POTRZEBNA REFORMA MENTALNA
Żadna reforma nie pomoże, jeśli nie będzie ona dotyczyć w równym stopniu naszego myślenia. A w edukacji, to jak myślimy o sobie i świecie, to podstawa.
O tym, że reforma Minister Zalewskiej (chociaż słowo reforma powinno być raczej użyte w cudzysłowie) wywołuje coraz większy chaos i popłoch pisałam już wielokrotnie. Jeśli podejmujemy się jakieś zmiany, to po pierwsze ta zmiana powinna służyć czemuś. Po drugie, zmiana powinna się od czegoś zaczynać. W przypadku działań Ministerstwa Edukacji Narodowej rozpoczęto od zmiany struktury organizacyjnej: wracamy do starego systemu, a nowy program się dopiero napisze.
To przekonanie, że stare jest lepsze, to charakterystyczny głos postkomunistycznej nostalgii, którą kiedyś często słyszeliśmy: "za komuny było lepiej". Bo było bezpieczniej, mundur szanowano i każdy miał pracę. Przede wszystkim też, wielu było wtedy pięknych i młodych.
Czy tylko tym tłumaczyć mamy sobie nostalgię działaczy Prawa i Sprawiedliwości do przeszłości? A może raczej powinnam napisać "aktywu partii rządzącej do PRLu"?:)
Rząd zapowiada dbałość o kondycję fizyczną uczniów poprzez przywrócenie Szkolnych Klubów Sportowych (sławetnych "eskaesów" ). Czekam na reaktywację kolejnego z reliktów przeszłości, czyli książeczki SKO. Chociaż widząc zakusy na OFE, bałabym się cokolwiek na tej książeczce odkładać. Szkoła w nowym-starym kształcie oznacza też - jak mówiła Kasia Lubnauer - powrót do uczenia pamięciowego, a nie poprzez praktykę i doświadczenie.
I wreszcie to, co uderza mnie równie mocno w warstwie symbolicznej, gdy wczytałam się w treść ślubowań pierwszoklasistów. Miałam okazję uczestniczyć w uroczystościach otwierających rok w różnych szkołach. W większości z nich składane są od lat przysięgi na grzeczność, wierność i dobre stopnie, którymi można ucieszyć surowych rodziców. Pamiętajmy, że słowa przysięgi nie tylko słowa - są one pierwszymi wskazówkami dla maluchów rozpoczynających swoją przygodę ze szkołą i mają wpływ na to, jak ją zapamiętają. Są przekazem, na jakie wartości szkoła stawia, co promuje, co jest dla niej ważne. Te postawy utrwalane są na lata. I kto wie, czy nie przez to część z mojego pokolenia reaguje na szkołę jako "zło konieczne".
Może ten cały PiS ma rację wtłaczając szkołę do starej struktury, bo mentalnie szkoła została taka jak kiedyś była. Zamknięta, nastawiona na schematy i powtarzalność, tłumiąca pomysłowość i kreatywność. Dziecko w szkole musi być przede wszystkim posłuszne i dobrze się uczyć.
Nic dziwnego, że wielu psychologów i socjologów widzi w niej przykład "instytucji totalnej", opartej na drobiazgowym stosowaniu zakazów i regulaminów, ściśle określającej każdy aspekt życia, propagujących jednolitość i wspólną, opartą na hierarchicznych zależnościach kulturę.
Gdy spojrzymy w ten sposób, tęsknota Minister Zalewskiej to takiej szkoły nie zaskakuje. W końcu od instytucji totalnej do totalnego społeczeństwa już tylko żabi skok.