DZISIEJSZE RZĄDY PIS WPISUJĄ POLSKĘ W EUROPĘ ORBANA, EUROPĘ PUTINA
Poniżej przytaczam pełen, tym razem dokończony tekst mojego piątkowego wystąpienia na manifestacji KOD w Poznaniu, towarzyszącej obchodom 1050 rocznicy chrztu Polski, wystąpienia, o które poproszono mnie jako przedstawicielki poznańskiej lewicy, a którego dokończenie mi uniemożliwiono w chwili, gdy zaczęłam wyrażać krytyczną opinię na temat ostatnich 8-letnich rządów PO i braku w nich dobrej polityki społecznej. Komentarz do tego incydentu na manifestacji zamieszczam pod tekstem wystąpienia.
„1050 lat temu, w drugiej połowie X wieku n.e., Polska symbolicznie dołączyła do wspólnoty europejskiej, do ówczesnej cywilizacji zachodniej Europy. Potwierdził to zjazd gnieźnieński 34 lata później.
Dzisiaj obchodzimy 1050 rocznicę tego wydarzenia. Ale czy dzisiejsza Polska jest rzeczywiście emanacją europejskiej wspólnoty i jej zachodnioeuropejskich wartości?
Za 2 tygodnie minie 12 lat, odkąd staliśmy się formalnym członkiem Unii Europejskiej. Unii prawnej i gospodarczej, ale przede wszystkim unii symbolicznej – zespalanej wspólnotą europejskich wartości, zasad, europejskiej solidarności. Lecz czy dzisiejsza Polska faktycznie należy do owej cywilizacji zachodniej, czy bije w niej nadal – jak 34 lata temu pisał Norman Davis – serce Europy?
Nie jest to przesądzone, nie jest to pewne. W naszym kraju, geograficznie usytuowanym pośrodku Europy, od setek lat ścierają się dwie tradycje, dwie Europy – ta zachodnia, demokratyczna, egalitarna, równościowa, współcześnie laicka, opierająca swe zasady o rządy prawa, o prymat konstytucji, solidarności społecznej – oraz ta druga Europa, wschodnia, autorytarna, podejrzliwa czy wręcz wroga wobec demokracji, wobec różnorodności, wobec wolności obywatelskiej, Europa zamknięta na innego, obcego, traktująca demokrację instrumentalnie, a nie pryncypialnie, jako narzędzie do realizacji politycznych interesów. Która Europa ostatecznie w Polsce zwycięży?
Dzisiejsze rządy PiS wpisują Polskę w tę drugą Europę, Europę Orbana, Europę Putina, stawiając polityczny interes władzy ponad wierność prawu, wierność demokracji, wierność konstytucji. To dlatego tutaj dzisiaj się zgromadziliśmy.
Ale nie możemy zapominać, że drogę temu rządowi utorowało 8 lat rządów Platformy Obywatelskiej – rządu, który ignorując rosnące rozwarstwienie społeczne, ignorując powiększające się nierówności, rosnącą sferę ubóstwa, biedy, braku perspektyw zarówno dla młodych jak i emerytów, rządu braku społecznej empatii i solidarności, rządu, który nie czyniąc z polityki mieszkaniowej, z polityki społecznej i oświatowej priorytetowych dziedzin w polityce państwa - także oddalał nas znacząco od Europy zachodniej, od Europy solidaryzmu społecznego i egalitaryzmu. To, co w Europie zachodniej jest standardem, u nas było pogardliwie ignorowane jako nierealistyczne lewicowe mrzonki. Obywateli szukających oczywistości - zabezpieczeń socjalnych, tańszych mieszkań, płacy minimalnej, nie skomercjalizowanej służby zdrowia - wepchnięto ostatecznie w objęcia rządu PiS. Polacy głosowali nie na ideały, lecz na bezpieczeństwo socjalne – mimo, że to był PiS.
Udziału polityków poprzedniej władzy w obecnych protestach nie poprzedza niestety głębsza autorefleksja. Ośmiorniczki, które dla wielu stały się tamtego rządu symbolem, nie przybliżały nas przecież do europejskich standardów. Brak u nas rozwiązań w polityce społecznej czy mieszkaniowej przyjmowanych jako oczywiste w zachodniej Europie niezależnie od tego, czy rządzi prawica czy lewica, jeszcze bardziej nas od tej Europy oddalał. Ciągłe ustępstwa na rzecz instytucji kościoła, ślimaczenie się z in vitro, zwlekanie z podpisaniem Karty Praw, brak liberalizacji ultrarestrykcyjnej ustawy anty-aborcyjnej, brak związków partnerskich – także nie czyniły z rządu PO rządu zbliżonego do zachodnioeuropejskich.
Do której Europy Polska ostatecznie dołączy? Który system wartości, która tradycja ostatecznie u nas zwycięży?
To zależeć będzie od nas, od społeczeństwa, od oczekiwań społecznych stawianych przez Polaków rządzącym. Od naszej mobilizacji społecznej, mobilizacji Polaków pro-demokratycznych i pro-europejskich, od mobilizacji naszych współobywateli, naszych rodzin i znajomych. Od naszej determinacji zależeć będzie to, czy w Polsce ostatecznie zwycięży szacunek do prawa, szacunek do demokracji, szacunek do zasad solidaryzmu społecznego, czy też Polska oderwie się od swoich zachodnich sąsiadów i pójdzie zupełnie inną drogą. Pierwsze kroki na tej innej drodze stawia rząd PiS już od pierwszych miesięcy swoich rządów.
Ale nie powstrzymamy tego, nie zawrócimy z tej drogi odwrotu od Europy i nie poprowadzimy Polski z powrotem ku zachodniej demokracji nie zawracając jednocześnie z drogi neoliberalnego, neofickiego zaślepienia, z drogi zachwytu nad „niewidzialną ręką rynku”, który to dyktował działania w zasadzie wszystkich polskich rządów po 1989 roku. Jeśli na początku transformacji zaniedbywanie polityki społecznej można jeszcze było, acz nie do końca, usprawiedliwiać hasłem „po pierwsze, gospodarka”, to po jej rozpędzeniu, na „zielonej wyspie” gospodarczego rozwoju zaniechania tego już nie tłumaczyło nic.
Nie odsuniemy PiS od władzy, nie znajdziemy się do końca w Europie nie odrzucając wilczych zasad, które dopuściliśmy, by zapanowały na polskim rynku pracy, nie odrzucając tego nawrotu swoistej folwarcznej mentalności, dominującej dzisiaj wśród elit biznesowych i tzw. elit rządzących, tego XIX-wiecznego przeklętego paradygmatu Kordiana i Chama, w którym elitarna władza stanowi prawa i przywileje dla samej siebie, a pogardzany przez nią ciemny lud, praw i przywilejów pozbawiany, na owe przywileje elit karnie haruje. Czym różni się dzisiejszy prekariat od swych XIX-wiecznych odpowiedników?!
Bez powszechnej akceptacji dla mądrej, nowoczesnej polityki społecznej, bez społecznej presji, by był realizowany narodowy program budowy przystępnych cenowo mieszkań na wynajem, by istniały cywilizowane zabezpieczenia socjalne i cywilizowane warunki na polskim rynku pracy, pracy na etat, a nie na śmieciową umowę, bez godnych emerytur – słowem, bez społecznego nacisku na rzecz mniej elitystycznego i egoistycznego, a bardziej egalitarnego i solidarnego podziału dochodu narodowego - będziemy dalej systematycznie oddalać się od cywilizacji zachodnioeuropejskiej, Polacy nadal skazani będą na głosowanie na PiS i jego opiekuńcze hasła, a my nadal spotykać się będziemy na kolejnych demonstracjach, w kolejnych kadencjach kolejnych rządów Kaczyńskiego i nadal dziwić się będziemy, że PiS ma ciągle - 38 % poparcia!”
-------------------
Komentarz do przerwanych wystąpień: Manifestacje Komitetu Obrony Demokracji mają na celu obronę demokracji, której niezbywalnym elementem jest wolność słowa, w tym brak cenzury prewencyjnej! Incydent z przerywaniem wystąpień tylko pokazuje, jak krucha jest ta nasza demokratyczna tradycja…
Paradoksalnie – wieczór przed manifestacją spędziłam na zażartej dyskusji z pewnym konserwatywnym panem, który uporczywie powtarzał zarzuty obecnego reżimu wobec KOD, iż jest to platforma zdetronizowanych etc., etc., czemu zażarcie zaprzeczałam. KOD jest organizacją nie powiązaną oficjalnie (a także nieoficjalnie, o ile mi wiadomo) z żadną partią polityczną, a w jego manifestacjach – co wszyscy widzimy - uczestniczą osoby zarówno apartyjne, jak i zwolennicy rożnych partii, także ich członkowie. I to jest jego siłą! Skoro zaprasza się do zabrania głosu różne polityczne opcje, także przedstawicielkę lewicy, na dowód pluralizmu KOD, jak mniemam, to nie można oczekiwać, że przemilczać ona będzie fundamentalną w naszej opinii przyczynę zwycięstwa PiS i w konsekwencji powstania obecnego zagrożenia dla demokracji. A jednak - gdy zaczęłam formułować krytyczną uwagę dotyczącą rządu PO i braku dobrej polityki społecznej, w pierwszym rzędzie ktoś natychmiast zaczął pohukiwać… Ich prawo, byli to zapewne zwolennicy poprzedniego rządu. Ale organizator wolnościowej manifestacji na rzecz demokracji nie może w takim momencie przerywać mówcy, nie pozwalając nawet dokończyć zdania (!) Obok stali tzw. ważni politycy PO, a my mieliśmy się teraz wszyscy kochać i jednoczyć, usłyszałam potem…
Spór i różnice zdań i ocen są niezbywalną częścią demokracji! Można się towarzysko lubić a politycznie pięknie różnić. Koniunkturalizm i lawirowanie wokół niewygodnych prawd ani demokracji, ani jakości debaty nie służy. Podobnie zachowano się na KOD w Warszawie, gdy przedstawiciel Zielonych zaczął mówić o wykluczeniu społecznym! Po mnie z kolei w piątek głos zabrał młody człowiek, jako „Młody KOD” , któremu także organizatorzy przerwali, nie pozwalając dojść do puenty. Ani nie mówił długo, ani od rzeczy, mówił z zaangażowaniem i był rozżalony, gdy puszczono muzykę i go zagłuszono. Przecież to woda na młyn PiS! Nie popełniajmy takich błędów!
Co istotniejsze – narzucanie przemilczania niewygodnych prawd czy ocen, nie wyciąganie z nich wniosków na przyszłość na rzecz ogólnego „ kochajmy się, byle nie PiS” jest może fajne i towarzysko sympatyczne, ale politycznie stanowi prostą, naiwną i niebezpieczną drogę do torowania PiS kolejnych wyborczych zwycięstw! Nie zapominajmy - gdy jest wybór pomiędzy ideałami a materią, większość ludzi głosuje na materię!