ŚLADAMI DAWNEJ KOLEGIATY – WCZORAJ I DZIŚ
Prace wykopaliskowe trwają na niewielkiej powierzchni placu, a przypomnijmy, że to kolejne podejście. W latach dziewięćdziesiątych archeolodzy pracowali przy dawnym prezbiterium gdzie w okresie II Wojny Światowej był zlokalizowany basen przeciwpożarowy.
Krótki spacer po ulicach Starego Miasta w Poznaniu zakończony na Placu Kolegiackim by podejrzeć cóż takiego znaleźli archeolodzy na tym niewielkim terenie - to dość typowy scenariusz przy odrobinie wolnego czasu. Na pierwszy rzut oka wychodząc od strony Urzędu Miasta nie widać niespodzianek. Samochody zaparkowane niemal tak jak zwykle, a tuż za nimi metalowy płot, oraz tablica informująca o wykopach i dwoje ludzi znajdujących się w jednym dole. Niby nic spektakularnego i odkrywczego, wszak wykopaliska w tym miejscu już kiedyś prowadzono i to nie raz.
Kolegiacki?
Przebywając dłuższa chwilę w sąsiedztwie wykopów, spotkamy ludzi zaglądających do otworu zajętego przez archeologów. Większość podglądaczy to osoby w średnim wieku lub starsze. Młodzieży - chyba wykopy nie interesują. Spróbowałem podpytać, czy wiedzą po jakim placu chodzą i dlaczego nazywa się on tak, a nie inaczej. – Nie wiem. Chyba tu kiedyś kościół był prawda? – Odpowiedział jeden z młodzieńców w pomarańczowych butach. Jego kolega z wielkimi białymi słuchawkami na głowie dodał. – Przecież tu Kolegiata była, taka prawie katedra, tylko inna, no i wieże miała dużą – wtórował koledze. Ogólnie rzecz biorąc kolega „białe słuchawki” był bliżej niż „pomarańczowe buty”. Przy następnym pytaniu, wątpliwości było mniej. – Jak myślicie, czego szukają w ziemi naukowcy? – dopytałem. – Skoro szukają w ziemi to na pewno trafią na szczątki pochowanych ludzi. W ziemi zawsze trafia się na zmarłych – odpowiedzieli, stosując się do żelaznych zasad własnej logiki.
Kolegiata rzeczywiście była w tym miejscu. Wielokrotnie przebudowywana i trawiona pożarami istniała przez setki lat. Jej początki są datowane na XIII wiek i według źródeł obiekt był bardzo reprezentacyjny, zarówno pod względem wielkości jak i rozmachu, jeśli brać pod uwagę późniejszą ilość ołtarzy czy kaplic. – Najsłynniejszym elementem Kolegiaty była wzniesiona w 1473 roku, wysoka na około 90 metrów wieża, gdzie rok później pojawiły się dzwony – podpowiada Kronika Miasta Poznania z 2003 roku, napisana pod redakcją Jacka Wiesiołowskiego.
Warte przytoczenia są informacje o roku 1681 kiedy to pojawił się nowy - większy i okazalszy dzwon na szczycie gotyckiej wieży. - Okres rozkwitu trwał nieprzerwanie do 1773 roku, kiedy to rażona piorunem konstrukcja stanęła w ogniu i jej drewniane części nie wytrzymały starcia z żywiołem. Konstrukcja murowana samej wieży jednak przetrwała, a pozostałe części Kolegiaty próbowano odbudować. Na przestrzeni lat 1777 -1780 próbowano odbudować obiekt sakralny. Już na początku prac runęła jedna ze ścian, mimo to roboty realizowano nadal. Obok wysokiej wieży trwała walka o przywrócenie kształtu Kolegiaty, którą zakończył kolejny dotkliwy pożar w 1780 roku. Wówczas zaniechano dalszych działań. Decyzję o rozbiórce podjęły władze pruskie w roku 1802. Potem wieżę rozebrano – informuje KMP o tytule „Stara i nowa Fara”
Dziś archeolodzy
Dziś po okazałej budowli nie ma śladów, które możemy zobaczyć gołym okiem. Jedynie dzwony, możemy ujrzeć i usłyszeć w kościele farnym. Prace wykopaliskowe trwają na niewielkiej powierzchni placu, a przypomnijmy, że to kolejne podejście. W latach dziewięćdziesiątych archeolodzy pracowali przy dawnym prezbiterium, które w czasach pruskich wykorzystano jako cześć konstrukcji łaźni, a w okresie II Wojny Światowej był tam zlokalizowany basen przeciwpożarowy. Dziś na terenie wykopalisk pracuje zespół doktora Ignaczaka z Instytutu Prahistorii Uniwersytetu imienia Adama Mickiewicza, o czym szeroko informuje biuro prasowe miasta Poznania. - Zespół dr Ignaczaka w grudniu ubiegłego roku badał georadarem teren przypuszczalnej lokalizacji wieży. Wykonał też kilka odwiertów geomorfologicznych i pobrał próbki. Na tej podstawie badacze wytypowali miejsce wykopalisk, w północno-zachodniej części parkingu. Teraz zamierzają swoje obliczenia i wnioski sprawdzić w praktyce i mają nadzieję, że uda im się wieżę kolegiaty odnaleźć w terenie. Byłaby to prawdziwa sensacja archeologiczna i niezwykła atrakcja dla turystów, o ile dałoby się ten zarys kolegiackich murów wyeksponować. – Sugerują miejscy urzędnicy.
Zgodnie z tym co potwierdzili pracujący w wykopach archeolodzy, te miejsca, w których prowadzone są poszukiwania znajdują się w miejscu okazałej wieży. Znaleźliśmy fundamenty wieży – powiedzieli z pewnością naukowcy. Monety z początku XIX wieku wydobyto bardzo płytko. Okazałych wykopalisk historycy będą szukać do końca lipca. Możliwości mają szerokie, bo wykopy mają sięgać nawet czterech metrów. Kto wie, może okazałe elementy któregoś z 52 ołtarzy też uda się odnaleźć. Oby naukowcom się powiodło, my życzymy powodzenia.