ZWIĄZEK PARTNERSKI KOŃCZY SIĘ GDY ZACZYNA MAŁŻEŃSTWO
Związek partnerski może być małżeństwem ludzi skazanych na siebie, często z powodu ekonomii – mówi nam Marek Zgaiński, autor spektaklu „Związek partnerski”. I dodaje - Czasy kiedy teatr i spektakle teatralne wywoływały rewolucje w tym kraju dawno już minęły, może i lepiej. Teatr nie jest od tego.
Marcin Zawada: Związek partnerski, to ostatnio w skali kraju głośne sformułowanie. Czym on dla Pana jest?
Marek Zgaiński*: Związek partnerski moim zdaniem kończy się w momencie, w którym zaczyna się małżeństwo. Dopóki ludzie żyją ze sobą i nie są przymuszeni żadnym papierem ani żadnym świętym sakramentem do tego, żeby być ze sobą, no to tworzą rzeczywiście związek partnerski. Dbają o siebie, starają się.
Po prostu jeszcze im się chce.
Tak, bo w każdej chwili jedno albo drugie może powiedzieć „do widzenia”, spakować swoje zabawki i wyjść. W momencie, kiedy się to zadekretuje jakimś pismem, podpisem czy innym błogosławieństwem, to zaczyna się problem przede wszystkim formalny, bo rozwody tanie nie są.
Związek partnerski, to dobry temat dla teatru?
Napisałem dosyć przewrotną sztukę, która pokazuje, że ten problem można ugryźć od takiej absurdalnej strony, że związek partnerski może być właściwie małżeństwem ludzi skazanych na siebie. I to skazanych na siebie z takiego bardzo prostego powodu, czyli ekonomii.
To niestety dość częsta sytuacja.
Chciałem pokazać problem związków partnerskich i tego wszystkiego, co się dzieje i co obserwuję z taką narastającą zgrozą. Bo to w końcu ludzie sami powinni decydować jak chcą żyć i z kim chcą żyć. A nie państwo powinno za nich podejmować te decyzje.
To Pana jako artystę denerwuje?
Jestem autorem wszystkich tekstów, jestem też reżyserem i jak widzę coś idiotycznego, to po prostu staram się to na swój sposób skomentować.
I co w tym temacie jest idiotycznego?
Cała ta wrzawa dookoła związków partnerskich.
Jaką dokładnie historię opowiada Pański spektakl?
Spektakl opowiada o historii dwóch kobiet, starszej i młodszej. Jedna jest emerytowaną chórzystką z operetki, której cały czas się wydaje, że w dalszym ciągu występuje na scenie. A druga jest w średnim wieku, zaniedbaną, porzuconą przez męża księgową, która nie może znaleźć pracy nawet na umowę śmieciową. Emerytka wynajmuje pokój sublokatorski tej bezrobotnej, bo sama nie jest w stanie zapłacić za czynsz i świadczenia. No i panie tworzą po prostu związek partnerski.
To dość kuriozalna sytuacja.
Z tych wszystkich zapisów ustawowych, które co jakiś czas śledzę, wynika jasno, że te dwie kobiety mieszkając wspólnie i nie znosząc się śmiertelnie, tworzą coś w rodzaju związku partnerskiego.
Co ma na celu ten spektakl?
To jest teatr, który działa na zasadzie „mądrze bawić”.
A szerzej - jaka jest dziś rola sztuki, rola teatru w takich ważnych, kontrowersyjnych i delikatnych społecznie tematach?
Paradoks polega na tym, że zwykle teatry zabierają głos w ważnych kwestiach publicznych, ale średnio interesuje to publiczność. Czasy kiedy teatr i spektakle teatralne wywoływały rewolucje w tym kraju dawno już minęły, może i lepiej. Teatr nie jest od tego.
A od czego?
Teatr jest od tego, żeby widownia w teatrze była pełna i teatr jest dla widza a nie dla załatwiania jakiś ważnych spraw. Od tego są publicyści, media i politycy. Aktor nie jest politykiem.
Mówi Pan, że ten spektakl ma „mądrze bawić”, co to znaczy?
Od czterech lat widzowie podczas spektaklu w tym teatrze się śmieją, ale wychodząc mają też refleksje, że jest w tym kawał życia. Wychodząc z jednego z naszych spektakli ktoś kiedyś powiedział: „proszę pana, jakie to wszystko smutne, ale się uśmiałem”.
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
*Marek Zgaiński – dyrektor artystyczny Mojego Teatru w Poznaniu. Reżyser i autor scenariusza do spektaklu „Związek partnerski”. Przedstawienie można będzie zobaczyć 25 stycznia o godz. 19.00 oraz 19 lutego o godz. 20.00.
http://mojteatr.pl/2014/03/zwiazek-partnerski-proba-czytana-27-marca-g-20-00/