PRZYSTANKOWA WALENTYNKA!
Luty jest zawsze trudnym miesiącem w pracy motorniczego, no może nie każdego roku. Ujemne temperatury potrafią dać się we znaki nie tylko pasażerom. Zazwyczaj wzrasta wskaźnik zachorowalności wśród załogi i planiści ,,stają na głowie” by zabezpieczyć pełne uruchomienie danych linii. Można śmiało rzec ,że to taki test ich operatywności!
Jeśli stwierdzicie, że nie zdarza się Wam marznąć na przystankach dłużej niż przewiduje rozkład jazdy (w większości wyświetlony na tablicach)...to znaczy, że MPK nie zawodzi !
Nie zawsze w wagonach panuje przyjemne ciepło, a i w kabinie bywa z tym różnie. Nie jest to też winą przewoźnika, lecz jak ktoś kiedyś rzekł publicznie: „taki mamy klimat” i trudno się z nim nie zgodzić.
Częściej awarią ulegają też urządzenia sterowania ruchem. Da się zauważyć postać motorniczego, ,siłującego” się z mechanizmem zwrotnicy, która na skutek niskich temperatur uległa awarii. Większość załogi z tymi niedogodnościami radzi sobie doskonale, wszak co drugi korzysta z siłowni, basenu lub biega i jeździ rowerem( nie tylko rekreacyjnie)-taka ,,moda” nastała w firmie, a firma nawet dopłaca do karnetów na pływalnię....!
Tak więc obecnie motorniczy to nie tylko kierowca tramwaju, pochmurny, zadumamy i ułomny jak ,,Tantal”, który wykonuje swój trud od świtu do nocy. To ,,wyrzeźbiony” Apollo na którym nie jedna Afrodyta ,,zawiesza” swój wzrok, gdy stawia swe nóżki na stopniach wagonu. Oboje odczuwają wtedy, delikatne muśnięcie strzały Amora i tę ulotną chwilę przerywa zawsze -zielone światło na sygnalizatorze....Cóż wpierw praca, a potem przyjemności!
Lecz bywa często tak ,że napotkana właśnie ,,Wenus” wysiadając pozostawi swój numer telefonu. Zapuka uprzednio do kabiny, wrzuciwszy doń niechcący karteczkę- bo rozmowa z motorniczym podczas jazdy jest zabroniona!
To taka tramwajowa Walentynka...jak często mawiamy wśród kolegów.
Lecz strzały tego ,,miłosnego myśliwego” mogą również trafić pasażerów przebywających akurat na przystanku. Mroźny lutowy poranek. Miasto powoli ,,gasi” ciemność nocy. Przystanek tramwajowy Cyryla Ratajskiego. Temperatura taka, że pewnie nie jeden termometr wolałby wisieć w mieszkaniu niż na dworze. Pod wiatą, na drewnianej ławeczce usiadła para bezdomnych. Wtuleni w siebie łapią ciepło swych oddechów i trzymając się za ręce trwają w miłosnym uścisku. Jej głowa oparta na jego ramieniu, spoczywa wygodnie. Kobieta marzy zapewne o puchowej poduszce i kołdrze, leżąc na szerokim łożu. Trwają tak dłuższą chwilę. Dziesiątki osób przechodzi obok nie zwracając najmniejszej uwagi na tę parę. Oni zaś trwają niczym ,,posągi” z kolekcji ,,Terakotowej Armii” Cesarza którejś tam dynastii Chińskiej.
Wtem Pojawia się patrol Straży Miejskiej. Mundurowi podchodzą pewnym ,sprężystym krokiem ku Nim. Widząc charakterystyczne mundury mężczyzna wypuszcza napuchniętą od zimna dłoń kobiety podnosi się z ławeczki i rozpoczyna dialog z przybyłymi strażnikami. Na jej zziębniętej twarzy pojawia się grymas niezadowolenia....i tak kończy się ich miłosna idylla- -,,Przystankowa walentynka!".