CZY POLITYKA POWINNA TRAFIAĆ DO SZKÓŁ?
Temat pojawił się przy okazji niedawnej konferencji zorganizowanej przez Tadeusza Zyska, potencjalnego kandydata PiS w wyborach na prezydenta Poznania. Sprawa zyskała większy rozgłos w związku z uwagami miejskich urzędników.
W VI LO, na zaproszenie Tadeusza Zyska, doszło do spotkania licealistów z politykami PiS. W postkaniu, oprócz potencjalnego kandydata na prezydenta Poznania, uczestniczyli też radni PiS (Mateusz Rozmiarek i Klaudia Strzelecka), przedstawiciele Młodzieżowej Rady Poznania oraz szef rady uczniowskiej w Paderku. Tematem spotkania było wykorzystanie potencjału młodzieży.
Taka organizacja spotkania nie spodobała się Wydziałowi Oświaty UMP. Jak tłumaczył Gazecie Wyborczej Wiesław Banaś, zastępca dyrektora wydziału oświaty poznańskiego magistratu. - Osobiście jestem przeciwnikiem wprowadzania polityki do szkół w takiej formule. Ale jeśli już ktoś organizuje taką debatę, to powinien zadbać o przedstawienie różnych punktów widzenia. Tutaj tego zabrakło, z młodzieżą spotkali się przedstawiciele tylko jednego ugrupowania.
Jeszcze w tym samym tygodniu doszło do innego spotkania z lokalnymi politykami, tym razem w IX LO. Tam pojawił się tylko radny Tomasz Lipiński z PO. Tutaj jednak organizatorem był samorząd uczniowski i Młodzieżowa Rada Miasta.
Tyle w skrócie o wydarzeniach.
POLITYKA W SZKOŁACH: TAK
Polityki w szkołach nie unikniemy. Szczególnie w liceach, w których przecież część uczniów będzie uprawniona do głosowania. Młodzi ludzie powinni mieć możliwość spotkania z politykami (zarówno tymi z pierwszych stron gazet, jak i lokalnymi), zadania im pytań (jak można zorganizować spotkanie z młodzieżą gdzie nie ma pytań/dyskusji z salą?!) czy wymiany kilku zdań, a może nawet zrobienia zdjęcia. Takie spotkania kształtują poglądy, osobowość, zachęcają do udziału w życiu publicznym. Nie można tego zabierać, szczególnie w roku wyborczym.
Trzeba oczywiście pamiętać o standardach. Nie wyobrażam sobie, że organizatorem spotkania na terenie placówki oświatowej jest kandydat, jeżeli organizatorem jest np. Samorząd Uczniowski spotkania powinny być albo przy udziale kilku opcji politycznych, albo przy zastrzeżeniu, że jest to cykl spotkań z przedstawicielami poszczególnych ugrupowań.
Jestem pewien, że w takim przypadku Wydział Oświaty miałby mniej (albo i nie miałby w ogóle) krytycznych komentarzy, a uczniowie – przynajmniej Ci, którzy będą zainteresowani – będą mogli zacząć wyrabiać sobie zdanie o politykach również na podstawie osobistych wrażeń.
POST SCRIPTUM
A tak na marginesie, rozbawia mnie gdy radny PiS na swoim profilu na Facebooku nieudolnie próbuje porównać spotkania w IX i VI LO. Od razu powiem – w żadnym nie uczestniczyłem, oba znam z przekazów medialnych. Ale jeżeli Pan radny nie dostrzega różnicy w tym, że organizatorem jednego spotkania na terenie placówki oświatowej jest potencjalny kandydat na prezydenta Poznania a drugiego samorząd uczniowski, to cytując jego słowa „coś niesamowitego”. Ta subtelna różnica właśnie spowodowała, że o jednym spotkaniu mamy wiele medialnych informacji a o drugim tylko szczątkowe. No chyba, że o to tak naprawdę chodziło...