POPOŁUDNIE I WIECZÓR Z GRAMI PLANSZOWYMI?
Rodzinnie i wesoło można spędzić święta grając w gry planszowe. Nie jest to, wbrew opiniom wielu, sposób spędzania czasu tylko dla młodzieży, ale również możliwość miłego popołudnia czy wieczoru dla całej rodziny. Dzisiaj chciałem Wam o dwóch takich familijnych grach opowiedzieć.
Osadnicy z Catanu
Zasady są dość proste i da się je wytłumaczyć w kilka minut. Cała gra skupia się na zbieraniu materiałów: drewna, owiec, kamieni, cegieł oraz zboża. Następnie za zebrane materiały gracze mogą budować drogi, wioski, miasta oraz dobierać karty z bonusami. Grę wygrywa gracz, który jako pierwszy uzbiera dziesięć punktów – a te dostaje się za każdą wioskę, miasto. Punkty są też na bonusowych kartach oraz można je uzyskać przez np. zbudowanie odpowiednio długiej drogi. Cała gra toczy się na wyspie, którą wraz z rozwojem coraz bardziej zabudowujemy.
Mapa gry w początkowej fazie rozgrywki.
Brzmi skomplikowanie? Nawet jeśli tak, to uwierzcie, że to tylko pozory bo zasad mogą nauczyć już nawet 10-latki.
A zabawa w grze? Przednia. W ramach rozgrywki gracze mogą pomiędzy sobą handlować poszczególnymi surowcami, dodatkowo w grze pojawia się jednostka specjalna – złodziej – który w przypadku naszej nieuwagi może nas pozbawić nawet połowy kart.
Mimo że w grze dominuje losowość (rzucamy kośćmi by uzyskać odpowiednie surowce), to szczególnie początek gry trzeba dobrze zaplanować – gdzie postawić pierwsze wioski, czy w którą stronę prowadzić drogi. Trzeba pilnować się również by nie mieć za dużo kart na ręce, a także aktywnie brać udział w handlu pomiędzy graczami – to zwiększa szanse na końcowe zwycięstwo.
Moja ocena: 7/10 – dlaczego nie wyżej? Wynika to przede wszystkim z faktu, że nie przepadam za grami gdzie jest zbyt dużo losowości. Więc jeżeli komuś nie przeszkadza, że dość duży element gry pozostawiony zostanie ślepemu losowi, może spokojnie dodać oczko więcej w ocenie końcowej. Niemniej cały czas jest to dla mnie dobra gra, która idealnie nadaje się do gry w cztery osoby w świąteczne (i nie tylko) popołudnie.
Wsiąść do pociągu: Europa
Znawcy gier planszowych powiedzą – klasyka. W światowym rankingu boardgamegeek wśród gier rodzinnych zajmuje 5 miejsce. To planszówka, która nie tylko wciąga całą rodzinę, ale jest przy tym pięknie wykonana i zajmuje sporo miejsca. Z resztą zobaczcie sami.
Zasady są bardzo proste – naszym celem jest połączyć ze sobą poszczególne miasta w Europie za pomocą odpowiednich wagoników. By tego dokonać musimy zbierać karty kolei o odpowiednich kolorach. Za każdą zbudowaną trasę w zależności od długości dostajemy punkty. Dodatkowo za każdą trasę, którą wcześniej wylosujemy i zbudujemy dostajemy bonusowe punkty. A na koniec gry – ten kto zbuduje najdłuższy pociąg w całej Europie otrzymuje jeszcze extra 10 punktów.
„Wsiąść do pociągu” idealnie nadaje się dla 4-5 osób. Mapa wtedy staje się atrakcyjniejsza a rozgrywka nabiera rumieńców – bowiem nie tylko należy już skupiać się na budowaniu własnych tras, ale i pilnować by nie zajął ich przeciwnik. Do gry mamy wiele rozszerzeń. Możemy kupić mapy Afryki, Indii, czy Stanów Zjednoczonych – i uzyskać dzięki temu nie tylko nowe możliwości tras, ale i dodatkowe zasady, które urozmaicą nam rozgrywkę. W jednej z wersji jest nawet opcja gry parami przeciwko sobie.
Moja ocena: 8/10 – szczególnie dla początkujących graczy. Jeżeli ktoś wcześniej nie miał do czynienia z grami planszowymi i szuka czegoś na kilka osób to jest to idealne rozwiązanie. Gwarantuję, że nie tylko rozgrywka go wciągnie, ale jednocześnie po rozegraniu kilkudziesięciu partii zaczniecie szukać czegoś innego, może bardziej trudnego. Proste zasady, eleganckie wykonanie, oraz emocjonująca rozgrywka, to zalety „Wsiąść do pociągu”. Sam do tej gry z przyjemnością wracam i niejeden raz w roku grywam. Polecam!
-----------
Na koniec jeszcze słowo. Jak pewnie zobaczycie w Internecie zarówno jedna jak i druga gra nie należy do najtańszych i trzeba zapłacić za nią powyżej 100zł. Ale może niewiele osób wie, że taką grę można też wypożyczyć i przez dzień czy dwa przetestować nim się zdecyduje na końcowy zakup. W Poznaniu znam parę miejsc gdzie taką grę można pożyczyć za kilka – kilkanaście. A jak nam się spodoba to zamiast zwracać po prostu ją kupić.