BUDŻET OBYWATELSKI – CIEKAWA INICJATYWA, ALE WOKÓŁ BAŁAGANU. NIE TYLKO W POZNANIU
Swego czasu temat Poznańskiego Budżetu Obywatelskiego był dość często wałkowany. A to w związku z wieloma wątpliwościami, które ten projekt - mimo niewątpliwie słusznej idei, wzbudzał. Chcąc sprawdzić jak to wygląda w innych miastach, natrafiłam na przykład z Krakowa. I choć jestem fanką wszelkich maszyn latających, mam nadzieję, iż „Skrzydła Krakowa” nie będą inspiracją zarówno dla naszych wnioskodawców, jak i urzędników. Przynajmniej w takiej formie.
Jak to wyglądało w stolicy Małopolski?
W tegorocznej edycji krakowianie wybrali 83 projekty, które będą musiały zostać zrealizowane. Najwięcej głosów w głosowaniu ogólnomiejskim zebrał pomysł „Skrzydlaty Kraków”, który zakłada między innymi zakup trzech szybowców oraz loty widokowe dla dwustu osób. Projekt otrzymał ponad 13,5 tysiąca głosów.
Wśród części mieszkańców największe kontrowersje wzbudza właśnie zakup maszyn. Pojawiają się bowiem wątpliwości co do tego czy, aby prowadzić szkolenia, miasto faktycznie musi zakupić szybowce. Póki co krakowscy urzędnicy nie potrafią udzielić jednoznacznej odpowiedzi.
Pomysł (bez wdawania się w urzędnicze szczegóły) chwali natomiast Maciej Pospieszyński, polski pilot szybowcowy i mistrz świata akrobacji szybowcowej w kategorii Unlimited (2012, 2014). - To jest inwestycja w sport, na tych szybowcach będą latały kolejne pokolenia pilotów sportowych i pewnie również przyszłych zawodowych. Aeroklub Krakowski ma w swoich szeregach wielu utalentowanych i utytułowanych pilotów na arenie międzynarodowej i krajowej, nie widzę nic złego w tym, że dotuje się klub sportowy – przekonuje. - Tylko my wiemy ile pieniędzy, pracy i wyrzeczeń trzeba, aby osiągnąć sukces na arenie międzynarodowej w tym sporcie – dodaje.
Pospieszyński zwraca również uwagę na fakt, iż polskie Aerokluby od lat są niedoinwestowane, a kadry narodowe w sportach lotniczych dostają minimalne środki w stosunku do potrzeb. - Pomimo to mamy gigantyczne osiągnięcia w sportach lotniczych. Żaden związek sportowy nie może pochwalić się taką ilością medali jak aeroklub – podkreśla. Z tym stwierdzeniem trudno się nie zgodzić, wystarczy spojrzeć na nasze poznańskie podwórko. Wielu nie zdaje sobie sprawy, że mamy naprawdę zdolnych i świetnie radzących sobie na zawodach międzynarodowych, pilotów.
Pomysł ciekawy, to co działo się wokół niego – zdecydowanie nie!
W stolicy Małopolski trwa zaś awantura wokół zwycięskiego projektu w ramach Budżetu Obywatelskiego. Poważne wątpliwości budzi fakt, iż pomysłodawca „Skrzydeł Krakowa” - Aeroklub Krakowski, miał płacić zatrudnionym ankieterom tysiąc złotych. Jak zauważył jeden z miejskich aktywistów, w serwisie OLX , dnia 21 czerwca zamieszczono ogłoszenie, w którym można było przeczytać, że poszukiwanych jest dziesięć osób, które zajmą się zbieraniem głosów w ramach projektu Budżet Obywatelski Miasta Krakowa 2016. Od kandydatów wymagano pełnoletności i otwartości. Wynagrodzenie wynosiło tysiąc złotych za 215 głosów.
W rozmowie z Gazetą Wyborczą autor ogłoszenia Zalass Consulting potwierdza, iż został wynajęty przez Aeroklub Krakowski. Prezes Aeroklubu z kolei podaje, że za projektem stoi Muzeum Lotnictwa Polskiego , a sam o jego istnieniu i wygranej dowiedział się z mediów. Dyrektor Muzeum z kolei potwierdza, że MLP pomysł wspierał, bo wydawał mu się ciekawy, jednak sam za nim nie stoi.
Całym sercem jestem za wspieraniem polskich aeroklubów, a naszej ekipie z Poznania kibicuję w sposób szczególny. Jednak mimo wszystko – jako fanka wszelkich maszyn latających, mam nadzieję, iż „Skrzydła Krakowa” nie będą inspiracją zarówno dla naszych wnioskodawców, jak i urzędników. Przynajmniej w takiej formie.