OSTATNIA PUBLICZNA EGZEKUCJA W POLSCE
21 lipca 1946 roku o godzinie 7, na mocy wyroku Najwyższego Trybunału Narodowego, powieszono na stokach poznańskiej Cytadeli Arthura Greisera, fanatycznego nazistę, obergruppenführera SS, przywódcę NSDAP i namiestnika Rzeszy w tzw. Kraju Warty. Była to ostatnia udokumentowana publiczna egzekucja w Polsce i Europie.
Arthur Karl Greiser urodził się 22 stycznia 1897 roku w Środzie Wielkopolskiej. Szkołę podstawową ukończył w Inowrocławiu, tam też rozpoczął naukę w gimnazjum, ale usunięto go wkrótce ze szkoły za agresywne zachowanie w stosunku do uczniów narodowości polskiej. Po wybuchu I wojny światowej, zaciągnął się na ochotnika do armii. Walczył najpierw w marynarce wojennej, a później w lotnictwie. Wojnę zakończył jako kapitan. Otrzymał kilka odznaczeń wojennych, w tym Krzyż Żelazny I klasy. Po wojnie odczuwał gorycz porażki i podobnie jak wielu jemu podobnych, związał się z różnymi organizacjami skupiającymi weteranów wojennych. Osiadł w Wolnym Mieście Gdańsku. W połowie lat dwudziestych zwrócił uwagę na organizację pewnego niepozornego kaprala i niespełnionego malarz z Wiednia – Adolfa Hitlera, nazywanej NSDAP, czyli Natzionalsozialistische Deutsche Arbeiterpartrei, (Narodowosocjalistyczna Niemiecka Partia Robotnicza). Spodobały mu się hasła głoszone przez Hitlera, a mianowicie, że za klęskę Niemiec w Wielkiej Wojnie odpowiadają komuniści i Żydzi, że Niemcy powinny się odrodzić jako najpotężniejsze mocarstwo na świecie. Należy także zająć ziemie w Europie Wschodniej, jako przestrzeń życiową dla narodu niemieckiego, który jest stworzony po to, by rządzić światem. Ludność słowiańska powinna służyć niemieckiej „rasie Panów”, jako niewolnicy. Greiser podzielał te poglądy, stając się fanatycznym zwolennikiem Hitlera, uważając ponadto, że Gdańsk w którym mieszkał, powinien wrócić do Rzeszy, podobnie jak ziemia, w której się urodził – Wielkopolska.
W 1929 roku wstąpił do hitlerowskiej organizacji paramilitarnej – SA, a w roku później został członkiem NSDAP. Jako poseł z ramienia NSDAP zasiada w parlamencie Wolnego Miasta Gdańska, a w latach 1934 – 1939 pełni funkcję prezydenta Gdańskiego Senatu, oraz ministra (senatora) spraw wewnętrznych. Zapisał się w tych latach jako bezwzględny zwolennik przyłączenia Gdańska do Niemiec, oraz zajadły antysemita i wróg polskości. 21 października 1939 roku, otrzymał z rąk Hitlera nominację na gauleitera NSDAP i namiestnika „Kraju Warty”, okręgu dopiero co utworzonego z części ziem polskich włączonych do III Rzeszy, ze stolicą w Poznaniu.
Greiser postanowił utworzyć z Kraju Warty wzorcowy okręg III Rzeszy. Zapowiadał, że w ciągu 10 lat całkowicie zgermanizuje ten obszar. Podzielił szybko mieszkańców na „nadludzi” (Niemcy) i „podludzi” (Polacy, Żydzi, Cyganie). Zlikwidował polskie szkoły wyższe i średnie, uważając, że Polakom wystarczy umiejętność pisania i czytania, w końcu będą tylko niewolnikami „niemieckich panów”. Polskie elity, a także Żydzi i Cyganie mieli zostać fizycznie wyeliminowani. Polacy byli wysiedlani do Generalnego Gubernatorstwa i obozów koncentracyjnych, a mienie ich konfiskowane, ziemie zaś i nieruchomości przekazywano osadnikom przybyłym z Niemiec. Greiser często powtarzał: w Kraju Warty władza spoczywa w rękach osoby, która kocha Niemców i nienawidzi Polaków. Podkreślał także, że w Kraju Warty Niemcy są panami w swej postawie i działalności, a Polacy parobkami. Namiestnik był znany ze swojego antysemityzmu. Terror wobec ludności żydowskiej i eksterminacja tego narodu, spowodował, że straty wśród Żydów w Wielkopolsce osiągnęły niemal 100% populacji. Krwawe rządy Greisera skończyły się 20 stycznia 1945 roku, kiedy to w wyniku ofensywy armii radzieckiej zmuszony został do wyjazdu z Poznania.
Po wyjeździe z Poznania, Greiser wyjechał do Berlina, gdzie spotkał się z Hitlerem, a następnie udał się do sanatorium w Karolwych Warach, leczyć wątrobę. Pod koniec marca znowu przyjechał do Berlina, ale 17 kwietnia opuścił atakowaną przez Sowietów stolicę III Rzeszy i wyjechał na południe. 16 maja został rozpoznany przez polska więźniarkę z wielkopolskiego Ostrzeszowa w miejscowości Krimml koło Salzburga i aresztowany przez amerykańską żandarmerię. Po wstępnych przesłuchaniach przebywał w kilku miejscach internowania, aż w końcu umieszczono go w więzieniu we Frankfurcie nad Menem. Były namiestnik Kraju Warty w trakcie śledztwa odpierał zarzuty dokonywania zbrodni wojennych, twierdząc (jak większość hitlerowskich zbrodniarzy), że „tylko wykonywał rozkazy”. Proponował też Amerykanom współpracę. Notabene warto zaznaczyć, że wielu zbrodniarzy uniknęło sprawiedliwości, gdyż aliantom zachodnim ich wiedza o Związku Radzieckim, zdobyta podczas walk na froncie wschodnim, wydała się cenna, tym bardziej, że spodziewano się konfrontacji pomiędzy Zachodem, a Sowietami. Dopiero kilka lat temu CIA udostępniła część dokumentów, świadczących o pomocy w ukrywaniu się szczególnie gorliwych nazistów, ze względu na ich wiedzę o Związku Radzieckim, a pamiętajmy, że dla Amerykanów Kraj Rad stanowił „terra incognita”, a szpiegowanie w tym kraju za Stalina, było praktycznie niemożliwe. Greiser nie miał jednak tyle szczęścia. 30 marca 1946 roku został przekazany władzom polskim i przewieziony do Warszawy, a następnie 12 czerwca osadzono go w więzieniu przy ul. Młyńskiej w Poznaniu. Podjęto decyzję, że były gauleiter i namiestnik Kraju Warty odpowie za zbrodnie w miejscu swego urzędowania.
Zanim Greiser stanął przed Najwyższym Trybunałem Narodowym, wręczono mu akt oskarżenia, który obejmował 57 stron maszynopisu, z czego siedem stron zajmowała sentencja oskarżenia, a pięćdziesiąt – uzasadnienie. Byłego namiestnika oskarżono m. in. o to, że w latach 1939 – 45 podżegał do dokonania i udzielał pomocy w dokonywaniu indywidualnych i zbiorowych zabójstw na ludności cywilnej i jeńcach wojennych, kierował eksterminacją ludności żydowskiej, znęcał się, prześladował i zadawał uszkodzenia cielesne tym osobom. Ponadto brał udział w grabieży polskiego majątku narodowego i niszczeniu dóbr kultury. Został też oskarżony o bezprawne pozbawianie ludności polskiej własności prywatnej, germanizowanie kraju, lżenie i wyszydzanie narodu polskiego. Zarzutów było oczywiście więcej, a na ich poparcie prokuratura przedstawiała tysiące dokumentów i zeznania świadków, których nie brakowało. Na obrońców z urzędu powołano dwóch znanych poznańskich adwokatów: profesora Katedry Procedury Cywilnej Uniwersytetu Poznańskiego, dra Jana Kręglewskiego i dra Stanisława Hejmowskiego. Warto zapamiętać nazwisko mecenasa Hejmowskiego, gdyż dziesięć lat później będzie on odważnie bronił uczestników wydarzeń Poznańskiego Czerwca, czym narazi się władzy komunistycznej. Obaj obrońcy prosili, aby zwolnić ich z tego przykrego obowiązku, zwracając się nawet do prezydenta Bolesława Bieruta, ale on prośbę tą oddalił. Władzom zależało, aby pokazać przed światem, że Greiser ma uczciwy proces, choć nawet adwokaci nie wierzyli, że oskarżony jest niewinny. Było wiadomo, że nie uniknie szubienicy. Oskarżycielami byli: dr Jerzy Sawicki, prokurator Sądu Najwyższego oraz Najwyższego Trybunału Narodowego, oskarżyciel w wielu procesach przeciwko zbrodniarzom wojennym, członek polskiej delegacji na proces norymberski, dr Mieczysław Siewierski, pierwszy prokurator Sądu Najwyższego i prokurator Najwyższego Trybunału Narodowego oraz Stefan Kurowski, pierwszy prokurator Najwyższego Trybunału Narodowego.
Proces trwał od 21 czerwca do 7 lipca 1946 roku i odbywał się w auli Uniwersytetu Poznańskiego. Zainteresowanie procesem było ogromne, ale wejść na salę można było tylko za okazaniem specjalnych przepustek. Oskarżony nie przyznawał się do winy, twierdząc, że wykonywał tylko polecania władz zwierzchnich. Mecenas Hejmowski, który mimo, że wiedział, iż Greiser zostanie skazany na śmierć, poważnie podszedł do sprawy, tłumacząc, że oskarżony był tylko figurantem w systemie totalitarnym, a sądzić go należy na podstawie dowodów, a nie w duchu zemsty. Na świadków powołał polskich pracowników byłego namiestnika, twierdząc, że ten traktował ich po ludzku. Nic to jednak nie dało. 9 lipca ogłoszono wyrok – Arthur Greiser jest winny wszystkich zarzucanych mu czynów i został skazany na karę śmierci przez powieszenie. Oskarżony wysłuchał wyroku spokojnie, załamał się dopiero w celi, gdzie ponoć płakał i dużo się modlił. Poprosił prezydenta Bieruta o ułaskawienie. Prośbę taką wystosował też papież Pius XII, Bierut jednak nie skorzystał z prawa łaski. Wyznaczono więc termin wykonania kary śmierci na 21 lipca 1946 roku, o godzinie 7 rano. Egzekucja miała zostać wykonana publicznie na poznańskiej Cytadeli, u podnóża ul. Winogrady.
Na miejsce egzekucji przyszło kilkanaście tysięcy poznaniaków. Wielu z nich przyprowadziło dzieci, mimo zakazu ze strony władz. Na miejscu sprzedawano lody, ciastka i napoje dla widowni! Punktualnie o godzinie 7 Greiser został powieszony. Po dwudziestu minutach lekarz stwierdził zgon. Ciało byłego namiestnika Kraju Warty przewieziono do Zakładu Anatomicznego Uniwersytetu Poznańskiego, gdzie przeprowadzono sekcję. Ciało skazańca spalono w tym samym krematorium, w którym podczas okupacji palono ciała zamordowanych Polaków i Żydów.
Była to ostatnia publiczna egzekucja w Polsce, mimo, że do 1950 roku obowiązywały przepisy dopuszczające możliwość dokonywania publicznych straceń. Przez kilka miesięcy wiele poznańskich dzieci bawiło się w „wieszanie Greisera”. Ponoć doszło nawet do jednego śmiertelnego wypadku podczas takich zabaw. Niezależnie od tego, czy jesteśmy zwolennikami, czy przeciwnikami kary śmierci, należy sobie jasno powiedzieć, że wyrok śmierci na Graiserze dla wielu ludzi, którzy przeżyli okrucieństwa okupacji hitlerowskiej był aktem sprawiedliwości. Szkoda tylko, że tak wielu innym zbrodniarzom udało się ujść sprawiedliwości i doczekać spokojnej starości w krajach Ameryki Łacińskiej. Zainteresowanych problematyką ścigania zbrodniarzy wojennych odsyłam do książki Szymona Wiesenthal’a Prawo, nie zemsta. Wspomnienia.
Źródło: J. Matysiak, Egzekucja Arthura Greisera. Ostatnia publiczne wykonanie wyroku śmierci w Polsce, w: Cytadela, „Kronika Miasta Poznania”, nr 4, 2011.