ROZRYWKI DZIECI I MŁODZIEŻY W DZIEWIĘTNASTOWIECZNYM POZNANIU
Kiedy zagłębiamy się w historię Poznania i Wielkopolski, czy też śledzimy losy bohaterów fenomenalnego serialu Najdłuższa wojna nowoczesnej Europy, ciężko nie oprzeć się wrażeniu, że życie ówczesnej ludności wypełniała praca, praca i jeszcze raz praca.
Jeśli zaś akurat ludzie nie pracowali, to udzielali się w różnorodnych towarzystwach i organizacjach, poświęcając się bez pamięci dla innych lub też walcząc z naporem niemczyzny. Rzadko kiedy mieli czas dla rodziny, nie mówiąc już o rozrywkach. Sposobów na spędzanie wolnego czasu jednak, wbrew pozorom, nie brakowało, a nawet zwiększył się ich repertuar w porównaniu z poprzednimi wiekami. Tym razem jednak postanowiłem napisać nie o rozrywkach dorosłych, a dzieci i młodzież. Dlaczego? Może dlatego, że dopiero wiek XIX tak naprawdę odkrył młodych ludzi i zaczął dostrzegać ich potrzeby. Zaczęto przywiązywać większą wagę do wychowania i edukacji najmłodszych, dzieci stawały się bohaterami literatury. Pojawiły się też odrębne stroje dla dzieci, bo do tej pory ubiory najmłodszych stanowiły kopię strojów dorosłych.
Oczywiście podstawowym obowiązkiem dzieci i młodzieży była nauka, ale po lekcjach bawiono się na powietrzu, a kiedy pogoda nie sprzyjała, pozostawała zabawa w domu. Najczęściej dzieci bawiły się zabawkami, których w poznańskich domach, zwłaszcza tych zamożniejszych, nie brakowało. Dzięki rozwojowi przemysłu, zmieniły się też tradycyjne zabawki. Dziewczynki najczęściej bawiły się lalkami, a do wyboru miały te wykonane z sukna, skóry, wosku, porcelany, drewna, a później także z gumy. Niektóre lalki posiadały włosy i ruchome członki, a na przełomie XIX i XX wieku, pojawiły się takie, które zamykały oczy i wydawały dźwięki. Ulubioną zabawą dziewczynek było ubieranie lalek i meblowanie małych domków dla nich, zaopatrzonych w miniaturowe mebelki, zastawy stołowe, naczynia kuchenne, a nawet żelazka. Chłopcy uwielbiali bawić się ołowianymi i cynowymi żołnierzykami. W latach siedemdziesiątych pojawiły się pierwsze zabawki mechaniczne, w tym kolejki. Bawiono się także konikami na biegunach i kółkach, budowano wymyślne budowle z klocków, w modzie były też wycinanki, układanki, oraz nieśmiertelne pluszowe misie. Kiedy dzieci były w grupie, bawiły się w chowanego, grały w berka i przeróżne gry planszowe, jak: warcaby, chińczyka i patriotyczną grę planszową, zwaną „Wędrówki po Polsce”, która polegała na posuwaniu pionków na planszy zgodnie z ilością oczek na kostce. Po drodze „zwiedzało się” najważniejsze miejsca na Polsce, jak Kraków, Warszawę, Gniezno, czy Lwów, a dzięki rymowankom poznawały historię Polski. Ciekawa była rymowanka przy planszy z napisem „Grunwald” – Z pomocą Boga przez Polskę i Litwę pokonana, Krzyżaków potęga została złamana.
O ile uczestniczenie w życiu towarzyskim i w przyjęciach było przede wszystkim domeną dorosłych, to nie zapominano również o dzieciach. Organizowano dla nich tzw. „kinderbale”. Były to bale, najczęściej kostiumowe, organizowane dla dzieci i młodzieży w wieku 6 – 16 lat. Kinderbale były atrakcją przede wszystkim dla mam, bo można było pochwalić się swoimi pociechami i kreatywnością przy tworzeniu kostiumów. Najsłynniejsze przyjęcia dla dzieci urządzano na dworze księcia namiestnika Antoniego Radziwiłła i jego małżonki – Luizy z Hohenzollernów, z okazji imienin ich najmłodszej córki – Wandy. Nieco starsze panny z dobrych domów, prowadziły tzw. sztambuchy, czyli swego rodzaju pamiętniki, w którym zapisywało się sekrety serca, wszelkiego rodzaju „złote myśli” i wiersze. Wkładano też do sztambuchów zasuszone kwiaty, które miały przywoływać wspomnienia. Szczególną dumą napawały odręczne wpisy znanych osobistości, a jeśli jakiś mniej lub bardziej utalentowany poeta wpisał tam wiersz napisany specjalnie dla właścicielki, to czegóż można było chcieć więcej?
Młodzież i to zarówno w swoim gronie, jak i w towarzystwie osób dorosłych, często wybierała się na spacery po mieście i nielicznych jeszcze parkach. W niedziele i święta na placu Wilhelmowskim (ob. plac Wolności) można było posłuchać orkiestry garnizonowej. W okresie wiosenno-letnim urządzano majówki, szczególnie w lasku Dębina i w Kobylepolu. Można było posłuchać tam muzyki, napić się napojów chłodzących i po prostu miło spędzić czas. Podczas majówek dzieci mogły puszczać latawce, bawić się na huśtawkach i w piaskownicach. Starsi grali w tzw. ekstrę, której reguły przypominały grę w „dwa ognie”, a także w palanta i tym podobne gry. Wydarzeniem, które przyciągało uwagę zarówno młodzieży, jak i dorosłych były występy cyrkowe. Obecnie cyrk przechodzi już do historii, ale wtedy przeżywał swój „złoty wiek”.
Do podstawowych, ale jakże miłych obowiązków towarzyskich, należał udział w balach. W Pierwszej połowie XIX wieku bawiono się w Hotelu Saskim lub na przyjęciach urządzanych przez księcia Radziwiłła w jego rezydencji w byłym kolegium jezuickim. Od lat czterdziestych zaczęto organizować bale w hotelu Bazar. Dla młodzieży był to dobry moment na zawarcie nowych znajomości, zwłaszcza z przedstawicielami odmiennej płci. Oczywiście, nie wypadało „podpierać ścian”, a znajomość tańców należała do najbardziej pożądanych umiejętności. Istniało w Poznaniu kilka szkół tańca, a największym prestiżem cieszyła się szkoła prowadzona przez baletmistrza Rochackiego przy ulicy Wodnej. Mistrz Rochacki był ponoć niezwykle wymagający i nie stosował żadnej taryfy ulgowej i to zarówno w stosunku do uczennic, jak i uczniów. Ponoć był dla uczniów tym, czym sierżant dla rekrutów. Tańców uczono też na pensjach. Kiedy już jednak posiadło się tę trudną sztukę, można było brylować na salonach.
Wiek XIX to także początek masowego sportu. Obraz rozrywek w tym okresie w Poznaniu nie byłby pełen bez omówienia kwestii kultury fizycznej. Pierwsza połowa dziewiętnastowiecznego Poznania, to przede wszystkim jazda konna, strzelanie w ramach bractw kurkowych i gry towarzyskie w kawiarniach. Młodzi mężczyźni z gimnastyką spotykali się podczas służby wojskowej. W armii pruskiej gimnastykę wprowadzono już na początku omawianego stulecia. Obowiązkowa stała się także nauka pływania. W gimnazjach gimnastykę wprowadzono w 1844 roku, jako przedmiot obowiązkowy. W 1860 trafiła do szkól ludowych, a w 1894 roku – do szkół żeńskich. W 1862 roku przy Towarzystwie Przemysłowym powstała sekcja gimnastyki.
Masowy sport rozwijał się w Poznaniu początkowo dosyć wolno. Podziwiano wyścigi konne, organizowane od 1839 na torze przy Drodze Dębińskiej, oglądano też zawody pływackie, które urządzano na Warcie. W 1876 roku na ulicach grodu Przemysła pojawił się pierwszy rower. Był to bicykl, na którym jazda wymagała nie lada umiejętności. Przednie koło miało średnicę 1 m, choć zdarzały się i większe, a kierownica znajdowała się na wysokości 1,5 metra. Upadek z takiego protoplasty dzisiejszych rowerów musiał być bardzo bolesny, a wręcz niebezpieczny. W roku 1886 utworzono w Poznaniu pierwsze towarzystwo kolarskie – „Der Posener Radfahrer-Verein”.
W tym samym roku, powstało w Poznaniu organizację, która miała niebagatelne znaczenie dla rozwoju kultury fizycznej wśród młodych ludzi. Mowa tu o Towarzystwie Gimnastycznym „Sokół”. „Sokół” powstał we Lwowie w 1867 roku, a jego celem były: podnoszenie sprawności fizycznej polskiej młodzieży, popularyzacja sportu, a także podtrzymywanie i rozwój świadomości narodowej. Mottem organizacji była antyczna sentencja: „W zdrowym ciele, zdrowy duch”. Wkrótce gniazda „Sokoła” powstawały we wszystkich zaborach. W 1890 roku na czele poznańskiego gniazda stanął znany działacz społeczny i adwokat, dr Bernard Chrzanowski. Pod jego kierownictwem poznański „Sokół” rozkwitł. Wielu wychowanków „Sokoła” walczyło później w powstaniu wielkopolskim, a także stawało w szeregach armii odrodzonej Rzeczpospolitej. „Sokół”, którego działacze skupiali się początkowo prawie wyłącznie na gimnastyce, z czasem otwierał się także na inne dyscypliny. W 1895 roku powstała w nim sekcja cyklistów, organizowano też zawody lekkoatletyczne.
Wzrastająca popularność różnych dyscyplin zaowocowała powstaniem klubów sportowych na przełomie XIX i XX wieku. W 1894 roku utworzono pierwszy klub wioślarski „Ruder Klub Posener Beamten”, wkrótce powstały kolejne niemieckie kluby wioślarskie, które zjednoczyły się w klub „Germania”. W 1904 roku zawiązano pierwszy klub wioślarski „04”, a w roku 1912, powstał drugi klub – „Tryton”. Około 1906 pojawiła się nowa dyscyplina sportowa, która cieszy nie do dziś niesłabnącym powodzeniem, chodzi oczywiście o piłkę nożną. Jak grzyby po deszczu zaczęły powstawać kluby piłkarskie, początkowo wyłącznie niemieckie, a w 1912 roku utworzono pierwszy polski klub piłkarki, czyli istniejącą do dziś „Wartę Poznań”. Piłka nożna stała się ulubioną grą poznańskich chłopców, którzy właściwie przestali grać w inne gry.
Obok „Sokoła” inną organizacją skupiającą młodych poznaniaków, był skauting. Inicjatorem skautingu w Poznaniu był tutejszy lekarz Ksawery Zakrzewski, a za datę jego założenia w grodzie Przemysła, uważa się rok 1912. Nowy typ organizacji skupiającej dzieci i młodzież spotkał się z entuzjastycznych przyjęciem nad Wartą. Jednym z pionierów skautingu w Wielkopolsce był Wincenty Wierzejewski, który staną na czele pierwszego zastępu „Poznań”. Skautingiem zainteresowały się też dziewczęta. Już w pierwszym roku działalności drużyn skautowski powstała żeńska drużyna im. Emili Plater. Na jej czele stanęła Janina Łakińska. Oprócz organizowania wycieczek, obozowisk, podchodów, dużą wagę przykładano też do wychowania obywatelskiego.
Dzieci i młodzież w Poznaniu wieku XIX miały szeroki wachlarz możliwości spędzania wolnego czasu, zwłaszcza w drugiej połowie stulecia. Część miała charakter zabaw w domowym zaciszu, reszta zaś przybierała formy masowej rozrywki, podczas której łączono przyjemne z pożytecznym.
Źródło:
Dzieje Poznania w latach 1793 – 1945, praca zbiorowa pod redakcją J. Topolskiego i L. Trzeciakowskiego, Warszawa – Poznań 1994.
M. i L. Trzeciakowscy, W dziewiętnastowiecznym Poznaniu. Życie codzienne miasta 1815 – 1914, Poznań 1982