SZKOLNA CZKAWKA PIS
O ile temat protestu nauczycieli nie wydaje się by miał jakiś większy wpływ na wynik wyborów do Parlamentu Europejskiego, tak wprowadzona reforma edukacji już może mieć.
O to bowiem od września, czyli na miesiąc – półtora przed wyborami do szkół pójdą uczniowie liceów. I co zastaną? W najbardziej pesymistycznej wersji – przeludnione szkoły, zajęcia do późnych godzin popołudniowych, nie zawsze miejsce w tym wymarzonym średniaku, czy nauczycieli, nie do końca zadowolonych z osiągniętego płacowego porozumienia.
Nawet jeżeli nie każdego ucznia dotkną wszystkie wymienione wcześniej plagi na większość z nich zapewne coś trafi.
Pytanie jednak – czy będzie miało to wpływ na głos ich rodziców? Czy uczniowie – Ci, którzy osiągną już pełnoletność i będą mogli iść głosować - skorzystają z tego prawa i będzie miało to wpływ na finalny wynik wyborów? Nie wiem, również dlatego, że nie widzę jednego innego ugrupowania, które miałoby ich do siebie przyciągnąć.
Z drugiej strony to co wiele osób zachęca do pójścia do głosowania to skrajne emocje. Ci, którzy więc poczują się pokrzywdzeni czy odczują wspomniane niedogodności zapewne w sporej części stawią się przy urnach.
Mimo wszystko nie będzie jednak raczej tak, jak chciałaby opozycja. Czyli, że miałby to być element ewentualnie przechylający szalę zwycięstwa na ich stronę. Źle wprowadzona reforma zachęci jakąś część wyborców przeciwną PiS by pójść zagłosować. Ale w tym roku to nie głosy przeciw będą odgrywały kluczową rolę, a te „za”. A tutaj ich nie widzę.