WYSOKOŚCIOWE ZŁUDZENIA DOSKONAŁE
Poznań zetknął się z zupełnie nowym zjawiskiem wynoszenia centralnej części miasta w górę, co wynika z uwarunkowań wielu czynników społecznych, ekonomicznych czy politycznych. Rusza bowiem ostatnia, czwarta faza zabudowy placu Andersa obejmująca dwa 116-metrowe wieżowce, wyższe o 8 kondygnacji od Andersia Tower. Projektowanie wysokich budynków biurowych musi zostać uznane za problem, szczególnie jeśli to zdarzenie dotyczy metropolii o znacznie niższej zabudowie.
W 2016 roku rozpocznie się budowa dwóch, najwyższych budynków na mapie Poznania, usytuowanych na placu pomiędzy Andersia Business Center, a hotelem Novotel Poznań Centrum. Koncepcja zabudowy jest swoistym dopełnieniem kompleksu, powstałym w pracowni Ewy i Stanisława Sipińskich. Wieżowce znajdują się na linii nalotów na Ławicę, uzyskano więc zgodę od Urzędu Lotnictwa Cywilnego na budowę jedynie 28 kondygnacji; i całe szczęście, że wyżej już być nie mogło! Pomyśleć, że dawniej mianem „drapacza chmur” określano budynek 10-kondygnacyjny; przykładowo słynny biurowiec firmy ubezpieczeniowej Home Insurance w Chicago, który jako pierwszy otrzymał tę dumną nazwę.
Poznański rynek powierzchni biurowej aktualnie rozwija się bardzo szeroko; Bałtyk przy Kaponierze i Maraton na ul. Królowej Jadwigi to obiekty już w trakcie budowy, a kolejne realizacje są w trakcie planów lub projektów. Z tego powodu koncept identycznych wież – Silver 1 i 2 powstanie w dwóch etapach, rozdzielonych o 5 lat od siebie. Nowe budowle będą miały po 28 tys. mkw. powierzchni biurowej o wysokim standardzie, a oprócz nich na parterze znajdą się także lokale handlowo-usługowe. Do części z nich będzie można wejść z placu, jaki już istnieje pomiędzy biurowcami Poznań Financial Centre, Andersia Tower i Andersia Business Centre. W tej chwili plac jest mocno schowany i słabo skomunikowany z otoczeniem biurowców, dlatego mało kto tu zagląda i mało kto wie, że stoi tutaj artystyczna instalacja z luster i drewniane siedziska przypominające trybuny.
Realizacja rodzi wiele wątpliwości ze strony mieszkańców; Jedni są zwolennikami jednolitej co do wysokości zabudowy, inni pragną w centrum kompleksu wieżowców. Każdy ma na to inne zdanie; w mojej opinii dużym problemem jest myślenie o przestrzeni biurowej w kontekście wysokich obiektów. Ma to swoje podłoże w kwestiach ekonomicznych, obejmujących zjawisko tworzenia jak największej ilości miejsc pracy. Technika i nowoczesne budownictwo wpłynęło na rozwój konstrukcji stalowych, wyznaczających drogę do tworzenia wydajnych powierzchni pracy na znaczących wysokościach. Dzięki szybkim windom, przemieszczanie się między piętrami nie jest już utrapieniem, a wręcz przeciwnie – jest to chwila wytchnienia, a dla wielu kobiet moment na poprawę makijażu. W odpowiedzi na ową relacje użytkowników z samą architekturą, powstał surowy, sterylny obiekt nazywany dzisiaj "współczesnym budynkiem biurowym”.
Częściowe, najczęściej centralne wypiętrzanie miast dotyczy praktycznie wszystkich, większych metropolii w Polsce. Wydaje się, iż owe zjawisko zaczyna ślepo brnąć w przód; porównując panoramy owych miejsc – zastanawiam się, jaka jest koncepcja na wpasowanie takich biurowców w krajobraz? Czy w przypadku miast o niskiej lub średniej zabudowie – nie lepiej bazować na architekturze tego typu?