MOSKWA 2017. MUZEUM WIELKIEJ WOJNY OJCZYŹNIANEJ. NIE PRZEZWYCIĘŻYMY PRZESZŁOŚCI…
Wychodzę z tego Muzeum. I jeszcze długo zostaje pod jego wrażeniem. Dotknąłem bowiem czegoś, co w stosunkach polsko - rosyjskich wydaje się po prostu nie rozwiązywalne. Po prostu nie przezwyciężymy tej rosyjskiej wizji ich przeszłości…
Kolejny dzień zwiedzania Moskwy rozpoczynamy od dzielnicy Kitaj - gorod. W prostym tłumaczeniu mogłoby się wydawać, że chodzi tu po prostu to moskiewskie China Town. Nic bardziej błędnego. Nazwa ta oznacza po prostu dzielnicę rzemieślniczą, ale dla nas Polaków różnica między słowem chiński, a rzemieślniczy jest po rosyjsku niemal nie uchwytna. Zresztą wcale nie jest wykluczone, że pracujący tu kiedyś rzemieślnicy albo sprowadzali coś z Chin albo też swoje wyroby tam po prostu eksportowali. W tej dzielnicy jest po prostu zatrzęsienie cerkwi. W świątyni świętych Piotra i Pawła na Kuliszkach kupuję czotki czyli prawosławny różaniec. O tyle dobry, że w przeciwieństwie do tych, które już posiadam, ma 5 części, po 10 paciorków każdy, więc można spokojnie odmawiać na nim różaniec katolicki.
Zwiedzamy więc liczne cerkwie w dzielnicy Kitaj - gorod i znów nadziwić się nie mogę że to wszystko ostało się pomimo 70 lat ateistycznej rewolucji. Po zwiedzeniu całej tej dzielnicy postanawiamy dość spontanicznie odwiedzić jeszcze jedno miejsce. Muzeum Wielkiej Wojny Ojczyźnianej, czyli po prostu rosyjskie Muzeum II Wojny Światowej. Już aleja, która do niego prowadzi robi ogromne wrażenie. Z jednej strony zaczyna się bowiem budynkami moskiewskiego city, a z drugiej strony kończy tym właśnie muzeum. I wszystko to robi wrażenie nieprawdopodobnego wręcz rozmachu. Po drodze jesteśmy jakby wprowadzani przez kolejne wydarzenia do centrum całej tej alei czyli Muzeum II Wojny Światowej właśnie. Mijamy więc pomnik I Wojny Światowej, mijamy inne pomniejsze pomniki i fontanny, by wreszcie dojść do samego Muzeum. Wchodzimy do środka. Jeśli to wszystko, co w alei przed wejściem do Muzeum było rozmachem, to jak nazwać to, co zastajemy po wejściu do niego? To jest jak nasze Muzeum Powstania Warszawskiego tylko 10 razy większe, z 10 razy większymi nakładami! I tu przekonuje się naocznie, i utwierdzam się w tym przekonaniu z każdą kolejną salą, że jakiekolwiek porozumienie w kwestiach historycznych między Polską, a Rosją jest chyba niemożliwe. Zaczynam od pierwszej sali. Tak więc II Wojna Światowa nie tylko zaczęła się w roku 1941, ale brały w niej też udział rozliczne nacje. Filipińczycy, Australijczycy, Nowozelandczycy tylko jakoś Polaków nie widać. Nie tylko takich Polaków z Westerplatte, z obrony Warszawy. Nie ma nawet Dywizji Kościuszkowskiej. Nie ma po prostu o Polsce słowa.
Oglądam kolejne panoramy. Jest ich chyba z osiem. Wszystkie – tak na oko – wielkości Panoramy Racławickiej. Blokada Leningradu, bitwa pod Stalingradem, bitwa czołgowa na Łuku Kurskim, zdobycie Berlina. Wszystko z nieprawdopodobnym wręcz rozmachem, przeplatane aranżacjami berlińskich mieszkań i setki portretów radzieckich dowódców. Na koniec zaś, w centrum Muzeum, - gdyby użyć języka teologii - znajduje się sanktuarium. Święte świętych. Wielka sala wyłożona tysiącami nazwisk poległych w Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej oficerów, miejscami bitew, a w środku olbrzymi człowiek z żelaza, wskazujący dłonią w górę, ku niebu, na którego suficie umieszczono wielki napis ZSRR. I dziesiątki rodzin z dziećmi które są tu doprowadzane i którym wykłada się od najmłodszych lat rosyjską wersję historii.
Na koniec jeszcze jedno. Co dopełniacz całego tego obrazu. Sklep z pamiątkami. Ma chyba z 500 metrów kwadratowych powierzchni. A w nim znów to rosyjskie pomieszanie wszystkiego ze wszystkim. Ikony i matrioszki obok popiersi Dzierżyńskiego, Lenina i Stalina. Nie tylko popiersia. Koszulki, zeszyty, kalendarze - po prostu wszystko. Trudno sobie wyobrazić, żeby te kilkunastoletnie dzieci, które z wypiekami na twarzy zwiedzają to muzeum, i kupują te gadżety mogły się kiedyś na historycznej niwie porozumieć ze swoimi polskimi odpowiednikami. To wydaje mi się po prostu niemożliwe. Wychodzę z tego muzeum. I jeszcze długo zostaje pod jego wrażeniem. Dotknąłem bowiem czegoś, co w stosunkach polsko - rosyjskich wydaje się po prostu nie rozwiązywalne. Po prostu nie przezwyciężymy tej rosyjskiej wizji ich przeszłości…
Tu polityka zaczyna swój dzień: www.300polityka.pl
Poznań 2.0 – najważniejsi w jednym miejscu – bo informacja nie musi być nudna http://miastopoznaj.pl/
Wielkopolski Portal Osób Niepełnosprawnych – www.pion.pl
www.facebook.com/flibicki