ZMIANY NA NARAMOWICACH I STARYM MIEŚCIE
Wydaje się może na pierwszy rzut oka, że to na tyle odległe dzielnice, iż łączenie zmian na nich w jeden tekst jest co najmniej ryzykowne. A jednak i tutaj i tam rozwiązania transportowe wprowadzone, lub takie, które wprowadzone mają zostać w najbliższych miesiącach to kwestia tych samych problemów i lepszych lub gorszych pomysłów. W końcu miasto to naczynia połączone. To co się dzieje w centrum nie pozostaje bez wpływu na przedmieścia i na odwrót.
Zacznijmy więc od Starego Miasta, gdzie wyrósł kolejny etap Tempo 30. To świetna inicjatywa, której celem jest ograniczone ruchu czterokołowego na rzecz przede wszystkim rowerów w centrum Poznania. Rozpoczęta jeszcze za poprzednich władz (sam byłem na bodajże dwóch spotkaniach w tej sprawie z prezydentem Kruszyńskim), w ostatnich tygodniach wykrystalizowała się wokół placu Wolności. Jest wyraźnym ułatwieniem dla rowerzystów – choć jak wszyscy wiemy nadzór urzędu i wiceprezydenta nad jej wprowadzeniem nie zapobiegł sporemu chaosowi w oznakowaniu.
Kwestią do dyskusji pozostaje na ile taka ilość kolorowych pasów jest jednak rowerzystom potrzebna. Nie na każdej ulicy trzeba malować ścieżki rowerowe – Starego Miasta kierowcy z reguły nie pokonują w sposób niebezpieczny dla zwolenników dwóch kółek. W tym jednak przypadku trzeba pamiętać, że docelowo te ulice z ruchu samochodowego w ogóle mają być wyłączone – więc takie pasy są wstępem do jeszcze większych zmian. W innym przypadku, np. na Ratajczaka wystarczyłby kontrapas czy informacja o ruchu dwukierunkowym dla rowerzystów.
Jaki związek Tempo 30 ma więc z np. Naramowicami? Albo Ogrodami? Taki, że nie wszyscy rowerzyści mieszkają na Starym Mieście ;) Powiecie, że to oczywista oczywistość. Ale kiedy spojrzymy na obecny układ ścieżek rowerowych i plany na najbliższy czas ze strony miasta to dostrzeżemy, że nie dla wszystkich.
Rowerzyści z Grunwaldu, Rataj czy Naramowic, żeby korzystać z ścieżek, śluz i innych ułatwień na Starym Mieście, muszą mieć jak tam dojechać! Tymczasem wzdłuż Naramowickiej o ścieżkę rowerową jako Rada Osiedla nie możemy doprosić się od 6 lat. Zawsze argumentem, zarówno za poprzednich jak i obecnych władz, jest to, że za kilka lat powstanie Nowa Naramowicka z odpowiednią infrastrukturą dla dwóch kółek. A stara Naramowicka wówczas ścieżki rowerowej nie będzie potrzebować. Czy nie pisałem przed chwilą, że nie każda droga jej potrzebuje? Nie jest to jednak, wbrew pismom urzędu, przypadek Naramowickiej – jest ona wąska i jazda po niej rowerem jest dziś bardzo niebezpieczna. W korku trudno manewruje się między napierającymi samochodami. Gdy korków brak to zagrożeniem jest prędkość kierowców.
W poprzedniej kadencji zabiegałem z kilkoma innymi radnymi by chociaż budowany przez nas chodnik miał dopuszczony ruch rowerowy. Wówczas zablokował to wojewoda twierdząc, że polskie prawo nie przewiduje takiej możliwości. Nadal więc rowerzyści jeżdżą dookoła, przez Rubież i Karpia, do Wilczego Młyna i dalej Lechicką. To właśnie setki rowerzystów jadących tą trasą od 6 lat piszą do Rady z prośbą o zajęcie się ścieżką wzdłuż Naramowickiej.
Również obecne władze miasta odmawiają nam na razie budowy tej drogi rowerowej, choćby do najbardziej newralgicznego skrzyżowania z Łużycką i Sielawy. Zdecydowały się jedynie na budowę odcinka wzdłuż stosunkowo bezpiecznej ul. Łużyckiej. Ścieżka być może będzie prowadzona dalej, aż do PESTKi – choć to jednak znów od końca Łużyckiej, wzdłuż Stoińskiego i Kurpińskiego jest dla rowerzystów najmniej bezpiecznie. Władze zapewniają, że krótki odcinek ścieżki na Łużyckiej zachęci do jazdy rowerem miejskim, którego stacje obiecano nam postawić zgodnie z wnioskiem z jeszcze 2014 roku. Dziś Łużycką jeździ się albo po chodniku (asfaltowy, bardzo szeroki), albo jezdnią. Jedna ze stacji powstanie jednak przy Boranta/Naramowickiej. I tam także ścieżki zabraknie. Na facebooku Rady Osiedla nie znalazła się w komentarzach pozytywna reakcja na drogę wzdłuż Łużyckiej – dużo było głosów zdziwienia dlaczego nie buduje się wzdłuż Naramowickiej.
Przychylam się do tych opinii. Korzystający z roweru miejskiego mają przesiąść się na PESTKę. To dobry pomysł. Jednak zarówno oni jak i rowerzyści, którzy są skorzystać z własnego roweru, dróg rowerowych potrzebują w pierwszej kolejności w innych miejscach. To Naramowicka, Stoińskiego i Kurpińskiego, oraz Garbary są dziś najbardziej niebezpieczne jeśli z Naramowic jedziemy rowerem. Dla mieszkańców Ogrodów będzie to z kolei Dąbrowskiego, a dla Rataja most Królowej Jadwigi…
Dzisiaj zwolennicy dwóch kółek jeżdżą albo wspomnianym objazdem albo po chodniku na Naramowickiej – zabierając przestrzeń pieszym. W lipcu mandaty wypisywała im policja – to zmusiło część z nas, rowerzystów z Naramowic, do jazdy jezdnią. Tam z kolei to my jesteśmy zagrożeni - przez samochody. Nie tylko więc o sam dojazd do centrum miasta chodzi, ale przede wszystkim o bezpieczeństwo. Czy możemy liczyć, że Urząd Miasta zbuduje ścieżkę wzdłuż Naramowickiej i zapewni nam, że nie będziemy jechali tam z duszą na ramieniu? Albo drogę wzdłuż Dąbrowskiego?
Cieszę się, że Tempo 30 się rozrasta. Że coraz łatwiej rowerem się tam poruszać. Ale nie zapominajmy, że którędyś rowerzyści muszą do niej dojechać.