“5-TKA” MÓJ SZCZĘŚLIWY NUMEREK!
Nostalgiczny styczeń przemyka za oknami ,,Helmuta”.Powszedni ,poranny ,,korek”,będący wizytówką mego miasta ,,spowalnia''rytm jazdy. Pasażerowie stłoczeni niczym sardynki w puszce ,,szemrają”coś o minionym weekhendzie i nie zważając na małe niedogodności stoją cierpliwie,czyli jadą. Wycieraczka pracuje rytmicznie,miarowo zgarniając krople deszczu osiadłego na gładkiej tafli przedniej szyby ,,5-ki”.Właśnie ta linia,to mój dzisiejszy ,,szczęśliwy numerek”.
Do świtu pozostała jeszcze godzina, przemykam więc przez Rataje. W prostokątach o równych gabarytach migocą wielobarwne kwadraty. Firanki,żaluzje i zasłonki barwnie jaśnieją na tle zachmurzonego nieba. Miasto budzi się do życia...
Zdarzy się co raz częściej,że ktoś się ukłoni,pozdrowi gestem i powie ,,Dzień dobry”.Milej się wtedy człowiekowi robi na sercu i ponury nastrój ,,pryska niczym bańka mydlana''.
Przeczy to obiegowej opinii,że jesteśmy ponurakami i smutasami-My po prostu ,,dojrzewamy” wolniej !
Z tego ,porannego letargu wyrywa mnie czyjś piskliwy głos;
-Jedzie Pan Prosto?
-Pyta wsiadająca przy Wioślarskiej niewiasta.
-Tak proszę Panią, całe życie prosto, że aż od tej ,,prostoty” zaczyna mi się zbierać na torsje!...odpowiadam dając jej do zrozumienia, że nie trafiła z pytaniem, bo ,,5''-ka przy Wioślarskiej raczej skręcić nie ma dokąd.
Zrobiło się trochę weselej we wnętrzu tramwaju i mrugnąwszy okiem w jej kierunku, ruszyłem przed siebie akurat w kierunku Ronda Rataje.
Przy Kórnickiej jak zwykle o tej porze, tłumek oczekujących. Masa ludzkich ciał przylegających do siebie, spogląda niecierpliwie w moim kierunku.
Nie wszyscy zmieszczą się wewnątrz część pozostanie na przystanku. Dla nich 13-tka podążająca moim tropem stanie się ,,Arką” i na pewno ,,da szansę” tym ,,ostatnim”!
Przy Placu Bernardyńskim robi się ,,luźniej", a przy Kupcu większość opuści ,,pokład” i rozpierzchnie się po zakamarkach śródmieścia.
Kolejna fala zapełni tramwaj dopiero przy Dworcu Zachodnim. Jadę wiec przepisowo 15 km/h ,wspinając się Podgórną. Za zakrętem wyłania się fragment pl. Wolności z monstrualnym, Diabelskim Młynem”-niewątpliwie atrakcją ,,Betlejem Poznańskiego”
Przy Arkadii licznik rowerowy świeci cyferkami i pozdrawiamy się gestem ,,Jak się masz kochanie "z przejeżdżającym rowerzystą. Przy Okrąglaku ,,spacerek” do zwrotnicy, która często ulega awarii i trzeba przekładać ręcznie. Jest zatem czas na gimnastykę. Napięte rozkłady jazdy, raczej szans na końcówkach na nią nie dają ...a tak dla ,,zdrowotności” człowiek wyjdzie na łyk ,,smogu”.
Rondo Kaponiera ,to dopiero ,,labirynt" wszystko zależy od cyklu świateł ,jaki ,,wyczaruje” ZDM! W stronę Górczyna nie jest najgorzej, bo 2-3 minuty postoju można jeszcze jakoś nadrobić, natomiast 4-5 w stronę Stomila raczej trudno!
Most Dworcowy, Park Wilsona, Rynek Łazarski przejeżdżam ,,rozkładowo "bez zakłóceń. Na Głogowskiej/Hetmańskiej zwyczajowo przechodnie ,,olewają” czerwone światło na przejściach, biegnąc w kierunku tramwaju zmierzającego na Górczyn!
Przystanek przed Górczynem, to już chyba norma, że samochody blokują wjazd. Może szkółki jazdy ,,wbiją'' kiedyś adeptom prawa jazdy, że zygzak na jezdni ,coś oznacza. Często się zdarza, że bywają ,,tacy” którzy miast się zatrzymać ..pędzą z ułańską fantazją” nie bacząc na wysiadających pasażerów, a może by tak wprowadzić w szkołach nowy przedmiot np.,,Wyobraźnia” ?
Tylko 3 minuty spóźnienia, a więc ,,dałem radę” -myślę sobie w duchu i w poczuciu zadowolenia wjeżdżam na końcówkę. Pozostało 6 minut do wyjazdu, a więc zdążę jeszcze do łazienki i zaleję kawkę, wszak od 3.30 nic jeszcze w ustach nie miałem ….!
Mamy Nowy Rok, życzę więc Poznaniakom więcej uśmiechu i luzu!
Krzysztof Bartosiak