O TYM CO ZŁE I DOBRE W 10 PUNKTACH DLA POZNANIA
Od ogłoszenia programu Prawa i Sprawiedliwości dla Poznania minęło kilkanaście dni. W najbliższych tygodniach być może poznamy kandydata tej partii na Prezydenta Poznania. Jest to więc dobry moment, by okiem społecznika odnieść się do wspomnianych 10 punktów.
1. „Sprawiedliwy” budżet Poznania. To na pewno krok naprzód w porównaniu z budżetem obywatelskim. Znacznie bliższy rozwiązaniom z Porto Alegre, czy innych południowoamerykańskich miast. Choć w propozycji wstępnej PiS sprawia wrażenie nadto populistycznego narzędzia opartego o referenda a nie rzeczową dyskusję w dzielnicach nad poszczególnymi potrzebami mieszkańców. Wspominając zachowanie niektórych radnych PO, którzy zażarcie bronili swojego wpływu na budżet obywatelski (w postaci zespołu przesiewającego projektu mieszkańców) można mieć wątpliwości, czy pomysł „sprawiedliwego” budżetu nie jest tylko na pokaz. Zwłaszcza, że przysłowiowe psy na poprzedniej edycji PiS wieszał razem z PO.
2. „Zrównoważony rozwój”. To pojęcie bardzo ogólne. Które w jakiejś mierze realizuje obecny Prezydent Jacek Jaśkowiak. Pojęcie to, wbrew opinii wielu polskich polityków, nie zakłada, że każdy ma być w miarę równo traktowany np. w transporcie. To hasło przyświecające Unii Europejskiej, zakłada, że wykorzystywanie zasobów jakie daje nam Ziemia nie odbywa się kosztem stabilności ekosystemu. Jedną więc z form działania na rzecz zrównoważonego rozwoju jest promocja roweru i transportu publicznego kosztem aut a nie odbudowa estakady katowickiej 1:1. Wątpię by to radni PiS mieli na myśli.
3. „Rzeczywista rewitalizacja”. Dokładnie to o czym mówił Komitet Wyborczy Wyborców Anny Wachowskiej-Kucharskiej, którego członkiem byłem w minionych wyborach. Faktycznie samo zazielenienie św. Marcina nie załatwi sprawy – potrzeba dobrej polityki najmu mieszkań komunalnych w tej lokalizacji i lokali komercyjnych należących do ZKZL. Z oporami, ale obecne władze miasta ten punkt naszego programu realizują. Sporo pozostało do zrobienia, wiceprezydenci Wiśniewski i Lewandowski jako ludzie kompetentni, dają jednak nadzieję, że nie skończy się na słowach.
4. Poznański Instytut Rozwoju – idea nie głupia. Z wyższymi uczelniami warto współpracować. Choć na zasadach partnerskich, a nie ich dyktatu jak bywało to za Grobelnego. Nie tylko jednak biznes i uczelnie ale też społecznicy, organizacje pozarządowe. Rozwój to nie tylko kasa czy przedsiębiorczość, ale też miękkie działania. Przydałoby się też więcej Społecznej Odpowiedzialności Biznesu – organizacje pozarządowe mogłyby korzystać ze środków firm zamiast zastępować urząd w wydawaniu pieniędzy. Jest więc o czym dyskutować. Prezydent Jaśkowiak dotychczas zaproponował jedynie zespół pracujący nas Strategią Rozwoju Miasta Poznania. Bez choćby jednej osoby znającej się na problematyce społecznej! A Poznań ma świetnych specjalistów jak prof. Galor.
5. Karta Poznaniaka – po co? Nie wiem. Damy wszystkim mieszkańcom Poznania 5 procent ulgi na komunikację publiczną? To nie ma sensu. Ale hasło może chwytne. Bon opiekuńczy zamiast żłobka też nie ma sensu – aktywizowanie do pracy rodziców po urlopie macierzyńskim i macierzyńskim jest lepszym pomysłem. Zostawianie ich na „zawsze” w domu uniemożliwia im potem sprawny powrót na rynek pracy.
6. Filary Poznania i…
7. „Poznań - stąd nasz ród”. Punkty 5 i 6 niewiele wniosą do życia Poznania. Nie mają znaczenia dla mieszkańców miasta. Nie wiem co robią w tym programie.
Inna sprawa, że nasze miasto ma to do siebie, że przyciąga atmosferą, dzielnicami, a nie punktami jak Termy. Pomysł zerwania z punktowym myśleniem o turystyce i zastąpienie tego opowieścią, także o czasach pruskich i Niemcach w Poznaniu (bez czarno-białych opozycji zły Niemiec, dobry Polak) padł swego czasu ze strony Traktu Cesarsko-Królewskiego. Takiej rewolucji turystycznej potrzebuje Poznań! Niestety tego samego punktowego myślenia trzyma się PO – radny Sternalski krytykując program wymieniał co by dopisał, a nie zmienił w koncepcji w ogóle.
8. „Wracajcie potrzebujemy was” – zakłada ściąganie polskich rodzin ze Wschodu. No cóż… Poznań, polskie miasta, Polska, już wkrótce będą potrzebowały imigrantów w ogóle. Bez względu na kolor skóry, narodowość, czy pochodzenie etniczne. Milion Ukraińców w Polsce jest tego najlepszym przykładem. Po, co więc ta segregacja proponowana przez PiS?
9. „Jestem z Poznania, jestem oszczędny” – żebyśmy zracjonalizowali koszty pracy urzędów. Dokładnie to samo hasło przyświecało Jackowi Jaśkowiakowi.
10. „Poznań w aglomeracji” – to też nic nowego. Współpraca z gminami jest potrzebna. Ale bez ustawy metropolitalnej, którą odrzucił PiS właśnie ta współpraca zawsze będzie ciągnięciem przez każdego w swoją stronę.
Czy to pomysły, które porwą Poznaniaków i rzeczywiście zachęcą ich do głosowania na PiS? Śmiem wątpić. Są zbyt ogólne i mają charakter systemowy, choć nie są do cna głupie. Poznaniak musi zaś poznać konkret, który wpłynie na jego życie, a nie tylko ogólne hasła.