absurd. Najważniejsze dla nich jest to, że mają brody.
Niestety, spośród pięciu zapytanych przeze mnie wielbicieli fanpage’a SOB o powód dla którego poparli twórców manifestu na facebooku, aż czterech odpowiedziało krótko „Dla beki”.
- Lubię swoją brodę a na stronie SOB można się dowiedzieć o wielu sposobach na jej pielęgnację. Poza tym fajnie jest sobie poczytać o brodatych faktach – stwierdza Bartek, piąta z pytanych przeze mnie osób.
- Jeśli są wśród naszych fanów tacy, którzy nadal uważają nasz przekaz za „kpinę”, to zdecydowanie nie są naszymi odbiorcami, tylko ludźmi, którzy z nie do końca znanych powodów znaleźli się w niewłaściwym miejscu – podkreśla Bryksa.
Broda polityczna
Stowarzyszenie występuje na facebooku w kategorii partia polityczna. Twórcy strony twierdzą, że była to forma żartu, która pozwala użytkownikom portalu społecznościowego zaznaczać ich stowarzyszenie jako poglądy polityczne. Jednak nie wykluczają, iż w przyszłości zaangażują się w te sferę życia publicznego.
- Nasze działania nie kończą się wyłącznie na działalności w internecie – mówi jeden z członków Stowarzyszenia - chociaż na ten moment niewiele możemy zdziałać poza siecią. Niemniej jednak, na ile jest to możliwe, na tyle szerzymy nasze idee bardziej bezpośrednio – dodaje.
Broda szkodzi?
- Broda przeszkadza przerażająco licznej i zróżnicowanej grupie ludzi – twierdzi Bryksa - Stereotypy można nieco przewrotnie określić jako swoiste spoiwo społeczeństwa. Często tymi samymi operują zarówno młodzi, starzy, biedni, bogaci, mądrzy i głupi. O dziwo, broda przeszkadza bez wyraźnego powodu. Nierzadko osoby, z którymi rozmawiamy, przyznają, że same nie do końca wiedzą, skąd u nich tak głęboko zakorzeniony stereotyp brodacza jako brudasa, menela, osoby niegodnej zaufania – komentuje.
https://www.facebook.com/stowarzyszenieochronybrody?fref=ts