DROŻSZA KOMUNIKACJA MIEJSKA TO ZŁY POMYSŁ
Od lipca bilety komunikacji miejskiej podrożeją od 20-30 proc. średnio, do nawet 100 (bilet senioralny). Będziemy mieli najwyższe stawki w kraju. Decyzję podjęli radni Platformy Obywatelskiej i Nowoczesnej na wniosek wiceprezydenta Wiśniewskiego. Uzasadnienie urzędników: PiS zabrał nam pieniądze, musimy ratować budżet. Przeciw podwyżkom opowiedziała się opozycja, w tym Lewica, w imieniu której głos zabrała posłanka Katarzyna Kretkowska i działacze partii Razem.
Znamienne, że wszystkie media skupiły się w doniesieniach medialnych o koronawirusie. Epidemia spadła niestety władzom miasta jak gwiazdka z nieba bo pozwolił przykryć największą podwyżkę cen biletów w Polsce.
Jeszcze kilka tygodni temu prezydent Wiśniewski i radny Kręglewski w mediach, w obszernych wywiadach tłumaczyli to koniecznością zdyskontowania strat na decyzjach rządu. Poznański urząd miasta wylicza je na kwotę ok. 150 mln zł, czasem podając też 250 mln. Różnica wynika m.in. ze zmniejszonej, bo inaczej liczonej dotacji na oświatę. Nie wspomina jednak, że jednocześnie miasto notuje wyjątkowy wzrost dochodów, najwyższy w historii. W ten sposób sprawa staje się nie przyczyną troski o Poznań, poznanianki i poznaniaków ale częścią rozgrywki politycznej między Platformą a PiS.
Zacznijmy od stawek. Od lipca Poznań będzie miał najdroższe sieciówki w kraju. Także pod względem procentowego udziału względem przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia w największych miastach:
Wrażenie robi też zestawienie z innymi miastami. Bilet metropolitalny sieciowy w Krakowie kosztuje zaledwie 69 zł. Taniej wychodzi tak naprawdę również bilet Gdański bo obejmuje nie tylko samo miasto z przyległościami, ale także Gdynię i Wejherowo. O Kielcach, czy np. Białymstoku nie wspominając. Co dalej? Skutki podwyżki widzieliśmy po 2012 roku, kiedy spadła liczba sprzedanych biletów i dochody z nich (o blisko milion złotych) i liczba przejazdów (o blisko 20 mln!). Mając doświadczenie sprzed ośmiu lat urząd miasta podwyżkę i tak przeforsował i co więcej zakłada pełny zysk, czyli kilkanaście milionów złotych. Czy to działanie racjonalne? Podstawą każdego naukowego prognozowania jest odwołanie do doświadczeń z przeszłości. Szansa więc na pełen zysk z podwyżek jest równa zero. I to nawet w sytuacji, kiedy podwyżkę próbuje się ukryć wprowadzając ją w wakacje, kiedy przejazdów i tak jest mniej. Drugim sposobem na ukrycie absurdu tej decyzji będą inwestycje, które być może przyniosą iluzoryczny wzrost liczby pasażerów – Falista, czy tramwaj na Naramowice. Dlatego jako Lewica tak zdecydowanie sprzeciwiamy się tej propozycji. I stąd też tak stanowczy tytuł tego tekstu.
Poznań musi dążyć do zwiększenia liczby przejazdów autobusami i tramwajami. Pomogą pewnie niektóre inwestycje, to jednak za mało. Wysokie ceny zniechęcają. Podobnie jak źle zaplanowane przesiadki, czy korki w których stoją autobusy. Z jednej strony chodzi o likwidację korków na ulicach, z drugiej dbałość o nasze zdrowie, w tym zmniejszenie smogu. Trzecim jest ogólna tendencja w UE do wsparcia w ten sposób środowiska naturalnego i bronienia się przed katastrofą klimatyczną. Fakt, że podwyżka cen biletów nie sprzyja przesiadaniu się do komunikacji przy jednoczesnym zagrożeniu jakim jest ocieplenie klimatu znów pokazuje, że działanie Mariusza Wiśniewskiego, Jacka Jaśkowiaka i radnych KO nie jest racjonalne. Naprawdę nie zostało nam dużo czasu by uratować nas przed stepowieniem, brakami wody i wzrostem temperatury. Tymczasem poznańscy włodarze zachowują się jakby jutra miało nie być a liczyła się jedynie kasa w tabelkach. „Hulaj dusza, piekła nie ma!” podśpiewuje chyba pod nosem Mariusz Wiśniewski. A piekło już puka do naszych drzwi. W tym roku ceny warzyw i owoców znaczącą wzrosną z powodu suszy. Prezydenci miasta jakby nie dostrzegali, że ich decyzje też mają wpływ na tę sytuację.
Jakie działania można podjąć w zamian? Partia Razem zaproponowała by całe miasto objąć strefą parkowania przy zachowaniu obecnych cen biletów. Będziemy jako Lewica zbierać podpisy w tej sprawie. Dlaczego to bardziej racjonalne działanie?
- realnie zachęca do korzystania ze zbiorkomu a nie samochodu, zachęca do przesiadek na obrzeżach miasta
- mieszkańcom Poznania pozwala na opłacenie abonamentu za stawianie samochodów w pasach drogowych
- projekt powinien też uprościć obecne stawki
O pomyśle na razie poinformowali na sesji posłanka Kretkowska i Przemysław Czechanowski, radny osiedlowy z Razem.
Jeśli zaś chodzi o doraźne działania to kluczowe jest racjonalizowanie planowanych inwestycji. Budujemy Nową Naramowicką i tramwaj na Naramowice? Pomyślmy w konsultacji z ministerstwem infrastruktury o zmianach w nim. O rezygnacji z rozwiązań pro samochodowych skoro na coś nas nie stać. I skoro w perspektywie kolejnych dziesięcioleci to nie jest najlepsze rozwiązanie. Podchodźmy do projektowania i inwestowania środków RACJONALNIE. Patrzmy w dalszą przyszłość niż najbliższe 4,5 lat kadencji samorządowej. Kierujmy się WIZJĄ świata, w którym potrzebujemy zdecydowanych kroków by chronić kolejne pokolenia. A nie przerzucajmy się oskarżeniami, bo hasło „PiS zabrał nam pieniądze” coraz bardziej przypomina pisowskie „wina Tuska”. Poza podgrzewaniem wojny między dwoma obozami politycznymi skutkiem w dalszej perspektywie będzie podgrzanie planety. Jako Partia Razem i Lewica nie zamierzamy na to pozwolić.