KARIERA PO „X-FACTOR” i „MAM TALENT”
O występach w wielkich telewizyjnych talent-show. O tym, co dają one młodym artystom i co można robić po nich. A także o swojej debiutanckiej płycie i niesieniu pomocy za pośrednictwem muzyki, opowiada finalistka programu „Mam Talent!” – Marta Podulka.
Stanisław Furmaniak: Marto, na co dzień występujesz z własnym zespołem. Kto wchodzi w jego skład i jaką gracie muzykę?
Marta Podulka: Oprócz podstawowego składu zespołu: Grzegorz Piotrowski - gitara, Waldemar Franczyk - perkusja, gramy z dwoma pianistami - Janem Sawińskim i Zdzisławem Babiarskim. Kompozytorem i producentem płyty jest Bartłomiej Pietsch, który jest również basistą w moim zespole oraz współtwórcą genialnej grupy Bi-Bo-Bit (jest w trakcie wydawania płyty, przyp. red.). Wszyscy są profesjonalnymi muzykami i z wielką przyjemnością występuję z nimi na scenie. Osobiście jestem z tego dumna. Muzyka, którą gramy jest w dużej mierze akustyczna z elementami amerykańskiego folku.
Dla ogólnopolskiej publiczności jesteś znana głównie z udziałów w programach „X-Factor” i „Mam Talent!”, w którym zajęłaś 3. miejsce. Idąc do obu programów, chciałaś zaistnieć w show-biznesie i wypromować siebie czy zespół, z którym wcześniej grałaś?
Brałam pod uwagę wyłącznie to, by wypromować zespół. Nie zdecydowaliśmy się wystąpić wspólnie, ponieważ obawialiśmy się podzielić los innych zespołów występujących w tych programach, w których rozdzielono grupę wykonawców od wokalisty. Chcieliśmy uniknąć takiej sytuacji. Osobiście nie chciałam brać na siebie ciężaru wyboru czy mam występować z zespołem, co wiązałoby się z koniecznością rezygnacji z udziału w programie, czy też pozostać w nim jako wokalistka występująca solo. Muszę powiedzieć jednocześnie, iż już sama decyzja o udziale w tym programie była dla mnie bardzo trudna, gdyż nie chciałam brać udziału w telewizyjnych talent-show. Nigdy wcześniej mnie to nie interesowało. Dlatego ta decyzja była racjonalnym rozwiązaniem tym bardziej, że chłopacy z zespołu namawiali mnie do występu już od dawna. Porównując oba programy to w „X-Factor” wszystko działo się bardzo szybko, nie było na nic czasu, np. otrzymywaliśmy piosenkę kilka godzin przed występem i trzeba było się jej nauczyć, odpowiednio ją zaaranżować, co najważniejsze - wykonać. Natomiast w „Mam Talent!” była inna formuła. W tym programie mieliśmy więcej czasu na przygotowania pomiędzy kolejnymi etapami. Stworzyło nam to możliwość zastanowienia się nad doborem repertuaru i wykonaniem aranżacji do wybranej piosenki. Mieliśmy większy komfort pracy, nie zapominając jednak o tym, iż cała odpowiedzialność za wybór utworu, wygląd i styl spoczywają na uczestniku. Nie można było zrzucić odpowiedzialności na kogoś innego, że ktoś za nas wybrał utwór, którego „nie czujemy”.
Co przyniosły Tobie udziały w obu programach?
Zacznę od kwestii psychologicznej. Oba programy sprawiły, że nabrałam więcej wiary w siebie. Dostałam wiatru w żagle poprzez docenienie przez jurorów. Moje występy uzyskały również przychylność publiczności. Otrzymałam sporo wiadomości i listów, w których było wiele słów utwierdzających mnie w przekonaniu, iż to, co robię ma sens. Za wszystkie dowody wsparcia bardzo wszystkim dziękuję. To naprawdę uskrzydla. Wiem również, że nasi słuchacze z niecierpliwością czekają, kiedy na rynku pojawi się debiutancka płyta. Jest to fantastyczne uczucie. Właśnie naszym marzeniem jest granie koncertów, nieustanny kontakt z publicznością, której podoba się to, co wykonujemy. Obecnie jesteśmy w trakcie kończenia prac nad płytą, która niebawem pojawi się na rynku.
Wspomniałaś, że kończycie prace nad waszą pierwszą płytą. Powiedz, kto skomponował muzykę, napisał teksty, w jakim klimacie będzie…
Jak już wcześniej powiedziałam kompozytorem i producentem płyty jest Bartek Pietsch, teksty są autorstwa Adama Blinka. Kilka kompozycji będzie naszego pianisty Janka Sawińskiego, do jednej z piosenek tekst napisał mój serdeczny przyjaciel Daniel Moszczyński. Na płycie znajdą się ballady pozwalające na emocjonalne uniesienia oraz piosenki z energetycznym brzmieniem, dzięki którym dostaniemy wiatr w żagle. Można, więc powiedzieć, iż płyta będzie zróżnicowana. Będzie ona spójna i co bardzo ważne w całości po polsku.
Mimo pracy nad krążkiem znajdujesz czas na koncerty, czego dowodem był ostatnio występ w poznańskim Klubie Blue Note.
Zagraliśmy w Blue Note prapremierowy koncert. Publiczność mogła po raz pierwszy usłyszeć utwory, które znajdą się na płycie. Było to dla nas spore przeżycie, bo oprócz zaprezentowania nowych utworów wystąpiliśmy w klubie z tradycjami, w którym grali kultowi muzycy. Poza koncertowaniem intensywnie niemalże cały dzień i noc nagrywamy piosenki w studiu. Pomimo tak intensywnego okresu bardzo dobrze się czuję, bo mam w sobie dużo pozytywnej energii. Dodatkowo motywuje mnie to, iż już niebawem wszyscy słuchacze będą mogli ocenić efekty naszej pracy. Zapraszam wszystkich fanów i sympatyków na fanpage na Facebooku i na stronę www.podulka.pl. Tam znajdziecie wszystkie bieżące informacje, kalendarz naszych koncertów i wydarzeń, w których będziemy brać udział. Dziękuję wszystkim za dotychczasowe oznaki wsparcia i sympatii.
Na zakończenie naszej rozmowy wielu artystów chętnie bierze udział w koncertach charytatywnych. Ty także bierzesz w nich udział. Jest to wewnętrzna potrzeba czy coś innego…
Niesienie pomocy za pośrednictwem muzyki jest dla mnie czymś genialnym. Osobiście nie wyobrażam sobie, bym mogła nie brać udziału w tego typu przedsięwzięciach. Przecież, aby pomóc tak niewiele trzeba. Uważam, że jeżeli tym, że zagramy koncert pomożemy, to dlaczego mamy tego nie robić. Z zespołem jesteśmy bardzo zaangażowani w społeczne inicjatywy. I nie zaprzestaniemy tej działalności, gdyż uważamy, że powinniśmy się jako społeczeństwo wspierać, bo każdy z nas może się znaleźć w trudnej sytuacji, zachorować lub mieć chorego w rodzinie. Pochodzę z Bieszczad i jestem wychowana przez rodziców w duchu otwartości na drugiego człowieka, reagowania na ludzką krzywdę. Wychowanie w takim przekonaniu sprawiło, iż mam kręgosłup moralny, sprawiający, że nie mogę przejść obojętnie obok osób potrzebujących pomocy. Szczególną uwagę z zespołem przywiązujmy do stosunku ludzi do zwierząt oraz do planety w szerokim tego słowa znaczeniu. Jeśli tylko będziemy mogli wykorzystać własny wizerunek w celach propagowania wśród społeczeństwa nawyków proekologicznych, na pewno z tej okazji skorzystamy i zrobimy to najlepiej, jak potrafimy.