KAISER WILHELM-SIEDLUNG, CZYLI OSADA KOLEJARZY PRZY UL. HUTNICZEJ
Mam dziś wielką przyjemność zaprezentować Wam artykuł napisany przez Pana Przemysława Franciszka Tomczaka. Pan Przemysław zaprezentował nam historię niezwykłego miejsca na poznańskiej Wildzie. A tak Pan Przemysław napisał o sobie: architekt z wykształcenia, miłośnik architektury i urbanistyki Poznania, szczególnie z przełomu XIX/XX wieku. Kocha góry, las i dobrze zaprojektowane miasta. Nie lubi zamkniętych osiedli. Wierzy, że dobrze zaprojektowana przestrzeń publiczna wpływa korzystnie na relacje międzyludzkie. Po mieście przemieszcza się na rowerze. Zapraszam do lektury tego bardzo ciekawego tekstu.
Jest na Wildzie takie malownicze osiedle, o którym istnieniu wie jedynie garstka pasjonatów architektury i okoliczni mieszkańcy. Mimo, że znajduje się w niewielkiej odległości od ulicy 28 Czerwca 1956 r., nietrudno je przeoczyć.
CZAS POWSTANIA: początek XX w. ~ 1913-1918.
MIEJSCE: Poznań, Wilda, kwartał pomiędzy ulicami 28 Czerwca 1956 r., Wspólną i Hutniczą.
FUNKCJA: Domy i mieszkania dla robotników kolejowych.
ARCHITEKT: brak jednoznacznej informacji, moje przypuszczenia: Felix Haferkorn. lub Hans Poelzig (patrz podobne: Kolonia domów inżynierskich w Luboniu).
URBANISTA: przypuszczenia: Felix Haferkorn przy współpracy Joseph Stübben który zaprojektował sąsiednią urbanistykę skupioną wokół placu Lipowego na Wildzie.
WŁASNOŚĆ: obecnie domy prywatne oraz własność Spółdzielni im. Hipolita Cegielskiego.
Jeśli jednak odnajdziemy łukową bramę kamienicy pod numerem 251 i przejdziemy przez nią, to znajdziemy się w zupełnie innym świecie. Zniknie gwar, skurczy się zabudowa, a w oddali pojawiają się lekko zatopione w zieleni małe szeregowe domki. Stoją one dumnie w kontraście do masywnych platanów strzegących dostępu do Osady Kolejarzy. Mijając czujną wartę, wchodzimy w gąszcz wąskich uliczek, których zwieńczeniem jest niezwykły, kameralny prostokątny plac. Otoczony jest on niską, zwartą zabudową, a skala tego miejsca przywodzi na myśl rynek małego holenderskiego miasteczka. Do placu od strony północnej dochodzi uliczka Hutnicza, której meandryczny kształt zachęca do zapuszczenia się w głąb osiedla. Po dotarciu na kraniec uliczki, zmienia się charakter zabudowy kolonii. Naszym oczom ukazują się ciemnobrązowe, ceglane domy o fantazyjnych szczytach. Swym wyglądem przypominają bardziej formy do pierników niż typową miejską zabudowę. Zadbane miniaturowe przedogródki świetnie korespondują z bajecznie wygiętymi łukowymi otworami na drzwi. Jak piszę znawca architektury dr Jan Skuratowicz, kolonia kolejarzy powstała tuż przed I wojną światową. Łatwo można więc policzyć, że minęło ponad sto lat od wbicia łopaty pod jej budowę. Przeznaczona było dla robotników kolejowych węzła poznańskiego.
Za realizację osiedla odpowiadała słynna poznańska spółdzielnia kolejarzy - Spar- und Bauverein. To ta sama spółdzielnia, która zrealizowała kamienicę wykonaną w technologii muru pruskiego na Wildzie. Kamienica szczęśliwie do dziś stoi przy ulicy Wierzbięcice. Niestety, przed wojną Spar- und Bauverein wybudowała jedynie część obszernego założenia urbanistycznego. Pierwotny projekt osiedla kolejarzy zakładał powstanie kilkudziesięciu domów w zabudowie szeregowej oraz kilkunastu domów wolnostojących. Całe założenie miało sięgać aż do ulicy Rolnej. Zabudowa osiedla miała być skupiona wokół pięciu kameralnych placów, obsadzonych dorodnym drzewostanem.
Styl architektoniczny oraz skala zabudowań kolonii, przypomina rozwiązania z angielskich lub holenderskich szeregowców, gdzie mimo oszczędnego stosowania detalu, uzyskuje się miłe dla oka budynki doskonale wpisujące się w ludzką skalę. Nietrudno również odnaleźć w nich analogię do domów zaprojektowanych przez Hansa Poelziga dla pracowników fabryki chemicznej w Luboniu. Poznań miał szansę zyskać spory kwartał świetnie przemyślanej dzielnicy, lecz wybuch wojny na zawsze pokrzyżował plany rozbudowy osiedla.
Wprawne oko na zdjęciu lotniczym z lat trzydziestych dostrzeże fundamenty kolejnych domów, które miały zamknąć pierzeje największego z placów kolonii. W miejscu tych fundamentów, stoi obecnie modernistyczny blok wielorodzinny, dominujący nad szeregowcami i wyraźnie ignorujący kameralny kontekst osiedla. Program mieszkalny domków był bardzo skromny - na parterze ulokowano kuchnię ze spiżarnią, pralnię i pomieszczenie gospodarcze z kotłownią, na piętrze były dwa pokoje, a w partii strychowej łazienka. Mieszkania posiadały płytkie trakty dzięki czemu były bardzo dobrze doświetlone.
Każdy z domków w założeniu miał mieć niewielki ogródek (od 62 do 100m2), w którym uprawiano warzywa, głównie na potrzeby mieszkańców. Pani Wanda, mieszkanka osiedla, mówi, że pierwotny układ mieszkań uległ w wielu domach znacznym przeobrażeniom. W miejscu kuchni pojawił się salon, a na miejscu łazienki, kuchnia. Z kolei obszerne 50 metrowe strychy, zostały zaadaptowane na sypialnie. W większości domów zamurowano również wejściową sień, zyskując dzięki temu dodatkowy przedsionek. Warto zaznaczyć, że miejsce to jest wyjątkowe nie tylko pod względem urody, ale również idei jaka przyświecała członkom spółdzielni. W założeniu miały być to tanie domy o wysokim, jak na klasę robotniczą, standardzie. Zatem Osiedle Kolejarzy świetnie wpisuje się w rewolucyjną koncepcję miasta-ogrodu Ebenezera Howarda. Charakteryzuje się niską, szeregową lub luźną zabudową i znacznym udziałem terenów zielonych.
Dlatego też kolonia kolejarzy, powinna stanowić dobry przykład dla deweloperów, jak budować przyjazną do życia przestrzeń publiczną w ludzkiej skali i ze stosunkowo niedużym nakładem finansowym.
Mimo, że na osiedlu widoczny jest brak wspólnej polityki dotyczącej wymiany okien oraz izolacji mieszkań, większość budynków dotrwała do naszych czasów w bardzo dobrym stanie. Nadal mieszkają tu potomkowie poznańskich kolejarzy, jak pani Wanda, a całość osiedla jest zadbana i dobrze utrzymana. Mieszkańcy wciąż nazywają to miejsce Osadą kolejarzy.
Inne osiedla Robotnicze powstałe w Polsce w podobnym okresie:
“Giszowiec” w Katowicach,
“Osiedle Urzędników Kolejowych” przy Placu Lipowym w Poznaniu,
“Mała Moskwa” na Starołęce,
“Kolonia domów inżynierskich” Luboń,
“Kolonia Karlsbunne” na Głównej w Poznaniu.
Źródło:
Magdalena Mrugalska-Banaszak, Wilda – dzielnica Poznania 1253-1939, Wydawnictwo Miejskie, Poznań 1999
Jan Skuratowicz, Architektura Poznania 1890-1918, Wydawnictwo Naukowe UAM
pod red. Janusza Pazdera, Atlas Architektury Poznania, Wydawnictwo Miejskie, Poznań 2008