TAJEMNICE KIELICHA ŚW. WOJCIECHA Z TRZEMESZNA
W bogatych zbiorach Muzeum Archidiecezjalnego w Gnieźnie znajduje się niezwykły zabytek. Jest nim bogato zdobiony i misternie wykonany kielich liturgiczny, którego miał używać św. Wojciech podczas swojej misji w Prusach. Czy rzeczywiście mógł on być własnością świętego?
Co ciekawe, tzw. Kielich św. Wojciecha składa się z… czterech części, które w dodatku zostały wykonane w różnym czasie. Pierwotnie kielich był przechowywany w klasztorze kanoników regularnych w Trzemesznie, w którym, według legendy, spoczęło ciało św. Wojciecha po wykupieniu go z rąk Prusów przez Bolesława Chrobrego, zanim złożono je w katedrze gnieźnieńskiej. Obecnie kielich stanowi depozyt kościoła parafialnego w Trzemesznie, przechowywany w Muzeum Archidiecezjalnym w Gnieźnie.
Części składowe kielicha
Najstarszą częścią kielicha jest czasza wykonana z jednego kawałka agatu, czyli półszlachetnego minerału o niezwykłych barwach, pochodząca prawdopodobnie z X w. Ma ona 7 cm wysokości i 8,8 cm średnicy. Wykonane ze szczerego złota stopa i nodus kielicha, pochodzą z drugiej połowy XII wieku. Wyjaśnię, że nodus, to ozdobne zgrubienie w trzonie kielicha, przypominające spłaszczoną kulę. Stopa została podzielona na 16 płaszczyzn, ozdobionych motywem w kształcie łodyg z palmetami (dekoracyjny motyw w kształcie stylizowanego liścia palmy). Nodus został ozdobiony rytowanymi przedstawieniami mężczyzny, ptaka, być może czapli i lwa. Badacze zwrócili uwagę, że zdobienia nodusa przypominają motyw dekoracyjny z Drzwi Gnieźnieńskich, wykonanych z XII w. Zdobienia stopy przypominają sposób dekorowania innych kielichów liturgicznych, wykonanych dla klasztorów polskich w drugiej połowie XII stulecia. Prawdopodobnie są one dziełem rzemieślników pochodzący z terenów południowych Niemiec. Stąd można stwierdzić, że stopę i nodus wykonano w drugiej połowie XII wieku.
Pomiędzy stopą i nodusem znajdują się dwa pierścienie. Dolny ma kształt skręconego sznura, a górny jest gładki. Ten ostatni wykonał w 1960 r. warszawski złotnik Stanisław Malarecki. Koszyczek ze złota ozdobiony ażurowymi lilijkami, stanowiący dolną część oprawy agatowej czaszy, wykonał Malarecki. Zastąpił on, z niewiadomych przyczyn, wcześniejszy, srebrny ale pozłacany koszyczek, wykonany ok. 1507 r., najprawdopodobniej przez poznańskiego złotnika Piotra Gelhora. Górna część oprawy agatowej czaszy w postaci czterech rozetek, łączących koszyczek z brzegiem kielicha oraz jego wyściełanie, zostały dodane pod koniec XVIII stulecia na zlecenie opata klasztoru w Trzemesznie, Michała Kosmowskiego (1762 – 1804).
Jak już wspomniano, kielich stanowił własność klasztoru w Trzemesznie aż do II wojny światowej. Po wybuchu wojny, kielich wraz z innymi skarbami został zakopany pod posadzką kościoła w Trzemesznie przez ówczesnego proboszcza, ks. Sarniewicza. Na niewiele to się zdało, gdyż już w 1941 lub 1942 r., został on wydobyty stamtąd przez Niemców i wywieziony do Rzeszy. Odnaleziony został krótko po wojnie w kopalni w Grossleben i przywieziony do Polski przez znanego i wybitnego historyka sztuki, profesora Karola Estreichera. Początkowo zdeponowano go na Wawelu, skąd na polecenie Ministerstwa Kultury i Sztuki, przekazano go w 1956 r. w depozyt do Muzeum Narodowego w Poznaniu. Dwa lata później został zwrócony Kurii Metropolitalnej w Gnieźnie.
Dzieje kielicha
Po raz pierwszy źródła wspominają o kielichu w 1608 r. przy okazji wizytacji klasztoru w Trzemesznie. W aktach kolejnych wizytacji także napisano o kielichu, łącząc go z osobą św. Wojciecha. Według klasztornej tradycji, zanim w Trzemesznie ufundowano klasztor kanoników regularnych w pierwszej połowie XII wieku, w tym miejscu istniał klasztor benedyktynów, założony przez samego św. Wojciecha. W kościele klasztornym miało spoczywać ciało świętego męczennika po jego śmierci w 997 r. w Prusach, o czym już wspomniałem na początku. W 1008 r. książę Bolesław Chrobry miał przekazać benedyktynom trzemeszeńskim kielich św. Wojciecha, jako pamiątkę po fundacji klasztoru przez świętego. Klasztor miał zostać zniszczony podczas najazdu Brzetysława w 1038 r. Benedyktyni nie wrócili już do Trzemeszna, a Bolesław Krzywousty ufundował w Trzemesznie nowy klasztor, który oddał kanonikom regularnym. Czy aby na pewno? Czy naprawdę Bolesław Chrobry wyzbywałby się tak cennej relikwii i czy kielich nie stałby się łupem czeskich wojów Brzetysława, kiedy to mieli oni napaść na klasztor i go zniszczyć?
Przekonanie o założeniu w Trzemesznie klasztoru benedyktynów przez św. Wojciecha przyjmowała powszechnie nauka polska w XIX i na początku XX wieku. Tezę próbował udowodnić wybitny historyk-mediewista ze Lwowa, Tadeusz Wojciechowski (1838 – 1919). Po nim wielu innych historyków przyjmowało ustalenia Wojciechowskiego za pewnik. Dopiero po II wojnie światowej teza ta została obalona. Wojciechowski po prostu źle odczytał i zinterpretował zapiski źródłowe. Ostateczny cios tezom lwowskiego historyka zadały badania archeologiczne, przeprowadzone w kościele klasztornym w latach 1949 – 1950. Pod gotyckimi i barokowymi nawarstwieniami odkryto romańskie relikty kościoła, ale ustalono, że pochodzą one z pierwszej połowy XII wieku i wiążą się z fundacją klasztoru kanoników regularnych przez Bolesława Krzywoustego i jego synów. Nie odnaleziono żadnych śladów wcześniejszej budowli. Niemniej, legenda o założeniu klasztoru benedyktynów w Trzemiesznie przez św. Wojciecha jest jeszcze czasem powtarzana przez lokalnych miłośników historii Trzemeszna. Proces fundacyjny klasztoru w Trzemesznie i łączenie go ze świętym Wojciechem jest sam w sobie bardzo interesujący i poświęcę mu oddzielny tekst. Dziś skupię się na tzw. Kielichu św. Wojciecha.
Czy można łączyć kielich z osobą św. Wojciecha? No cóż, i tak, i nie. Aby to sprawdzić, trzeba przyjrzeć się dziejom najstarszej części kielicha, czyli czaszy z agatu.
Według specjalistów z zakresu historii kultury materialnej, czarki z minerałów półszlachetnych, jak onyks, agat i inne, były wykonywane na terenie Cesarstwa Bizantyjskiego. Były to naczynia niezwykle cenne, stąd wysyłano je często na dwory monarsze, jako podarunki. Skąd jednak bizantyjska czarka z agatu znalazła się w Trzemesznie? Przypuszcza się, że liczne wyroby bizantyńskich rzemieślników trafiły do Europy Zachodniej za sprawą bizantyjskiej księżniczki Teofano (956 – 991), która została wydana za mąż za cesarza Ottona II i była matką Ottona III. Z Niemiec, czarka z agatu trafiła do Polski, zapewne jako część darów, którymi Otton III obdarował Bolesława Chrobrego i jego dwór podczas zjazdu w Gnieźnie w roku 1000. No tak, ale Zjazd Gnieźnieński odbył się trzy lata po śmierci św. Wojciecha, zatem nie ma na on nic wspólnego z tym artefaktem. Może i tak było, a może czarka z agatu należała jednak do świętego?
Zanim Wojciech przybył do Polski, przez jakiś czas przebywał na dworze Ottona III. Może więc czarka była darem od cesarza dla Wojciecha, kiedy ten wyjechał do Polski? No cóż, nie da się potwierdzić, ani też zaprzeczyć tej hipotezie. Wątpię jednak, aby Wojciech zabrał ze sobą czarkę na wyprawę do Prus. Czarka była dość ciężka i raczej mało praktyczna. Zapewne święty zabrał ze sobą lżejsze naczynia liturgiczne. Czarka pewnie przeleżała w skarbcu, woje Brzetysława nie zainteresowali się nią, albo została dobrze ukryta. W każdym razie, nie wiadomo co się z nią działo przez prawie dwieście lat, aż w drugiej połowie XII wieku dołożono jej stopkę i nodus. Czy kielich stanowił już wówczas część skarbów klasztoru w Trzemiesznie?
Jak już wspomniałem, klasztor kanoników regularnych został ufundowany w latach trzydziestych XII wieku przez Bolesława Krzywoustego i hojnie uposażony przez jego synów. Kanonicy regularni przetrwali w Trzemesznie do 1836 r., kiedy klasztor został skasowany. Być może czarka z agatu stanowiła część darów, jakie otrzymał klasztor od swych fundatorów. Nie wiadomo jednak, czy już wcześniej był utożsamiany ze świętym Wojciechem. W tym czasie dostojnicy kościelni na czele z arcybiskupem gnieźnieńskim Jakubem ze Żnina, intensywnie propagowali i rozszerzali kult św. Wojciecha, który najwyraźniej już nieco przygasł. Najbardziej znanym efektem tej działalności była fundacja słynnych Drzwi Gnieźnieńskich przez księcia Mieszka III Starego ok. 1175 roku. W tym mniej więcej czasie, czarka z agatu otrzymuje stopę i nodus, którego dekoracja przypomina motyw z Drzwi Gnieźnieńskich. Jeśli nawet wcześniej nie łączono kielicha z osobą św. Wojciecha, to od tej pory już tak. Nie wiemy jednak, czy tradycja łącząca klasztor w Trzemesznie ze świętym Wojciechem była starsza, czy narodziła się dopiero w XII wieku. Po raz pierwszy udokumentowano ją dopiero na początku XVII. Z tego samego okresu pochodzą pierwsze wzmianki o kielichu.
Nawet jeśli tzw. Kielich św. Wojciecha na niewiele wspólnego z osobą tego świętego, to jednak stanowi bezcenny zabytek. Powstał on najprawdopodobniej w X w. w kręgu kultury bizantyjskiej i przybył do Polski wraz z cesarzem Ottonem III, kiedy ten przybył na spotkanie z księciem Bolesławem Chrobrym w roku 1000. Już sam ten fakt dowodzi niezwykłości kielicha.
Źródło:
P. H. Doroszewski, Dzieje św. Wojciecha i Benedyktynów w Trzemiesznie. Między mitem a rzeczywistością, „Meritum”, 2010, t. II.
K. Józefowiczówna, Prace badawczo-naukowe w kościele parafialny w Trzemesznie, „Ochrona Zabytków”, nr 8/1 (28).
P. Skubiszewski, Tzw. Kielich św. Wojciecha – pamiątka Zjazdu Gnieźnieńskiego?, w: Cultus et cogito. Studia z dziejów średniowiecznej kultury, praca zbiorowa pod redakcją Aleksandra Gieysztora i Stefana Krzysztofa Kuczyńskiego, Warszawa 1976.
1. Tzw. Kielich św. Wojciecha, źródło: [CC BY-SA 3.0 (https://creativecommons.org/licenses/by-sa/3.0)]
2. Drzwi Gnieźnieńskie, źródło: Ludmiła Pilecka [CC BY 3.0 (https://creativecommons.org/licenses/by/3.0)]
3. Bazylika Wniebowzięcia NMP i św. Michała Archanioła, dawniej kościół klasztoru kanoników regularnych w Trzemesznie, źródło: Pko [CC BY-SA 3.0 (http://creativecommons.org/licenses/by-sa/3.0/)]
4. Romańska kolumna z kościoła klasztornego w Trzemesznie, źródło: Olerys [CC BY-SA 3.0 (https://creativecommons.org/licenses/by-sa/3.0)]