Ryszard Terlecki. Czy chodzi o strategię „uwaga zły pies”?
Swego czasu, w latach hipisowskiej młodości, marszałek Terlecki podobno nosił ksywę pies. I być może dlatego dziś jest mu łatwiej przyjąć w oborze pisowskim taktykę złego psa…
W ostatnim czasie na pisowskiego jastrzębia wyrasta wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki. Najpierw oświadczył, że PiS co prawda nie wystawia w Gdańsku kandydata na prezydenta, ale jest jasne, że nie popiera Aleksandry Dulkiewicz. Następnie – jak wieść senacka niesie – zablokował uzgodnioną już między klubami uchwałę senacką, poświęconą śp. Pawłowi Adamowiczowi. Wreszcie, na koniec – jak zgodnie mówią przedstawiciele wszystkich klubów parlamentarnych, uczestniczących w spotkaniu z premierem Morawieckim - bardzo nerwowo zareagował na sugestie, że płaszczyzną porozumienia mogłyby być zmiany w Telewizji Polskiej, kierowanej przez Jacka Kurskiego. O co w tym wszystkim może chodzić? Oczywiście. Może chodzić o to, że Ryszard Terlecki jest po prostu najtwardszym z najtwardszych PiSowców. Że po prostu tak uważa. Taki ma charakter. W jakiś sposób potwierdzeniem tego mogłyby być jego działania w stosunku do posła Nitrasa. Być może tak jest, ale ja mam w tej sprawie jeszcze jedną hipotezę. Jaką? Otóż dwa dni temu byłem w telewizji wPolsce należącej do braci Karnowskich. Byłem tam z moim kolegą, senatorem Waldemarem Bonkowskim. I gdy rozmowa zeszła na postulat PSL odwołania Jacka Kurskiego, senator Bonkowski nagle mnie zaskoczył. Stwierdził mianowicie, że on uważa, iż są podstawy do odwołania Jacka Kurskiego, bo to, jak Telewizja Publiczna w ostatnich dniach kanonizuje śp. Pawła Adamowicza jest rzeczą niedopuszczalną. Jaki z tego wniosek? Otóż moim zdaniem głos senatora Bonkowskiego jest po prostu głosem najtwardszego elektoratu PiSu. Elektoratu, któremu nie podoba się linia pojednania przyjęte przez premiera Morawieckiego. PiS rozumie, że nie ma w tej sytuacji innego wyjścia. Że taką linię przyjąć musi. Ale ta linia po prostu się nie podoba najtwardszemu elektoratowi tej partii. I to uspokajaniu tego właśnie elektoratu służą – moim zdaniem - wypowiedzi marszałka Terleckiego właśnie. Dla tych ludzi, jedyną dopuszczalna strategią wobec PO jest strategia złego psa. Psa który, za furtką z tabliczką „uwaga zły pies” z zębami, rzuca się na intruza, o którym sądzi, że próbuje wejść na jego terytorium. Choćby na terytorium Telewizji Polskiej. Swego czasu, w latach hipisowskiej młodości, marszałek Terlecki podobno nosił ksywę pies. I być może dlatego dziś jest mu łatwiej przyjąć w oborze pisowskim taktykę złego psa… Tu polityka zaczyna swój dzień: www.300polityka.pl Poznań 2.0 – najważniejsi w jednym miejscu – bo informacja nie musi być nudna http://miastopoznaj.pl/ Wielkopolski Portal Osób Niepełnosprawnych – www.pion.pl www.facebook.com/flibicki