HENRYK II U BRAM POZNANIA
„Jak świat światem, nigdy nie był Niemiec Polakowi bratem”, głosiło stare przysłowie. Wojny polsko-niemieckie toczyły się już u zarania państwa polskiego. Jedna z pierwszych wypraw rycerstwa niemieckiego, prowadzonego przez samego króla Niemiec, a później cesarza Świętego Cesarstwa Rzymskiego Henryka II w 1005 roku, dotarła aż pod Poznań, ale wobec niemożności zdobycia silnie umocnionego grodu, zawarto pokój. Jednakże, zaledwie pięć lat wcześniej, poprzednik Henryka II - Otton III, był uroczyście przyjmowany przez księcia Bolesława zwanego Chrobrym w Gnieźnie, gdzie pielgrzymował do grobu św. Wojciecha. Otton na pewno przejeżdżał przez Poznań, który był wówczas jednym z czołowych grodów państwa wczesnopiastowskiego i najsilniejszą twierdzą w państwie Mieszka I i Bolesława Chrobrego.
Najważniejsza twierdza państwa wczesnopiastowskiego
Od momentu, kiedy władający Polanami książęta piastowscy z Gniezna rozpoczęli ekspansję w kierunku zachodnim, gród poznański na Ostrowie Tumskim zyskał na znaczeniu. Wkrótce stał się on jednym z najważniejszych ośrodków w tworzącym się państwie polskim. Gród położony był na dużej warciańskiej wyspie, powstałej na żwirach i namułach, naniesionych przez Wartę w ciągu wielu lat. Gród dzięki temu zyskał naturalne walory obronne. Rzeka stanowiła ważny szlak handlowy, a dzięki brodowi w pobliżu Ostrowa, przebiegał tu także trakt lądowy. Bez wątpienia więc, warunki na wyspie były idealne na zbudowanie osady. Badania archeologiczne wskazały, że najstarsze ślady osadnictwa na wyspie sięgają drugiej połowy IX wieku, natomiast początki grodu, to lata czterdzieste X wieku. Jak już wspomniałem, kiedy książęta piastowscy rozpoczęli proces zjednoczenia pozostałych plemion, znaczenie Poznania wzrosło do tego stopnia, że część historyków uważa, że to Poznań, a nie Gniezno było pierwszą stolicą nowego państwa, przynajmniej za panowania Mieszka I. Problemowi temu poświęcę odrębny tekst, bo jest to niezwykle ciekawe zagadnienie.
Dzięki pracom archeologicznym, najstarsze dzieje grodu stają się coraz lepiej znane. Pierwsze wykopaliska zorganizowano tu w 1938 roku. Kierował nimi nestor polskiej archeologii, odkrywca Biskupina, profesor Józef Kostrzewski. Wiemy, że pierwotny, niewielki gródek plemienny, został rozbudowany w ciągu X wieku i składał się z trzech części. Pierwsza część, tzw. książęca, stała w miejscu dzisiejszego kościoła Najświętszej Maryi Panny. Najważniejszym jej elementem było dwukondygnacyjne palatium – siedzibę księcia. Do niej przylegała niewielka kaplica grodowa fundacji prawdopodobnie żony Mieszka I – Dobrawy (Dąbrówki). Pozostałości kaplicy odkryto całkiem niedawno i jest to najstarszy do tej pory kościół, odkryty na ziemiach polskich. Do części książęcej grodu, przylegała część wschodnia, gdzie mieszkali członkowie dworu. Po przyjęciu chrześcijaństwa w 966 roku, zbudowano tam stację misyjną biskupa Jordana, który przybył do Polski dwa lata później, w 968 roku. W tym miejscu powstała później katedra. Trzecia część, przylegająca do grodu od południa, to Zagórze, osada zamieszkana przez ludność służebną.
Wały otaczające gród były wysokie na 10 metrów, a ich szerokość u podstawy sięgała około 20 metrów. Długość wałów wynosiła 2 kilometry. Dzięki odkryciom archeologicznym, których owoce możemy dziś podziwiać w Rezerwacie Archeologiczny Genius Loci, wiemy dokładnie, jak budowano wały obronne grodu na Ostrowie Tumskim. Ze względu na niestabilność gruntu, w fundamenty wbudowano konstrukcję skrzyniową, której narożniki zbudowane były w technice „na zrąb”. Aby skrzynia nie rozchodziła się, zabezpieczono ją za pomocą pni, od których odchodziły konary, tworząc coś na kształt haków. Skrzynię wypełniano kamieniami. Wały składały się z układanych naprzemianlegle warstw drewna, przesypywanego ziemią. Całość wzmocniono wielkimi głazami i zabezpieczono od czoła poprzecznymi belkami. Do budowy wałów używano bali dębowych, które zachowały się do dziś w dobrym stanie. Aby zbudować wały obronne, wycięto wszystkie dęby w promieniu 15-20 kilometrów. Co jakiś czas wały były modernizowane i remontowane. Warto zaznaczyć, że wały chroniły mieszkańców nie tylko przed wrogami, ale także przed częstymi powodziami.
Od sojuszu do wojny
Kiedy w roku 1000 dwudziestoletni król niemiecki i cesarz Świętego Cesarstwa Rzymskiego, Otton III odwiedził młode państwo polskie rządzone przez księcia Bolesława Chrobrego, wydawałoby się, że potężne cesarstwo i państwo Piastów czeka wieczysty sojusz i świetlana przyszłość. Oficjalnym powodem wizyty Ottona w Polsce, była pielgrzymka do grobu biskupa praskiego Wojciecha, który zginął w 997 roku podczas misji wśród pogańskich Prusów. Dwa lata później, papież Sylwester II, dawny nauczyciel Ottona III, wyniósł go na ołtarze, a teraz sam cesarz odwiedza młode państwo, które przyjęło chrzest zaledwie 34 lata wcześniej. Znaczenia zjazdu gnieźnieńskiego nie sposób przecenić. Młody cesarz zamierzał stworzyć uniwersalne cesarstwo, obejmujące Italię, Niemcy, Francję i Słowiańszczyznę. Na czele każdej z czterech części cesarstwa staliby królowie, ale najwyższą władzę miał sprawować cesarz. Dla Bolesława Chrobrego przewidziano rolę władcy Słowiańszczyzny, choć trudno powiedzieć, czy pod pojęciem tym rozumiano wszystkie ziemię zamieszkane przez Słowian, czy tylko Słowiańszczyznę Zachodnią. Bolesław zgodził się na ten plan, niestety, zaledwie dwa lata później Otton III zmarł podczas wyprawy do Włoch, a jego piękna idea umarła wraz z nim.
Do walki o koronę Niemiec, która była wstępem do zdobycia korony cesarskiej, stanęło trzech pretendentów: książę Bawarii Henryk, margrabia Miśni Ekkehard (sojusznik Chrobrego) i książę Szwabii Herman II. Henryk musiał pozyskać sojuszników i zneutralizować wrogów. Robił to drogą obietnic i przekupstwa. Aby uniemożliwić sojusz księcia Bolesława z Ekkehardem, obiecał temu pierwszemu Milsko i Łużyce, a więc ziemie należące do margrabiego. Wkrótce Ekkehard zginął w zamachu zleconym prawdopodobnie przez samego Henryka, który koronował się na króla Niemiec, skoro zabrakło najgroźniejszego kontrkandydata. Bolesław zebrał pośpiesznie wojsko i zajął obiecane mu przez Henryka Milsko i Łużyce. Być może obawiał się, że król wycofa się z obietnicy, skoro zdobył tron. Henryk II zwołał w lipcu 1002 roku zjazd panów niemieckich do Merseburga, aby uzyskać od nich hołd. Do Merseburga przybył też Bolesław Chrobry. Miał zamiar uzyskać od Henryka potwierdzenie Milska i Łużyc, a dodatkowo uzyskać Miśnię. Henryk nadał mu zarówno Milsko i Łużyce, ale Miśnia przypadła bratu Ekkeharda – Guncelinowi. Kiedy Bolesław opuszczał Merseburg, został zaatakowany przez podburzony tłum. Od śmierci uratowali go dwaj niemieccy książęta – Bernard Saski i Henryk ze Schweinfurtu. Inicjatorem zamachu był prawie na pewno Henryk II.
Główną przyczyną wojny Bolesława z Henrykiem były jednak sprawy czeskie. Bolesław wmieszał się w walkę o władzę w Czechach i przywrócił tron wygnanemu Bolesławowi III Rudemu. Wkrótce jednak opozycja porozumiała się z polskim księciem. Bolesław Chrobry zaprosił Bolesława Rudego do Polski, a tam go uwięził i oślepił, a następnie w 1003 roku, sam przejął władzę w Czechach. Henryk II zażądał hołdu i trybutu z Czech, jako, że państwo to było lennem Cesarstwa. Bolesław oczywiście odmówił złożenia hołdu, a to oznaczało wojnę. Henryk wyznaczył wyprawę na początek 1004 roku. Jedna wyprawa miała pójść na Milsko i Łużyce, a druga, przygotowywana w tajemnicy, na Czechy. Pod koniec 1003 roku Henryk II ostatecznie pokonał ostatniego rywala do władzy – Hermana Szwabskiego.
Wojna
Uderzenie na Czechy zaskoczyło Bolesława i wkrótce wojska polskie zostały wyparte z tego kraju. Nasz książę jednak jeszcze przez kilkanaście lat utrzymał władzę nad Morawami i Słowacją. Henryk podjął decyzję o bezpośrednim ataku na władztwo Bolesława Chrobrego na początek 1004 roku. Zanim to nastąpiło, zawarł on układ z pogańskimi Lucicami (Wieletami) i Redarami. Lucice i Redarowie należeli do Słowian Połabskich, którzy z kolei byli częścią Słowiańszczyzny Zachodniej. Ziemie Słowian Połabskich były terenem ekspansji najpierw Karola Wielkiego, a później władców niemieckich. Przez większą część X i XI wieku, Połabianie toczyli zażarte boje z Niemcami, ale w końcu ulegli. Ostatnie bastiony Słowian Połabskich padły w XII wieku. Przeprowadzono także ich przymusową chrystianizację. Henryk II zawierając sojusz z Lucicami i Redarami, zapewne obiecał im powstrzymanie się od najazdów na ich ziemie, choć sojusz z poganami nie zapewnił mu popularności.
Siły zbrojne młodego państwa polskiego trudno oszacować. Według Galla Anonima, o którym wiemy już, że nie pochodził z Francji, a z Wenecji, wojska Bolesława składały się z dwóch rodzajów broni: konnych pancernych i pieszych tarczowników. Książę dysponował stałą drużyną, rozlokowaną po głównych grodach państwa: Gnieźnie, Poznaniu, Gieczu i Włocławku. Pierwszy polski kronikarz szacował ich liczbę na 3900 pancernych i 1300 tarczowników, choć liczby te wydają się być przesadzone. Prócz tego istniało pospolite ruszenie, zwoływane na czas wojen i składające się z kmieci i możnych, zobowiązanych stawić się na wezwanie księcia w pełnym rynsztunku. Woje uzbrojeni byli w miecze, topory i włócznie. Ważną i niezwykle groźną bronią w rękach wyszkolonych wojowników były łuki i strzały. Piesi wojownicy z pospolitego ruszenia, używali też maczug i proc.
Wyprawa Henryka w roku 1004 była krótka i zakończyła się zaledwie… zdobyciem Budziszyna. Bolesław zajęty w Czechach nie był w stanie mu się przeciwstawić. Większa część wojsk niemieckich poszła na Czechy, więc król nie mógł kontynuować wyprawy na Polskę. Miał przy tym nadzieje, że utrata Czech i Budziszyna zmusi polskiego księcia do uległości i uznania zwierzchnictwa Niemiec, tak się jednak nie stało, więc Henryk zdecydował się na ostateczną rozprawę z Bolesławem. Nową wyprawę wszystkimi siłami, zaplanowano na rok 1005.
Kiedy do wojsk Henryka II dołączyli Lucice, Redarowie, Czesi i Bawarczycy, król wyruszył na Polskę. Bolesław zdawał sobie sprawę, że nie ma szans w starciu na otwartym boju z całą potęgą Henryka II, więc zdecydował się na wojnę partyzancką w oparciu o obronę warownych grodów i przeróżne przeszkody terenowe. Wznoszono przesieki z powalonych drzew, budowano rowy i drewniano-ziemne wały podłużne w miejscach, w których wojska nieprzyjacielskie musiały przechodzić, a wiec w pobliżu brodów, w dolinach rzecznych i na przesmykach między bagnami i jeziorami.
Taktyka obrana przez Bolesława okazała się bardzo dobrym posunięciem. Wojska niemieckie były nękane ciągłymi atakami polskich wojów, po czym ci ostatni szybko się wycofywali. Co jakiś czas wojownicy Henryka II byli zasypywani gradem strzał. Mniejsze oddziały niemieckie były wycinane, linie zaopatrzeniowe przerywane, a Niemcy pozbawiani żywności. Zdobywanie grodów i pokonywanie przesiek nie tylko utrudniało i spowolniało marsz Niemców, ale także kosztował ich wiele ofiar, bo woje Bolesława nie próżnowali. Walczyli w końcu u siebie, znali tu każdy kamień i każde drzewo. Kiedy więc zmęczona i zdziesiątkowana armia Henryka II dotarła pod Poznań, nie zdecydowano się na jego oblężenie. Według przekazów kronikarskich, Henryk zatrzymał się dwie mile przed Poznaniem i zaproponował Chrobremu rozpoczęcie rokowań.
Pokój poznański
Porozumienie pokojowe zawarto w grodzie poznańskim. Żaden z kronikarzy nie zapisał warunków pokoju, można jednak domniemywać, że Bolesław musiał oddać Milsko i Łużyce oraz zrzec się Czech i zwierzchnictwa nad Pomorzem Zachodnim. Zatrzymał jednak Morawy i uchronił swój kraj przed podporządkowaniem Henrykowi II. Nie utracił też żadnej ziemi, odziedziczonej po swym ojcu – Mieszku I oraz nie poniósł zbyt wielkich strat w ludziach. Taktyka, którą obrał okazała się sukcesem i była stosowana z powodzeniem w późniejszych wojnach z Niemcami, prowadzonych przez Chrobrego i sto lat później przez Bolesława Krzywoustego w zmaganiach z cesarzem Henrykiem V. Politycznie zwyciężył Henryk II, ale militarnie – Bolesław Chrobry. Pokój poznański okazał się jednak zaledwie rozejmem.
Wojna z lat 1002 – 1005 była pierwszą z serii wojen polsko-niemieckich, toczonych przez Bolesława Chrobrego. Kolejne rozegrały się w latach 1007–1013 i 1015–1018. Bolesław okazał się przeciwnikiem, z którym należało się liczyć. Sam książę w 1025 roku sięgną po upragnioną koronę, choć krótko się nią cieszył. Zmarł bowiem w tym samym roku. Henryk II w 1014 roku został koronowany na cesarza, a zmarł dziesięć lat później. Co ciekawe, w 1146 roku został kanonizowany przez papieża Eugeniusza III. W historiografii występuje więc jako Henryk II Święty. Parafia pw. św. Henryka znajduje się m.in. we Wrocławiu. W 1200 roku najpotężniejszy papież średniowiecza – Innocenty III, kanonizował żonę Henryka II – Kunegundę Luksemburską.
Źródło:
Z. Kaczmarczyk, Powstanie i rozwój grodu, w: Dzieje Poznania T.1, do roku 1793, praca zbiorowa pod redakcją J. Topolskiego, Warszawa – Poznań 1988
H. Kočka-Krenz, Najstarsze dzieje Poznania, w: Tu się Polska zaczęła, wydawnictwo pokonferencyjne CTK TRAKT, Poznań 2006.
P. Kubiak, Konflikty Bolesława Chrobrego z Henrykiem II od roku 1002 do pokoju poznańskiego, http://www.konflikty.pl/a,5337,Sredniowiecze,Konflikty_Boleslawa_Chrobrego_z_Henrykiem_II_od_roku_1002_do_pokoju_poznanskiego.html, dostęp: 25.03.2014.
E. Kowalczyk, Nie tylko grody nas broniły, „Mówią Wieki”, nr 6(421), 1994.
Z. Pilarczyk, W. Gostyński, Ostrów Tumski – od piastowskiego grodu do pruskiej twierdzy, w: Fortyfikacje Ostrowa Tumskiego – funkcje obronne i turystyczne (wydanie specjalne), wydawnictwo pokonferencyjne CTK TRAKT, Poznań 2009.