PIS DOSTAŁ POTWIERDZENIE DLA SWOJEJ POLITYKI
Sondażowe wyniki wyborów pokazują, że na naszej scenie politycznej wiele zmian wśród dwóch głównych partii nie ma. A wprowadzane przez PiS zmiany w kraju mają silne poparcie.
Poznaliśmy sondażowe wyniki wyborów. Znajdziecie je tutaj. Zwycięstwo Prawa i Sprawiedliwości i ponad 40% poparcia (przy sporej frekwencji, jak na wybory do PE) to jasny znak, że reformy i działania wprowadzane przez partię rządzącą mają poparcie większości obywateli.
Tak, wynik wyborów do PE to swoisty plebiscyt tego jak Polacy oceniają rządy PIS – i mimo że nie ma bezpośredniego przełożenia na to kto rządzi w kraju jest wyraźnym znakiem, że PiS ma silne poparcie, które przez lata nie słabnie. To kolejne wygrane wybory.
Dla Koalicji Obywatelskiej to informacja, że tylko zjednoczeni mogą rywalizować z PiS. Mimo kilku procentowej porażki wynik KE pokazuje, że ma potencjał by z PiS walczyć o zwycięstwo, ale tylko jako połączona koalicja – może nawet szersza niż obecnie. W innym przypadku po prostu przegra. No i pada pytanie o lidera – może liderów. Czy to czas na jakąś zmianę w Platformie?
Ciekawie jest dalej. Wiosna Biedronia z poparciem około 6,6% ma dobry punkt do tego by walczyć o to, by być trzecią siłą polityczną i kto wie, może nawet rozdającym karty w przyszłym Parlamencie. Ale do tego jest potrzebne co najmniej kilka procent więcej. A obecny wynik z jednej strony jest dobry jak na partię, która działa od kilku miesięcy, ale może odrobinę rozczarowujący w stosunku do oczekiwań.
Konfederacja i Kukiz, bo mimo różnicy 2%, traktuję je nadal łącznie – jako te będące najbardziej na prawo w naszej polityce – osiągnęły wynik zbliżony i do oczekiwań i chyba do faktycznej siły w kraju. Tutaj można się zastanawiać tylko czy (i ile) zabierają PiSowi – i czy w wyniku kolejnych przetasowań, zmian, etc na jesień nie znajdą się obydwie tuż po progiem. Bo te wspólne 10% będzie się dzielić po prostu pomiędzy te dwie siły.
I na koniec – Lewica razem – niewiele ponad 1%. Ale tutaj chyba zaskoczenia nie ma. Jak ktoś po prostu nie chce wygrać wyborów, to trudno też oczekiwać by przekonać do siebie wyborców.