NIE JEST RABINEM, NIE ZNA HEBRAJSKIEGO I NIE POCHODZI Z IZRAELA?
Jacoob Ben Nistel jeszcze całkiem niedawno przedstawiany był w mediach jako rabin. Potem - po zamieszaniu przyznał się, że nim nie jest. Dzisiaj na światło dzienne wyszły kolejne fakty związane z przedstawicielem Poznańskiej Gminy Żydowskiej.
Sytuacja, którą opisuje poniedziałkowy Głos Wielkopolski i próba mataczenia przez Jacooba Ben Nistela jest dla mnie rzeczą niesamowitą. W skrócie – bo po szczegóły odsyłam do Głosu – okazuje, się że Jacoob Ben Nistel nie tylko nie jest rabinem (do czego jakiś czas temu przyznał się), ale również wbrew temu co mówił nie urodził się w Hajfie w Izraelu i nie zna hebrajskiego. Jak się okazuje naprawdę na imię ma Jacek Niszczota i pochodzi z Ciechanowa.
Osobiście z Jacoobem Ben Nistelem vel Jacek Niszczota zetknąłem się podczas niedawnego święta PURIM, w którym miałem okazję uczestniczyć na zaproszenie Gminy Żydowskiej. Wtedy też przy okazji wymiany kilku zdań z przewodniczącą Gminy Alicją Kobus usłyszałem, że ów Pan rabinem nie jest. Kilka dni później gmina wydała oficjalny komunikat, który to potwierdził.
Obchody samego święta przez nie-rabina były jednak prowadzone. To on prowadził czytanie Księgi Estery i czynił to – jak zapewniał – w języku hebrajskim. Nie znam tego języka, żeby ocenić na ile poprawnie to robił, ale zgromadzonych kilkadziesiąt na sali osób słuchało czytania i nie miało żadnych uwag. Wszystko wyglądało więc wiarygodnie.
Ale jak odkrywa dzisiejszy Głos Wielkopolski to wszystko były tylko pozory.
Mimo że cała ta mistyfikacja chluby Gminie Żydowskiej nie przynosi, to można też spojrzeć trochę humorystycznie na całe to zamieszanie. W 1973 roku w filmie „Przygody rabina Jakuba” z Louisem de Funes, w pewnym momencie bohaterzy (arab i biznesmen – rasista) atakują dwóch rabinów, kradnąc im ubranie, brody i pejsy i przebierając się za nich.
Cóż, w tym przypadku trudno posądzać o podobne zachowanie bohatera z Ciechanowa, ale trochę zbieżnych punktów można by znaleźć…:)