WEHIKUŁ CZASU, CZYLI POZNAŃ A.D.1835, CZĘŚĆ 1
Przeczytałem niedawno niezwykle mądre zdanie, które brzmiało mniej więcej tak: najciekawszą podróżą jest podróż w czasie. Muszę przyznać, że całkowicie zgadzam się z tym stwierdzeniem, zatem zapraszam w kolejną podróż wehikułem czasu do Poznania, tym razem w 1835 r.
Świat w 1835 roku
Europa powoli wraca do siebie po rewolucjach i powstaniach z lat 1830 – 1831. Rewolucje zmieniły nieco sytuację w Europie, którą ustalono na kongresie wiedeńskim w 1815 r. Belgia odłączyła się od Holandii, we Francji obalono króla, a Królestwo Polskie straciło autonomię po przegranym powstaniu listopadowym. Skoro mowa o Francji, to od 1830 r. panuje tam Ludwik Filip I, nazywający siebie królem Francuzów, a nie królem Francji, wywodzący się z dynastii orleańskiej, bocznej linii Burbonów. Do władzy wyniosła go rewolucja lipcowa, w wyniku której obalono Karola X, dążącego do przywrócenia absolutyzmu we Francji. Ludwik Filip to ostatni francuski król. Będzie panował w tym kraju do 1848 r., kiedy to kolejna rewolucja pozbawi go tronu i wprowadzi republikę nad Sekwaną, nie na długo zresztą. Sam Ludwik Filip, to ciekawa postać. Jego ojciec, także Ludwik Filip, poparł rewolucję francuską w 1789 r., zmienił nazwisko na Filip Égalité (franc. Filip „Równość”) i głosował za ścięciem króla Ludwika XVI, ale i tak nie ocaliło go to przed gilotyną w 1793 r. Jego syn początkowo walczył w armii rewolucyjnej, po czym uciekł z kraju i wrócił dopiero po upadku Napoleona. Za rządów Ludwika Filipa I Francja przeżyła rewolucję przemysłową i rozwój kolonializmu.
W sąsiedniej Wielkiej Brytanii, od 1830 r. panuje król Wilhelm IV, który będzie żył do 1837 r., a po nim na tron wstąpi bratanica, Wiktoria, która będzie panować aż do 1901 r. i stanie się jednym z symboli XIX stulecia, a jej panowanie to cała epoka w dziejach Zjednoczonego Królestwa. W 1835 r. ma jeszcze zaledwie 16 lat. Krótkie rządy Wilhelma IV były jednak pod pewnymi względami przełomowe. Przeprowadzono bowiem niezwykle ważną reformę prawa wyborczego, likwidując tzw. „zgniłe miasteczka”. Były to miasta-okręgi wyborcze, które przeżywały świetność w średniowieczu, ale w XIX stuleciu były już podupadłymi, małymi mieścinami, a mimo tego, wysyłały więcej deputowanych do Izby Gmin, niż duże miasta, jak Manchester, które znacznie rozrosły się w czasie „rewolucji przemysłowej”, zapoczątkowanej w drugiej połowie XVIII w.
Na drugim końcu Europy, w Rosji, od dziesięciu lat panuje car Mikołaj I, zdecydowany i zdeklarowany wróg wszelkich rewolucji, liberalizmu i ruchów wolnościowych. Współcześni zwali go „żandarmem Europy” i „Mikołajem Pałkinem”. Jako władca przekonany o boskim pochodzeniu swej władzy i nienaruszalności „starego porządku”, zdecydowany był wysyłać wojska w każdy zakątek Europy, aby tłumić powstania i rewolucje. W sąsiadującej z Rosją Austrii, dokonała się właśnie zmiana panującego. Nowy cesarzem Austrii, królem Węgier i Czech, został Ferdynand I, zwany Dobrotliwym, człowiek upośledzony umysłowo i fizycznie. No cóż, Habsburgowie zawierali związki małżeńskie w obrębie najbliższej rodziny, nic więc dziwnego, że wielu członków rodu cierpiało na choroby umysłowe i ułomności fizyczne. Ferdynand Dobrotliwy to typowa ofiara polityki małżeńskiej domu panującego w Austrii. Oficjalnie jednak, opinia publiczna nic nie wie o upośledzeniu cesarza. Teoretycznie panuje cesarz, ale faktycznie wszelkie decyzje podejmuje tajna rada regencyjna, w której najwięcej do powiedzenia ma wszechwładny kanclerz i minister spraw zagranicznych, Klemens Lothar von Metternich, ultrakonserwatysta, przeciwnik wszelkich zmian, którego ponoć martwiły nawet zmiany pór roku. To on faktycznie rządził państwem, a jego potędze nich świadczy fakt, że dokumenty podpisywał po prostu „ja”.
Zajrzyjmy jeszcze za ocean. Prezydentem Stanów Zjednoczonych, sprawującym swój urząd już drugą kadencję, jest Andrew Jackson (1767 – 1845, prezydent w latach 1829 – 1837). W 1835 r. dokonano na niego nieudanego zamachu, pierwszego w historii Stanów Zjednoczonych. USA kontynuuje ekspansję w kierunku zachodnim, odbierając ziemię Indianom i przesiedlając ich dalej na zachód. W Teksasie, należącym wówczas do Meksyku, ale zasiedlonym głównie przez amerykańskich osadników, w 1835 r. wybuchają walki z Meksykanami, których stawką jest niepodległość proklamowanej właśnie Republiki Teksasu, na czele której stanął prezydent Sam Houston. Symbolem tej walki była słynna, choć przegrana przez Teksańczyków bitwa o Alamo. Teksańczycy ostatecznie wygrali wojnę, ale większość społeczeństwa tego regionu opowiedziała się za przyłączeniem do USA. Ostatecznie w 1845 r. Teksas stał się kolejnym stanem Stanów Zjednoczonych. Za rządów Andrew Jacksona doszło do konfliktu pomiędzy stanami południowymi i północnymi. Powodem sporu były cła. Kryzys został co prawda zażegnany, ale różnice pomiędzy Północą na Południem będą się pogłębiać i w efekcie doprowadzą do wojny domowej, która wybuchnie w 1861 r.
Kultura i sztuka w 1835 roku
W literaturze europejskiej panował romantyzm. Artyści tworzący w tym nurcie przeciwstawiali oświeceniowy racjonalizm duchowości, uczuciom, sferze raczej serca, niż rozumu. W omawianym okresie zapanowała moda na średniowiecze. Epoka ta, przez dziesięciolecia uchodząca za okres ciemnoty i zabobonu, doczekała się częściowej rehabilitacji. Średniowiecze zaczęto postrzegać jako czas rycerskości, honoru, duchowości, strzelistych katedr, ale także jako epokę mroczną, pełną legend, czarownic, alchemii i tajemnic, tak odmiennej od oświeceniowego świata „szkiełka i oka”. Arystokracja budowała dla siebie neogotyckie pałace, przy których niejednokrotnie wznoszono sztuczne ruiny średniowiecznych zamków, a krajobraz miejski wzbogacały neogotyckie kościoły. Wykształcona część społeczeństwa zaczytywała się w poematach i powieściach, których akcja toczyła się w średniowieczu, jak Ivenhoe, Kwintyn Durward i Hrabia Robert z Paryża sir Waltera Scotta, Katedra Marii Panny w Paryżu (lepiej znana w Polsce jako Dzwonnik z Notre Dame) Victora Hugo czy Konrad Wallenrod Adama Mickiewicza.
Romantyzm, to także powieści gotyckie, pełne upiornej narracji, duchów, klątw i demonów, które przyprawiały czytelników o gęsią skórkę. Powieści gotyckie narodziły się pod koniec XVIII stulecia w Anglii, a ich najbardziej znanymi twórcami byli m.in.: Ann Radcilffe, Matthew Gregory Lewis, Mary Shelley (autorka Frankensteina), a zwłaszcza Amerykanin Edgar Alan Poe.
We Francji triumfy literackie święci Stendhal, a właściwie Marie-Henri Beyle (1783 – 1842). W 1831 r. ukazała się jego najsłynniejsza powieść Czerwone i Czarne. W 1829 r. na niwie literatury zadebiutował Honoré de Balzac (1799 – 1850), autor monumentalnego cyklu literackiego Komedia ludzka. W roku, w którym toczy się nasza opowieść, ukazała się jedna z jego najbardziej znanych książek – Ojciec Goriot. W Polsce Balzac znany jest głównie jako wieloletni przyjaciel, a w końcu mąż polskiej szlachcianki, Eweliny z Rzewuskich Hańskiej.
W Rosji czołowymi twórcami romantyzmy w literaturze byli: Michaił Lermontow (1814 – 1841), a przede wszystkim Aleksander Puszkin (1799 – 1837), jeden z największych poetów w dziejach Rosji i twórca utworów, które weszły do kanonu literatury światowej. Spod jego pióra wyszły m.in.: poemat Eugeniusz Oniegin, powieści: Córka kapitana i Dama Pikowa oraz dramatu Borys Godunow. Polacy oczywiście zaczytywali się w działach Mickiewicza i Słowackiego.
Malarstwo romantyzmu było niezwykle zróżnicowane. Co autor, to inny styl, choć pewien wspólny mianownik, można tu odnaleźć. Obrazy z okresu, który stanowi czas akcji tej opowieści, cechuje bogaty koloryt, dynamizm postaci i kontrastowy światłocień. Wymienienie wszystkich czołowych artystów tworzących ok. 1835 r. zajęłoby zbyt wiele miejsca. Wystarczy, że wspomnę tylko o kilku. Oczywiście jednym z najważniejszych artystów tamtych czasów był Francuz Eugéne Delacroix (1798 – 1863), malarz „zaangażowany”, uwieczniający na płótnie ważne wydarzenia polityczne i historyczne. Najbardziej znanym jego dziełem jest Wolność wiodąca lud na barykady z 1830 r. Wybitnym pejzażystą był niemiecki malarz Caspar David Friedrich (1774 – 1840). Tworzył on nastrojowe pejzaże pełne symboli, rozmarzonych postaci, ruin kościołów i zamków średniowiecznych oraz cudów przyrody. Doprawdy, nie da się przejść obojętnie koło jego obrazów. Innymi wybitnymi romantycznymi pejzażystami byli dwaj angielscy artyści: John Constable (1776 – 1837), specjalizujący się w malowaniu zjawisk przyrody oraz William Turner (1775 – 1851), artysta znany głównie z obrazów o tematyce marynistycznej, scen z mitologii oraz pejzaży, w których śmiało operował światłocieniem.
Melomani w roku 1835 też nie mogli narzekać na nudę. Na salach koncertowych brylowało dwóch wirtuozów: Niccolò Paganini (1782 – 1840), mistrz skrzypiec, a do tego skandalista, podejrzewany o kontakty z diabłem oraz młody Fryderyk Chopin (1810 – 1849), wirtuoz fortepianu, instrumentu, który zrobił prawdziwą karierę w epoce romantyzmu. Elity zachwycają się muzyką Felixa Mendelsohna-Bartoldy’ego (1809 – 1847), twórcy słynnego Marszu weselnego, symfoniami Roberta Schumanna (1810 – 1856) oraz Rapsodiami węgierskimi Ferenca Liszta (1811 – 1886). Repertuary teatrów operowych też nie wiały nudą. Widzowie z zapartym tchem śledzą dzieła Gaetano Donizettiego (1797 – 1848). Akurat z 1835 r. ma miejsce prapremiera jego znakomitej opery Łucja z Lammermooru. Niestety, w interesującym nas roku, w wieku zaledwie 34 lat, umiera inny geniusz opery, Vincenzo Bellini (1801 – 1835). Miłośnicy jego twórczości na otarcie łez mieli ostatnią operę tegoż kompozytora – Purytanie, która właśnie w tym roku ma swoją prapremierę. Karierę kompozytora operowego zakończył też Gioacchino Rossini (1792 – 1868). Jego ostatnia opera Wilhelm Tell miała swą prapremierę w 1829 r. Pierwsze kroki na niwie muzycznej stawia Ryszard Wagner (1813 – 1883).
Poznań w 1835 roku
Wielkie Księstwo Poznańskie, jak i reszta ziem polskich, leczy rany po przegranym powstaniu listopadowym. Wielu przedstawicieli elity Królestwa Polskiego znalazło się na emigracji, gdzie kontynuowano spory o to, kto ponosi winę za klęskę zrywu (skąd my to znamy?). Jak to zwykle bywało, gdzie dwóch Polaków, tam trzy partie, także i tu wkrótce powstało kilka zwalczających się ugrupowań politycznych, od lewicy, po prawicę. Po lewej stronie znalazły się ugrupowania o charakterze demokratycznym i rewolucyjnym (Komitet Narodowy Polski, Towarzystwo Demokratyczne Polskie, Gromady Ludu Polskiego), domagające się uwłaszczenia chłopów i współpracy z europejskimi organizacjami rewolucyjnymi, a odzyskanie niepodległości widzieli na drodze zbrojnego powstania, do którego należało wciągnąć chłopów. Prawicę emigracyjną stanowił obóz konserwatywny skupiony wokół księcia Adama Jerzego Czartoryskiego (1770 – 1861), który od nazwy siedziby nazwano Hotelem Lambert. Konserwatyści liczyli na wojnę pomiędzy zaborcami lub konflikt Anglii i Francji z Rosją i tą drogą spodziewano się odzyskać niepodległość. Przyszła Polska miała być monarchią konstytucyjną, a nie republiką demokratyczną.
Tymczasem w Wielkim Księstwie Poznańskim od 1830 r. rządzi nowy naczelny prezes – Edward Flottwell (1786 – 1865), zdecydowany zwolennik germanizacji prowincji. Na uczestników powstania listopadowego spadły represję. Wielu, w tym Karol Marcinkowski, zostało skazanych na karę więzienia w różnych pruskich twierdzach. Innym skonfiskowano majątki, które z trudem odzyskiwali na drodze sądowej. Flottwell, zdecydowany walczyć ze wszelkimi polskimi spiskami, rozbudował system policyjny, uczynił język niemiecki językiem urzędowym w prowincji i wydał zarządzenie o skasowaniu wszystkich klasztorów w Wielkim Księstwie oraz konfiskatę ich majątku. Grupa ziemian skupiona wokół Gustawa Potworowskiego postanowiła jednak przerwać ten stan apatii w społeczeństwie polskim i w 1835 r. założyła Kasyno w Gostyniu. Była to pierwsza inicjatywa o charakterze organicznikowskim w Wielkopolsce.
Generał z Turwi
Chyba jestem w czepku urodzony, bowiem jak tylko przybyłem do Poznania, od razu spotkałem samego generała Dezyderego Chłapowskiego (1788 – 1879), legendarnego adiutanta Napoleona, barona Cesarstwa Francuskiego, powstańca listopadowego, a nade wszystko, pioniera nowoczesnego rolnictwa w zaborze pruskim. Młody Dezydery, już jako nastolatek, wstąpił do wojska pruskiego. Kiedy Napoleon pobił Prusaków w 1806 r., porucznik Chłapowski wstąpił do gwardii cesarza. Walczył następnie w kampanii pruskiej, późnej, już jako oficer ordynansowy Napoleona, odbył kampanię hiszpańską i austriacką. Następnie walczył w wojnie z Rosją 1812 r. oraz brał udział w kampanii saskiej 1813, jednakże, jeszcze przed bitwą Lipskiem złożył dymisję i wyjechał do Francji. Po upadku Napoleona, Chłapowski wrócił do rodzinnej Turwi, po czym odkupił od ojca podupadły i zadłużony majątek. W latach 1818 – 1819 przebywał w Anglii, gdzie nauczył się nowoczesnych metod gospodarowania. W swoich dobrach wprowadził m.in. płodozmian w miejsce trójpolówki, sprowadził nowoczesne narzędzia i maszyny rolnicze oraz nowe rasy krów mlecznych. Stosował nawożenie, wzdłuż pól sadził drzewa i krzewy, aby zabezpieczyć glebę przed erozją, hodował także owce i konie. Produkował w swoim majątku masło, założył gorzelnię, browar, cukrownię i olejarnię. Szybko spłacił ojcowe długi i stał się jednym z najbogatszych właścicieli ziemskich z Wielkopolsce. Gdy wybuchło powstanie listopadowe, wziął w nim udział. Tam został awansowany na generała. Wysłano go na Litwę, ale wobec niemożliwości prowadzenia dalszej wojny z Rosjanami, przekroczył granicę pruską. Za udział w powstaniu został skazany na rok twierdzy i zapłacenie ogromnej kary pieniężnej. Ocalił jednak majątek przed konfiskatą.
Dezydery Chłapowski. Wdzięczny jestem wam panie za pytanie o koleje mojego żywota, lecz o czym tu mówić? Zapewne dotarły do was oszczerstwa i kalumnie jakich mi wdzięczni rodacy nie żałują. Mało o to dbam, niczegom nigdy nie żałował com zrobił w życiu i żyję tak, aby niczego nie żałować. Prawda, żem opuścił cesarza przed bitwą pod Lipskiem nie wskutek strachu, czy z uwagi na korzyści własne, ale dlatego, żem stracił weń wiarę. Słyszałem na własne uszy, jak z posłami carskimi układał się i Księstwo Warszawskie chciał oddać carowi z zamian za rozejm. Rosjanie sami Księstwo zajęli i hojność Napoleona na nic się im nie zdała. Za tyle krwi, ileśmy za niego wylali, nie godziło mu się tak postąpić. Wrogów moich i tak nie przekonam, ci zawsze lepiej wiedzieć będą jak to było, cóż mnie to jednak obchodzi. Słyszeliście takoż zapewne, że w Anglii rolnictwam się uczył. Prawda to, tam na rolnictwie najlepiej się znają. Powiem wam jeszcze coś. Nie tylko objeżdżałem tam pola i grałem w karty z tamtejszymi panami, ale osobiście za pługiem stawałem, siałem, doiłem krowy i strzygłem owce. Tak tylko naocznie przekonać się co to znaczy gospodarować nowocześnie. W rodzinnej Turwi wprowadziłem owe zmiany, nie bez oporu ojca, rządców i chłopów. Ojciec najbardziej głową kręcił nie przez nowe gospodarowanie, a przez zegar, któren założyć kazałem na frontowej ścianie pałacu w miejscu herbu rodowego. Zrobiłem to, aby każdy wiedział, że czas płynie nieubłagalnie. Jest czas zabawy i czas pracy, czas siania i zbierania.
Gdy doszły mnie wieści o wybuchu powstania Warszawie, przyznam, żem nie wahał się ni chwili, by mundur na nowo przywdziać i ruszyć, choć nie wierzyłem, że zryw ten udać się może. Garstka wyrostków zadecydowała o wojnie z potężną Rosją, której nawet Napoleon rady nie dał. Wiecie zapewne, że siostra mojej żony była żoną wielkiego księcia Konstantego, ale mu sami więzami przyjaźni nigdy nie byliśmy związani. Nie bacząc na to powinowactwo, stanąłem w szeregach wojska polskiego. Kiedy jednak, walcząc na Litwie pod Giełgudem, otrzymałem komendę nad wojskiem, po śmierci onego, zrozumiałem, że dalsza walka jest bezcelowym krwi żołnierskiej marnowaniem, tedy wydałem rozkaz przejścia pruskiej granicy i złożenia broni, czego mi do dziś wielu wybaczyć nie może. Ja, kiedy Opatrzność powierzyła mi życie moich żołnierzy, nie mogłem szafować ich krwią bez nadziei zwycięstwa. Teraz zaś widzę jasno, że nieprędko wolność do nas zawita. Naszym najpierwszym zaś obowiązkiem jest pracować, uczyć się, przemysł, rolnictwo i handel rozwijać, aby przetrwać i nie ulec Prusakowi. Żegnam was zatem i nadzieję mam, żeście zrozumieli, czym się z życiu powodowałem.
Ciąg dalszy nastąpi…