DLACZEGO JAŚKOWIAK BĘDZIE PREZYDENTEM DO 2022 ROKU
Jacek Jaśkowiak mocno dzieli Poznaniaków. Część go uwielbia, część nienawidzi. Póki co na horyzoncie nie widać jednak osoby, która mogłaby mu realnie zagrozić. Potencjalni konkurenci albo odlatują niczym samolot na Maderę albo okopują się i wolą przeczekać.
Jaśkowiak zrozumiał to, co jakiś czas temu zrozumiał też Jarosław Kaczyński- żeby wygrać, trzeba się jednoczyć i łączyć poparcie z różnych środowisk. I tak tez robi Jaśkowiak. Na wiceprezydentów wziął dwóch młodych i ambitnych polityków, którzy w mniej lub bardziej zawoalowany sposób myślą o prezydenturze miasta. Ciężko byłoby jednak w 2018 roku Mariuszowi Wiśniewskiemu i Tomaszowi Lewandowskiemu wystartować przeciwko Jaśkowiakowi, skoro sami współtworzą jego politykę. Ale funkcje wiceprezydentów dla obu Panów stanowić mogą w przyszłości znakomitą trampolinę do starań o prezydenturę.
Jaśkowiak ma zatem w kieszeni poparcie Platformy Obywatelskiej i prawdopodobnie dużej części ruchów miejskich, skąd sam się wywodzi.
Nowoczesna
Na jedną z twarzy Nowoczesnej i to w skali całej Polski wyrastała Joanna Schmidt. Jednak w tempie samolotu lecącego na Maderę pozbawiła się ona szans na realną rywalizację z Jaśkowiakiem. W poniedziałek w radiowym wywiadzie z Sebastianem Borkowskim zdementowała informacje dotyczące jej dymisji z funkcji wiceprzewodniczącej partii. Ale nie jest żadną tajemnica fakt, że jej notowania w samej Nowoczesnej portugalska wycieczka z przewodniczącym znacznie obniżyła. Zapewne Schmidt wystartuje w wyborach w 2018 roku, Nowoczesna nie ma za bardzo alternatywy, ale sylwestrowa wyprawa znacznie obniżyła jej szanse na realną walkę z Jaśkowiakiem.
Lewica
Silnych nazwisk w poznańskiej lewicy nie ma zbyt wiele. Krystyna Łybacka przeniosła się do polityki na szczeblu europejskim i jak słyszę od jej współpracowników nie zamierza wracać do polskiej a tym bardziej do lokalnej polityki. Co więcej Łybacka po końcu kadencji Parlamentu Europejskiego prawdopodobnie wycofa się z aktywnej działalności politycznej.
W wymiarze lokalnym największą nadzieją był i wciąż pozostaje Tomasz Lewandowski. Ale ten z przyczyn już opisywanych wziął na przeczekanie.
Z innych twarzy lewicy pozostaje Waldemar Witkowski. Trudno sobie jednak wyobrazić, aby ktoś, kto tak często przegrywał wybory mógł liczyć na poparcie większości Poznaniaków. Wydaje się, że szczytem wyborczych możliwości Witkowskiego pozostaje wojewódzki Sejmik.
Zatem Jaśkowiak, w sposób całkiem naturalny powinien naturalnie zgromadzić elektorat PO i środowisk miejskich. Do tego dojdzie elektorat lewicy, który swoją szanse widzi tylko w Tomaszu Lewandowskim. Oraz liberalna część miasta zachwycona poparciem jakie Jaśkowiak wyraża m.in. dla marszu równości.
Prawica
Do zagospodarowania zostaje zatem elektorat prawicy. Tyle tylko, że trzeba pamiętać o tym, że mówimy o Poznaniu, gdzie prawica (mimo, że coraz silniejsza) wciąż nie jest tak silna, żeby przeciwstawić się koalicji PO-lewica-liberałowie.
W takiej sytuacji całkiem naturalne jest to, że o fotel prezydenta miasta nie chcą walczyć młodzi stażem, ambitni posłowie PiS- Bartłomiej Wróblewski i Szymon Szynkowski vel Sęk. Wróblewski rośnie w siłę w Warszawie, czego efektem jest funkcja wiceprezesa poznańskiego PiS, co miało być efektem rekomendacji samego Jarosława Kaczyńskiego. Natomiast Szymon Szynkowski vel Sęk to do niedawna bardzo rozpoznawalny, jeden z lepszych miejskich radnych. Który teraz już z perspektywy Sejmu zaangażował się w stosunki Polsko-Niemieckie. Obaj politycy w przyszłości będą chcieli aspirować do funkcji prezydenta miasta. Na pewno myśli o tym Szynkowski. Prestiżowa porażka w wyborach z Jaśkowiakiem byłaby plamą na karierach Wróblewskiego i Szynkowskiego. Dlatego wszystkim w PiS na rękę jest kandydatura kogoś innego.
Tadeusz Zysk wydaje się być kandydatem idealnym. Przede wszystkim jest wiernym człowiekiem prezesa. „Szykujemy także książkę-niespodziankę, biografię – według mnie – najwybitniejszego żyjącego polskiego polityka” – mówił na początku ubiegłego roku Tadeusz Zysk.Chodziło oczywiście o autobiografię Jarosława Kaczyńskiego, która kilka miesięcy później nakładem wydawnictwa Zysk i S-ka trafiła do księgarń.
Prezes Kaczyński lubi nagradzać wiernych sobie ludzi. Do tej pory za najbliższego Kaczyńskiemu uchodził w Poznaniu Tadeusz Dziuba. Ma on już na koncie nieudane kampanie prezydenckie i zapewne nie będzie chciał wystawiać się na kolejną porażkę. Co innego Tadeusz Zysk. Wydaje się, że do stracenia nie ma nic. Ani on, ani PiS.
Walka o Poznań
Zatem wybory w 2018 roku powinny przebiegać w Poznaniu bez większych emocji. Centrowi, lewicowi i liberalni wyborcy poprą Jaśkowiaka. Jedni z przekonania, inni z braku alternatywy. Prawdziwa batalia o fotel prezydenta rozpocznie się w 2022 roku. Wtedy w szranki staną zapewne Mariusz Wiśniewski, Tomasz Lewandowski i Szymon Szynkowski vel Sęk. Chyba, że w międzyczasie pojawi się ktoś jeszcze. Przecież PO początkowo wystawiło Jaśkowiaka bez większej wiary w zwycięstwo. Miał być tym dla Grobelnego, kim dziś dla Jaśkowiaka ma być Zysk. W polityce nic nie jest pewne na 100%, ale tak jak polityce ważny jest efekt zaskoczenia, tak ważna jest i strategia. Szczególnie ta długofalowa. A zdaje się, że główni pretendenci do fotela prezydenta Poznania w 2018 roku kierować się będą głównie tą ostatnia.