CZY DZIELNICE W NASZYM MIEŚCIE TRAKTOWANE SĄ NA RÓWNYCH WARUNKACH?
W naszym mieście działa kilka programów, które stanowią ofertę dla centralnych dzielnic miasta. Tymczasem pomijane są tzw. osiedla peryferyjne. Nie chodzi o to, aby wielką kulturę wyprowadzać stopniowo z centrum i ją rozpraszać. Stare Miasto i osiedla sąsiednie są niezaprzeczalną wizytówką naszego Poznania i tam ma się dziać! Miło byłoby jednak, gdyby władza czasem spojrzała nieco przychylniej na osiedla oddalone od centrum.
Pewien czas temu radna Monika Danelska zapytała w interpelacji o możliwość wybudowania domu kultury przy ul. Darzyborskiej. Teren ten bowiem nie posiada z punktu widzenia mieszkańców miejsca integracji, a ponadto jest oddalony od centrum miasta. - Wartym rozważenia jest pomysł budowy obiektu modułowego. Biorąc pod uwagę, iż zadaniem miasta jest wspieranie więzi lokalnych – przekonuje radna.
Uważam ten postulat za słuszny, choć trudno jest mi podejść do tematu czysto obiektywnie. Darzybór jest co prawda oddalony od mojego osiedla, ale administracyjnie stanowimy jedność rady osiedla Antoninek-Zieliniec-Kobylepole. Podobny obiekt przydałby się mieszkańcom, w szczególności tym starszym, którzy niekoniecznie chcą poszukiwać kulturalnych atrakcji w centrum.
Właśnie, bo tu w dużej mierze chodzi o najmłodszych i seniorów!
Na jednym z ostatnich posiedzeń komisji kultury i nauki poruszano temat Domu Tramwajarza. Wywołał on liczne dyskusje dotyczące przede wszystkim zbyt niskiego budżetu przyznanego ze środków miasta na Centrum Amarant, które jest obecnie operatorem obiektu. Na Jeżycach dzieje się dzięki temu dużo fajnych inicjatyw i całą sobą popieram te działania! Uważam, że ci ludzie robią coś niesamowitego i chwała im za to, że mają na to siły oraz chęci! Mieszkańcy Jeżyc mogą kreatywnie spędzać czas, a w samym budynku współdziała ze sobą kilka podmiotów. Z drugiej strony trudno mi nie zgodzić się z radnym Markiem Sternalskim, który przyznał wówczas, iż warto pomyśleć przede wszystkim o finansowym wsparciu działań kulturalnych na terenie tzw. osiedli peryferyjnych. - Każde dzielnice powinniśmy traktować na równych warunkach – przekonywał, a ja obiektywnie notowałam, ciesząc się jednak, iż pojawił się taki głos w dyskusji.
Czy dzielnice w naszym mieście są traktowane na równych warunkach? Niezupełnie. Jest wiele programów wspierających działania w centralnych miejscach. Trudno mi odmówić słuszności pani Annie Wachowskiej-Kucharskiej z rady osiedla Naramowice, która podczas rozmowy ze mną, stwierdziła, że władze często nie myślą o osiedlach peryferyjnych, bo wszystkim wydaje się, iż najważniejsze jest to, aby rewitalizować przestrzeń Śródmieścia. - To jest dobre, ale uważam, że przy tym trzeba myśleć o takich osiedlach, które są oddalone od centrum i pozbawione kulturalnej infrastruktury. Prawda jest taka, że jeżeli dzieci i młodzież nie będą miały na etapie szkolnym dostępu do kultury, to nie możemy oczekiwać, iż wyrośnie wyedukowane i kulturalne społeczeństwo. Kulturalne, w sensie identyfikujące się z kulturą – usłyszałam.
Cieszę się natomiast z innej kwestii. Na ostatnie posiedzenie komisji ochrony środowiska i zieleni miejskiej poszłam z dwóch względów. Pierwszym powodem była oczywiście moja praca, z drugiej strony w sali radnych nr 9 siedziałam jako mieszkanka Antoninka, zainteresowana tym, co w najbliższej przyszłości ma się tam wydarzyć. I to, co zobaczyłam bardzo mnie ucieszyło. Choć wiem, że to na razie jedynie koncepcja, byłam niezwykle zadowolona z tego, iż moje okolice zostały zauważone i mają stać się jeszcze bardziej atrakcyjne.
W Antoninku i okolicy proponuje się szereg nowych rozwiązań na edukacyjne, rekreacyjne oraz przyrodniczo-rozpoznawcze wykorzystanie powierzchni. W sumie ma powstać sześć tras, każda z nich odpowiednio oznaczona. Planowane jest także ustawienie różnego typu udogodnień takich jak np.. stojaki na rowery, ekologiczne toalety czy deszczochrony z metalową konstrukcją. Ponadto koncepcja przewiduje budowę kilku punktów widokowych. Pisałam o tym całkiem niedawno.
Powracając do tematu kultury...
Oczywiście nie chodzi o to, aby wielką kulturę wyprowadzać stopniowo z centrum i ją rozpraszać. Stare Miasto i osiedla sąsiednie są niezaprzeczalną wizytówką naszego Poznania i tam ma się dziać! Miło byłoby jednak, gdyby władza czasem spojrzała nieco przychylniej na osiedla oddalone od centrum. Uważam, iż dobrym krokiem jest powstanie filii biblioteki Raczyńskich na Naramowicach. Bo o tego typu jednostki kulturalne chodzi...
A czy Darzybór doczeka się domu kultury? Przyznam, iż jak na lokalną patriotkę przystało, z niecierpliwością oczekuję na odpowiedź na tę interpelację, licząc że i tamtejsi mieszkańcy będą mogli być dumni ze swojego fyrtla.