POLITYCY NAS UDUSZĄ?
Portugalia cztery dni zapewniała prąd w kraju tylko z odnawialnych źródeł energii. Niemcy cały dzień w ubiegły weekend miały prąd z odnawialnych źródeł energii. Bilans kosztów tego dnia? Ujemny. Czyli zarobiono. Duńczycy nadwyżkę energii wiatrowej eksportują… Można tak wymieniać. A Polska?
Próbuje usilnie pozostać w XIX wiecznej węglowej energetyce, kiedy świat nieubłaganie się zmienia. Minister mówi coś, że to nie nasza wina iż mamy tyle węgla i „jesteśmy jak Arabia Saudyjska”. Kolejny, z dziesiątków, błędów merytorycznych w zakresie energetyki. Bo co robią kraje naftowe południa? Inwestują w energetykę odnawialną – słoneczną. Co robi równie bogata w ropę Norwegia? Także w znacznej większości korzysta z odnawialnych źródeł energii. Czy to niewiedza, głupota, czy może celowe wciskanie kitu społeczeństwu? Nie wiadomo.
Ale nawet nasze bogactwo w węgiel jest dalece wątpliwe. Jest on naprawdę kiepskiej jakości. Niewiele robimy by go oczyścić i mniej się truć, bo z reguły przerosłoby to koszty jego wydobycia. Nie inwestujemy też jednak zdecydowanie w nowe technologie wydobycia czy oczyszczania, choć wiele moglibyśmy na nich zarobić. Krótkowzroczność polskich polityków jest przerażająca. Nie starają się też zmienić struktury zatrudnienia na Śląsku w sposób zdecydowany. Wszystko pozostaje „po staremu”. Tylko ilość trucizn w powietrzu rośnie i liczba spowodowanych nimi zgonów. Rocznie w kraju 45 tysięcy osób umiera przedwcześnie.
Bardzo mnie dziwi też postawa posłów i członków rządu, którzy nie sprzeciwiają się temu. Tyle przecież mówi się o tym, że trzeba dbać o rodzinę. Tymczasem PiS, PO zgadzają się na to, by rodzinę po prostu wytruć. Zwłaszcza na szkodliwe działanie pyłów pochodzących ze spalania złej jakości węgla (ale i ze słabych gum samochodowych czy spalin pojazdów) narażone są dzieci i osoby starsze. Tymczasem choćby poseł PiS z Poznania, Szymon Szynkowski vel Sęk, szczęśliwy ojciec, nie protestuje, gdy rząd odbiera pieniądze na walkę ze smogiem i nie myśli o nowych programach. Nie mówiąc o tym, że szkoda powinno nam być i własnego zdrowia, niezależnie od wieku.
Rząd idzie chyba niestety tropem władz Krynicy, które „rozwiązały” problem zanieczyszczenia powietrza usuwając stacje pomiaru. Przypomina mi to podejście stalinistów np. do problemu kolektywizacji rolnictwa – wywieźć wszystkich „kułaków” na Daleki Wschód albo zagłodzić jak na Ukrainie i od razu łatwiej będzie skolektywizować ziemię. A to, że nie będzie ludzi obeznanych z uprawą tejże? Szczegół.
W najlepsze trwa też wyrąb lasów w Beskidach, będą wycinki w Puszczy Białowieskiej, jest pomysł by zamiast lasu pod Szczecinem Lasy Państwowe mogły sobie postawić biurowiec i parking... Zamiast rozsądnie zalesiać większe połacie kraju (zwłaszcza złej jakości ziemię IV i V kategorii), tniemy najlepsze lasy. W końcu krótkoterminowy zysk dla Lasów Państwowych i Skarbu Państwa jest więcej wart niż przyszłe pokolenia. To logiczne.
Posłowie i działacze polskich partii starają się przymykać oczy na problem zanieczyszczenia środowiska i globalnego ocieplenia albo wręcz mu przeczą. Choć rak płuc jest bardzo odległy (w samym Poznaniu zanieczyszczenie powietrza powoduje 16% więcej zachorowań na ten nowotwór). Dopóki nie dosięgnie Ciebie albo kogoś spośród najbliższych. I ani posłom i działaczom PiS oraz pozostałych polskich partii, czy komukolwiek innemu tego nie życzę.