"LUBIĘ SZUKAĆ CZŁOWIEKA W KOBIECIE"
W szczerej rozmowie o kobietach Piotr Najsztub mówi nam o tym, że tylko raz w życiu (całkiem niedawno) wziął numer telefonu od dziewczyny i dlaczego już nigdy tego nie zrobi. Opowiada również dlaczego podsłuchiwał kobiety i czego z tych rozmów dowiedział się o seksie. Znany dziennikarz przyznaje również – „Tylko kobiety zmuszają mnie do tego, żebym był człowiekiem”.
Marcin Zawada: Ile Pan przeprowadził wywiadów z kobietami?
Piotr Najsztub: Myślę, że setki, ale nie liczyłem nigdy.
Czego Pan się dowiedział o kobietach z tych rozmów?
Głównie tego, jak mało mężczyźni o kobietach wiedzą. Ale też i tego, że jest wiele takich schematów postępowań u kobiet, które mają podglebie w dzieciństwie, w rodzinie, czasem w bajkach, które czytały. Czasem to wina nadal dość opresyjnego świata patriarchalnego. Nam się wydaje, że obcujemy z prawdziwą kobietą, natomiast obcujemy tylko z formą przetrwania.
Po tych setkach wywiadów rozumie Pan zachowania kobiet, ich sposób myślenia?
Ta wiedza o kobietach, którą mam pozwala prosić, żeby nie udawały. Że jestem gotów na odsłonięcie tych antypatriarchalnych masek i że wytrzymam różne rzeczy, jak się o nich dowiem. Bo kobiety boją się tego najbardziej i dlatego tak się bardzo ukrywają wobec mężczyzn, bo się boją oceny, odrzucenia i tego, że będą same.
POZNANIE
Uznaje Pan siebie za znawcę kobiet?
Nie. Ja trochę znam ludzi. Napatrzyłem się na ich zachowania, bo już przeżyłem prawie 53 lata. Jestem empatyczny.
A łatwo Panu podejść do obcej kobiety i zacząć rozmowę?
Nigdy nie podszedłem do obcej kobiety i nie zaczynałem rozmowy.
Dlaczego?
Bo jestem nieśmiały.
To jak się u Pana zaczynały znajomości z kobietami?
Zazwyczaj to one podchodziły.
A nie onieśmielało to Pana jeszcze bardziej?
Nie. Widać jestem jednak jedną mogą w kulturze patriarchatu, bo widząc jak reagowałem, chyba uznawałem jako samiec alfa, że tak powinno po prostu być. Stosunkowo niedawno po raz pierwszy w życiu podszedłem do młodej kobiety, która nie była mi nieznana, ale po raz pierwszy poprosiłem o numer telefonu. Była to sytuacja tak skrajnie dla mnie trudna, że musiałem wyglądać i zachowywać się jak idiota, mimo całego doświadczenia jakie posiadam.
Dostał Pan ten numer?
Tak.
Czyli jednak skutecznie Pan działał.
Ale nie podobałem się sobie w tej roli, w tej takiej nawet jakieś natarczywości, w której jest ten gest prośby o numer.
Zrobi Pan to ponownie?
Nie, już nigdy tego nie zrobię.
Czyli znów będzie Pan czekał.
Ja nie czekam. Żyję. Nie mam poczucia, że muszę z kimś być. W swoim życiu równie często bywałem sam, jak z kimś.
To się Pan różni od większości facetów, którzy często nawet rywalizują ze sobą na ilość zdobytych numerów, poznanych dziewczyn…
Wyglądają wtedy na maturzystów, którzy się przechwalają ile kto wypił wczoraj i jak daleko rzygał.
ROZMOWA
Dlaczego tak bardzo lubi Pan rozmawiać z kobietami?
Kobieta budzi moją naturalną ciekawość, jest tą istotą, którą mogę poznać jakoś bliżej. Trzeba poflirtować, potem nawet można iść do łóżka, ale poza tym można porozmawiać. To jest człowiek i jak przełamiemy nawzajem lęki przed ośmieszeniem, przed odrzuceniem, to możemy sobie jako ludzie powiedzieć rzeczy, których ja sobie z mężczyzną nigdy nie powiem.
I poznaje Pan kobiety wciąż na nowo?
Tak, bo to nie jest coś takiego, jak kobiecość i jej różne przedstawicielki, tylko ludzie. Tyle, że są to kobiety, które oczywiście tak, jak mężczyźni mają szereg zachowań, ale w środku są ludźmi. Ja bardzo lubię szukać człowieka w kobiecie.
To jest trudne?
Trudne z powodu tego patriarchatu, bo one są strasznie pozamykane. To nie jest tylko strach, ale prawdziwa troska o własny interes, bo zdarza im się, że obrywają, jak się odkrywają.
To jak się odkrywa kobietę?
Trzeba stworzyć bezpieczny świat, w którym ona to może powiedzieć i nie będzie oceniana, cokolwiek by to miało nie być.
Czyli trzeba przede wszystkim umieć słuchać.
Nie oceniając. I trzeba też się podzielić swoim własnym światem człowieczym, niemęskim. Poznajmy się nawzajem jako ludzie a nie gadające pochwy i penisy. Ludzie zaczynają czuć się samotni i rozmawiać ze sobą z powodu samotności. Następnym etapem będzie ciekawość. Czuła ciekawość, czyli nieoceniająca.
SEKS
Myślał Pan kiedyś, że fajnie byłoby być kobietą?
Kiedyś miałem takie myśli, że chciałbym. Ale głównie z jednego powodu.
Jakiego?
Erotycznego. Widząc, że kobiety to przeżywają jakoś głębiej niż mężczyźni, to miałem taką myśl, że chciałbym tak głęboko doznawać, jak one niekiedy potrafią. Czasem po prostu o to pytam.
I co odpowiadają?
Czasem prawdę, czasem nie.
Dlaczego kobiety w tematach seksualnych nie chcą mówić prawdy, udają i nie są szczere?
Przez nas.
Co robimy źle?
Żądamy od nich potwierdzenia, że jesteśmy samcami superalfa. Dlatego udają orgazm, dlatego nie dzielą się wszystkimi radami, których mogłyby nam udzielić, żeby i mężczyznom i kobietom było lepiej. Nie robią tego, gdyż wiedzą, zazwyczaj słusznie, że każda uwaga na ten temat jest przez mężczyznę odbierana jako atak na jego umiejętności erotyczne.
Kobiety wolą rozmawiać ze sobą czy z mężczyznami?
Z tego co wiem, co mi opowiadają kobiety, to z mężczyzną jest dużo trudniej porozmawiać, bo mężczyźni słabo chcą rozmawiać. Z drugiej strony one są w takiej pułapce, bo pewnie by chętnie z mężczyzną usiadły i porozmawiały bez strachu, bez lęku, że coś się niszczy taką rozmową.
Czyli między sobą rozmawiają swobodnie.
Miałem kiedyś taką fantazję i poprosiłem nawet jedną kobietę, która odbywała spotkania ze swoimi koleżankami, żeby mnie zamknęła w takiej wielkiej szafie, bo chciałem posłuchać, ale jakoś się nie udało. Ale słuchałem nagrań z takich spotkań. I to jest dość specyficzne ponieważ o ile my jak rozmawiamy, wymieniamy się informacjami. Kobiety głownie podczas takich spotkań okazują emocje, treść jest do tego niepotrzebna. One się rozumieją bez niej. Dlatego na przykład mogą mówić jednocześnie, co nam się wydaje nieprawdopodobne. A to jest komunikacja, jedna wie co druga chce jej powiedzieć słysząc tembr jej głosu, rodzaj napięcia, nie muszą słuchać tych słów.
O seksie też rozmawiają tak swobodnie?
To są rozmowy specyficzne i większość mężczyzn jakby posłuchała tych rozmów z niepokojem by wchodziła do łóżka następnym razem.
Tak dokładnie dzielą się spostrzeżeniami na temat łóżkowych poczynań partnerów?
Dosyć, ale są przy tym czułe. Trochę jakby miały w domu takie oswojone niedźwiedzie i trochę sobie o tych niedźwiedziach opowiadały. „To mój niedźwiedź, miś taki. On potrafi to i to, ale tego już nie. Takie to zabawne, jak on się męczy”. Dla mężczyzn, którzy są wychowani, szczególnie jeśli chodzi o seks, w kulturze bycia superkochankiem, taka rozmowa byłaby trudna.
Co Panu dało podsłuchanie tych rozmów?
Ubawiłem się. Mniej więcej spodziewałem się, że to tak wygląda, bo przecież to nie jest jakaś supertajemnica, to nie jest Hogwart, do którego trafiają niektórzy. Takie rozmowy toczą się tez w filmach typu „Seks w wielkim mieście”.
Ale mało który facet decyduje się pójść krok dalej i zdobyć nagrania z takich rozmów.
Może nie są ciekawi a ja jestem.
Dlaczego mężczyźni nie są ciekawi kobiet?
Bo uważają, że teren na którym toczą swoją walkę o to jacy są i kim są to jest świat i ten świat trzeba podbić jakikolwiek i kimkolwiek by ten świat miał nie być. Od dwupasmówki Poznań – Warszawa, gdzie rywalizujemy jako kierowcy, po wielkie biznesy. A wydaje mi się, że ten prawdziwy świat, który wymaga podbicia, niezbrojnego, to jest własny dom, własne łóżko, własny partner. I tego mężczyźni nie rozumieją, dlatego tam są superaktywni a tutaj chcą odpoczywać.
I stają się tymi misiami, o których miedzy sobą rozmawiają kobiety.
Tak. Podam Panu przykład jeźdźców konnych. Ich światem jest parkur, tam podbijają. Dziewczyny traktują tak, jakby byli rycerzami średniowiecznymi. Natomiast one o sobie w żartach, to jest prawdziwa ironia wobec tych facetów, nazywają się materacami wojowników.
EGOIZM, FLIRT I PLECAK
Współczesne kobiety to egoistki czy wręcz przeciwnie?
Przez setki lat były torturowane, bite, wychowywane, uczone, żeby nie były egoistkami.
Udało się?
W dużej mierze tak. One jednak mają wpojony model poświęcania czy to wobec dziecka czy mężczyzny. I to poświęcenie wobec mężczyzny ma iść tak daleko, taki jest model, że nawet kiedy ona jest krzywdzona, poniżana, bita albo chociaż niekochana, to ma trwać.
Nie ma Pan wrażenia, że to się jednak zmienia?
Bardzo powoli. To się tak naprawdę zaczęło zmieniać może w ostatnich 10 latach. Kobiety się zaczęły czuć trochę bardziej wolne.
Jakie są tego oznaki?
Jakiś czas temu było niemożliwe, żeby na mnie idącego ulicą jakaś kobieta popatrzyła z takim wzrokiem, jak go nazywam, „to możliwe”. Albo nawet idąca z mężczyzną za rękę, żeby na mnie popatrzyła wzrokiem „to możliwe”. To nie znaczy, że ona chce się puszczać, bo to mówi patriarchat. To oznacza, że kobiety stały się też takim uczestnikiem dużo bardziej zabawowej formy życia. Czyi flirt jako rodzaj zabawy a nie puszczania się, co myśmy im przez cały czas wmawiali. Teraz od 10 lat te ulice się zmieniły. Kobiety w różnym wieku, w różnej sytuacji też związkowej, jak mają ochotę to wysyłają takie sygnały.
To może my – faceci byliśmy egoistami przez te wszystkie lata? Trzymaliśmy kobiety blisko siebie często je tłamsząc a sami niekoniecznie byliśmy blisko kobiet.
Byliśmy egoistami przez setki lat jako mężczyźni, ale ja się nigdy nie czułem egoistą. Byłem zawsze egotykiem skupionym na sobie, ale ten schemat – kobieta jako moja własność – odrzucał mnie straszliwie. Każdy człowiek ma takie zapędy, ale nawet jeśli mi się zdarzało mieć takie myśli, to walczyłem z nimi i myślę, że zazwyczaj wygrywałem. Sam też nigdy nie chciałem być czyjąś własnością, ale też im starszy jestem, tym wiem, że najgorsze, co mężczyzna może zrobić kobiecie, to pozwolić jej skoczyć do plecaka. Wszyscy sobie wzajemnie wskakujemy do plecaków i to się źle kończy. Bo ci, co siedzą w plecaku się nie rozwijają a ci, którzy niosą ten plecak, po jakimś czasie czują ciężar i zdejmują go tak, czy inaczej.
Co to znaczy wskoczyć do plecaka?
Można na przykład wziąć wspólnie kredyt. To oznacza również zdjęcie z siebie odpowiedzialności za decyzję o swoim życiu, co często robią kobiety. Tłumaczą to też jako wyraz miłości wobec mężczyzny, że oddają mu władze nad sobą. To jest kompletny błąd. Zawsze uważałem, że największa przyjemność, jaka może mężczyznę spotkać, to nie tworzenie świata, w którym kobieta jest jego. On się co wieczór kładzie i rano budzi obok swojej własności. Uważam, że dużo większa przyjemność jest kiedy jesteśmy partnerami, którzy wiedzą, że rano może być różnie…
Że ta druga osoba może się spakować i wyjść.
Tak. I to, że zostaje, to jest codzienny jej wybór, że to naprawdę o Ciebie chodzi. A nie o kredyt, nie o twoją pozycję, nie o to, że ja nie mam co ze sobą zrobić. Nie! Ta kobieta budzi się rano w łóżku z mężczyzną jako osoba wolna i znowu ten dzień chce z nim przeżyć i chce się z nim wieczorem spotkać, to jest największa przyjemność. A nie leżenie obok swojej własności.
To piękne co Pan mówi, ale tak myślę ile ma to wspólnego z codzienną praktyką budzenia się i zasypiania milionów par?
To jest ich wybór. Ten świat, w którym przyjemnością jest to, że ta kobieta się budzi i chce zasypiać, bo tak właśnie chce a mogłaby inaczej każdego dnia, niesie za sobą też niepokój, lęk. Ten świat zakłada w sobie tymczasowość a ludzie się jej boją. Chcą mieć coś raz na zawsze, nie rozumiejąc, ze i tak nie będą tego mieli. Ja uważam, że jeżeli coś ma być raz na zawsze, to może się to spełnić wyłącznie jako nieskończona, wielokrotna tymczasowość.
To jest Pana świat, Pan w nim żyje?
Staram się.
I jak wychodzi?
Czasem się to rozpada.
I myśli Pan, że mężczyźni dzisiaj są gotowi na przyjęcie tego Pańskiego sposobu myślenia?
Nie.
To co musi się stać, żeby to się zmieniło?
Musicie przestać szukać tanich przyjemności. Świat stał się już wyrafinowany i przyjemności też takie muszą być. Przyjemność posiadania jest już tania. Ja bym szukał drogi w takim dążeniu do wyrafinowania.
Mówi Pan „musicie” a nie „musimy”, czyli Pan już jest całkowicie od tego wolny?
Tak mi się wydaje.
UWIELBIENIE
Co Pan najbardziej lubi w kobietach?
Że są jedynymi istotami, które mnie zmuszają do tego, żebym był człowiekiem.
To znaczy?
Żebym był lepszy, mądrzejszy, uważniejszy, czulszy niż bym był bez nich.
Lubi Pan mówić o kobietach?
Wydaje mi się, że lubię. Zaczynam, słyszę to co mówię i myślę sobie – jakim ty jesteś megalomanem.
I teraz też tak jest?
To jest właśnie ten moment.
---------------------------------------------------------------------------------------------------
Wywiad po raz pierwszy pojawił się na portalu kilka miesięcy temu, można go także znaleźć w Magazynie Madame.