ZIEMIA ŚWIĘTA 2017. DROGĄ KRZYŻOWĄ POŚRÓD ZGIEŁKU ŻYCIA…
Przechodzimy między sklepami, w których kupcy w najlepsze handlują. Gdzie indziej turyści piją kawę, ktoś inny wyciska sok z granata, a mały chłopiec ze swoim dziadkiem pchają wóz świeżo upieczonego chleba. Toczy się normalne życie. A pośród niego wąską, 3-4 metrowa dróżką idziemy my, odprawiając drogę krzyżową. Tak to musiało wyglądać za czasów Chrystusa. Gdy on szedł tą drogą. On szedł i modlił się, szedł na Golgotę, a ludzie handlowali, piekli chleby i prowadzili swoje normalne życie. Dokładnie tak jak teraz...
Znów kolejny dzień. Chyba najważniejszy. Dziś przejdziemy drogę krzyżową i odwiedzimy Bazylikę Grobu Bożego. Wstajemy rano. Zanim jednak, odwiedzimy te najważniejsze miejsca, najpierw kościół świętej Anny, czyli miejsce Narodzenia Maryi i sadzawka Betesda, gdzie Jezus uzdrowił paralityka. Miejsce sadzawki jest stanowiskiem archeologicznym. Widzimy wielkie wykopaliska, ale i tak to miejsce robi wrażenie. Zwiedzamy je pospiesznie, żeby mieć czas na najważniejsze odwiedziny tego dnia. Wchodzimy wreszcie do Kaplicy Biczowania. Najpierw trzeba jednak wejść do niej przez pewien dziedziniec. Wygląda on dokładnie tak, jak dziedziniec biczowania, który w filmie Pasja ukazał Mel Gibson. Po krótkiej modlitwie w Kaplicy Biczowania, wychodzimy na ten dziedziniec i rozpoczynamy drogę krzyżową. Drogę niesamowitą. Idziemy bowiem wąskimi uliczkami, wręcz pniemy się w górę, A tylko w jednym przypadku, przy stacji pierwszego upadku – poza Kaplicą Biczowania – jesteśmy w kościele. Inne stacje są na domach, na ścianach, w zaułkach. Przechodzimy między sklepami, w których kupcy w najlepsze handlują. Gdzie indziej turyści piją kawę, ktoś inny wyciska sok z granata, a mały chłopiec ze swoim dziadkiem pchają wóz świeżo upieczonego chleba. Toczy się normalne życie. A pośród niego wąską, 3-4 metrowa dróżką idziemy my, odprawiając drogę krzyżową. Tak to musiało wyglądać za czasów Chrystusa. Gdy on szedł tą drogą. On szedł i modlił się, szedł na Golgotę, a ludzie handlowali, piekli chleby i prowadzili swoje normalne życie. Dokładnie tak jak teraz...
Przed nami idą Filipinki, niosące drewniany krzyż i odbywające swoją drogę krzyżową. Ta droga i dziś jest trudna. Stroma. Tym bardziej musiała być mordercza dla skazańca. Mnie udaje się ją pokonać, tylko dzięki temu, że mogę liczyć na pomoc moich towarzyszy. Nie możemy jednak jej dokończyć, bo jej ostatnie etapy odprawia się już w Bazylice Grobu Bożego. A tam tłum pielgrzymów. Tam musimy sprawnie nawiedzić Golgotę i wejść do Grobu Bożego. Oba miejsca są głęboko poruszające. Najpierw, przy dzielnej pomocy współ pielgrzymów, udaje mi się dotrzeć na pierwsze piętro, do miejsca ukrzyżowania. Znów, podobnie jak w Betlejem, trzeba wsunąć się pod ołtarz, żeby móc dotknąć samego miejsca ukrzyżowania. Udaje mi się to zrobić, jednak, aby dotknąć samej skały Golgoty muszę w stosowny otwór włożyć rękę aż po łokieć. To bardzo trudne, ale wreszcie mi się udaje. Jest w tym coś naprawdę przyjmującego... Koledzy transportują mnie na dół. Widzę długą kolejkę do Grobu Bożego. Bazylika jest w remoncie, więc staje przy jakimś rusztowaniu. I nagle, zza tego rusztowania, wyłania się ksiądz Łukasz. Niech pan tu wejdzie mówi, zrobiłem panu wolne przejście. Ale gdzie? – pytam. Do Grobu Bożego – odpowiada. Szczerze mówiąc nie bardzo mogę w to uwierzyć, no dobrze, ale skoro tak mówi, to idę za nim.
Najpierw przychodzimy przez wejście zrobione z rusztowań, potem ukazuje się nam kamienna pieczara, a za nią następna. Mam obawę czy przez wąskie przejście przejedzie mój wózek, ale okazuje się, że o dziwo wejście do obu pieczar jest dla mnie zrobione jakby na wymiar. Dostaje się do drugiej pieczary i widzę kamienną półkę dość wąską i krótką. Tak. To jest to miejsce. Pamiętam jak dobrze, gdy w 2000 roku oglądałem w wiadomościach telewizyjnych, jak kardynał Dziwisz pomagał wejść tam poruszającemu się już z trudnością Janowi Pawłowi II. Zaskoczony jestem tylko, że ta półka jest tak wąska i krótka. Czasu nie ma za wiele. Całuję kamienną mensę tej półki, podobnie robi mój towarzysz i prędko wychodzimy. Przez długi czas nie mówimy do siebie za wiele. Chyba w każdym z nas, cały czas żyje to, gdzieśmy się znaleźli... Po jakimś czasie dociera do nas nasza grupa. Udajemy się do kaplicy, położonej w bezpośrednim pobliżu Grobu Bożego, gdzie mamy Mszę świętą. Mszę świętą w intencji świętej pamięci Pawła Sztando. Naszego przyjaciela i współpracownika zmarłego dwa lata temu, dzięki któremu poznałem się z księdzem Łukaszem. Dzięki któremu tu jesteśmy...
Po wyjściu z Bazyliki jest trochę czasu wolnego, więc siadam z moim ojcem na kawę i sok z granata. Potem obiad na wolnym powietrzu, i wyruszamy, do Ain Karem, miejsca nawiedzenia świętej Elżbiety przez Maryję i narodzin świętego Jana Chrzciciela. Być może po wizycie na Golgocie i w Grobie Pańskim to miejsce nie robi na mnie specjalnego wrażenia. Jedyne, co zapadła mi w pamięć, to fakt, że kościół w miejscu narodzin świętego Jana obsługują portugalscy franciszkanie i że w związku z tym jest na portugalską modę wykafelkowany. Wreszcie ostatni punkt dzisiejszego dnia. Yad Vashem. Miejsce to robi niesamowite wrażenie. Nowoczesna, przyjmując architektura, skłania do refleksji. Ukazuje ogrom ludzkich zbrodni i ludzkiego cierpienia. Przedmiotem prawdziwej dumy jest dla nas fakt, że jedna czwarta upamiętnionych tam Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata to Polacy z Ireną Sendlerową na czele...
Ci, którzy w skrajnie trudnych warunkach, zdali egzamin z chrześcijaństwa i człowieczeństwa. Trudno by dzisiejszy dzień nie kończył się dla nas w tej sytuacji bardzo refleksyjnie. W takim nastroju wracamy do hotelu, by jutro rozpocząć ostatni dzień naszej pielgrzymki…
Tu polityka zaczyna swój dzień: www.300polityka.pl
Poznań 2.0 - najważniejsi w jednym miejscu - bo informacja nie musi być nudna http://miastopoznaj.pl/
Wielkopolski Portal Osób Niepełnosprawnych – www.pion.pl
www.facebook.com/flibicki