CZY PAPIEŻ FRANCISZEK ZAMIESZKA NA NOWOGRODZKIEJ?
Gdy w 2007 roku Marek Jurek opuszczał PiS miał powiedzieć Jarosławowi Kaczyńskiemu, że papież mieszka w Rzymie, a nie na Nowogrodzkiej..
Dziś akurat w tej sprawie, w sprawie ochrony życia, dla przygniatającej większości posłów PiS Nowogrodzka jest w Rzymie. W tej sprawie na Nowogrodzkiej mieszka papież Franciszek. I to jest źródłem największych lęków Jarosława Kaczyńskiego. Dużo większych niż na przykład opinie Komisji, Weneckiej…
Dziś prezydium Konferencji Episkopatu Polski wydało oświadczenie w sprawie inicjatyw zmierzających do pełnej ochrony życia poczętego w Polsce. W oświadczeniu tym czytamy między innymi: „Stąd w roku Jubileuszu 1050-lecia Chrztu Polski zwracamy się do wszystkich ludzi dobrej woli, do osób wierzących i niewierzących, aby podjęli działania mające na celu pełną prawną ochronę życia nienarodzonych. Prosimy parlamentarzystów i rządzących, aby podjęli inicjatywy ustawodawcze oraz uruchomili programy, które zapewniłyby konkretną pomoc dla rodziców dzieci chorych, niepełnosprawnych i poczętych w wyniku gwałtu” (z pełną treścią oświadczenia można się zapoznać tutaj: http://episkopat.pl/informacje_kep/7250.1,Komunikat_w_sprawie_pe_nej_ochrony_ycia_cz_owieka.html).
Cóż ono oznacza? Otóż – poza zręcznym ubraniem tego przedsięwzięcia w ramy pewnego rodzaju votum z okazji Jubileuszu 1050-lecia Chrztu Polski – oznacza ono pełne poparcie Episkopatu dla inicjatywy społecznego projektu ustawy całkowitej ochrony poczętego życia, którą podejmuje Fundacja PRO Prawo do Życia i jej prezes pan Mariusz Dzierżawski. Doświadczenie poprzednich lat uczy, że bez większego trudu zbierze on wymaganą do złożenia projektu społecznego liczbę podpisów. Oświadczenie Episkopatu wskazuje na jeszcze jedną rzecz. Wskazuje na to, że jeśli prawdziwe były zakulisowe informacje, że władze PiS podejmowały intensywne zabiegi by biskupi hamowali działania Mariusza Dzierżawskiego i jego Fundacji, to właśnie zabiegi te poniosły całkowite fiasko. Tak więc marszałek Marek Kuchciński będzie musiał zapewne stawić czoła decyzji o przyjęciu bądź odrzuceniu zawiadomienia o podjęciu społecznej inicjatywy ustawodawczej w tej sprawie, a rząd Beaty Szydło – chcąc nie chcąc – będzie musiał się tą sprawą zajmować. Dlaczego piszę chcąc nie chcąc? Bo jakiś czas temu – ku oburzeniu choćby pro-rządowo nastawionego Tomasza Terlikowskiego, pani premier mówiła tak: „Rząd nie planuje rozpoczynania dyskusji na tematy światopoglądowe. Mamy w Polsce kompromis on nie jest doskonały. Budzi wątpliwości. Ale proponowałabym pewną ostrożność. Bo obserwując napięcia społeczne wywoływane przez środowiska przeciwne rządowi – to nie jest dobry moment na rozpoczynanie takiej dyskusji. Nie dlatego, ze nie jest to tematem, którego nie warto omawiać, ale przy tych protestach ten kruchy kompromis – moglibyśmy zniszczyć" (http://www.fronda.pl/a/terlikowski-niepokojaca-wypowiedz-premier-beaty-szydlo,62629.html).
Innymi słowy Beata Szydło powtarzała słynny już argument, który od 20 lat podnosi Jarosław Kaczyński, że inicjatywa może i jest słuszna, ale nie w porę. Bo teraz mamy istotniejsze sprawy: Trybunał Konstytucyjny, Komisję Wenecką, szczyt NATO czy Światowe Dni Młodzieży. Więc znów – jak zawsze dla pisowskich decydentów – kwestia jest nie w porę. Nie w porę tak w ogóle i nie w porę, bo są ważniejsze sprawy…
Tymczasem biskupi uznali – i mają rację – że z punktu widzenia nauki katolickiej, jeśli można w jedną noc rozprawić się z TK i mediami publicznymi to można i w pełni ochronić ludzie życie. Co się będzie działo dalej? Nie jestem w stanie podać źródła tej wypowiedzi, ale w ostatnich dniach słyszałem gdzieś wypowiedź Marka Jurka, że parlamentarne powodzenie tego projektu zależeć będzie od odpowiedzialnego podejścia doń Platformy Obywatelskiej. Nie podzielam tego poglądu. Decydującą większość – jak w sprawie powyżej przytoczonych działań legislacyjnych - ma w tej sprawie PiS. I to on ma zdolność, aby tą sprawę przeprowadzić. Prawdą jest jednak, iż neutralna – szanująca wolność sumienia każdego posła w tej sprawie – postawa władz Platformy mogłaby temu sprzyjać. Ubolewać jednak należy, czego uczy doświadczenie, że chyba tak w tej sprawie nie będzie. Że nowe kierownictwo PO – mojej partii – przyjmie zapewne niestety retorykę obrony fałszywie pojętych wartości takich jak wolność i kompromis. Skoro jednak rozstrzygający głos w tej sprawie należy do PiSu to – powiedzmy sobie to wprost – pełna ochrona życia w Polsce zależy dziś od decyzji Jarosława Kaczyńskiego. I to nawet nie od decyzji, że on ten projekt popiera. Nie od decyzji, że daje on swoim posłom wolność w tej sprawie, ale od decyzji, że społecznego projektu ochrony życia po prostu nie będzie zwalczał. Czy tak się stanie? Śmiem wątpić. Tak się stać może tylko w jednym wypadku. W wypadku, jeśli 10 kwietnia sprzed 6 lat głęboko zmienił duchowo Jarosława Kaczyńskiego. Jeśli tak nie jest – a owe kuluarowe przecieki o rozmowach z Episkopatem by powstrzymywał Mariusza Dzierżawskiego mogą na to wskazywać – to będziemy mieli powtórkę z 2007 roku. Powtórkę całej masy zakulisowych proceduralnych operacji w wykonaniu prezesa PiS i przedstawicieli zakonu PC mających doprowadzić do sytuacji, w której nie dojdzie do realnego wzmocnienia ochrony życia w Polsce, ale posłowie PiS i sam prezes zachowają nadal opinię jego wiernych obrońców. Marek Jurek chyba świetnie to rozumie, gdy w ostatnim swoim wywiadzie dla Rzeczpospolitej mówi: „I mam nadzieję, że dziś kierownictwo PiS nie popełni ówczesnych błędów”. (http://www.rp.pl/Polityka/303249870-Marek-Jurek-Europa-wyrzekla-sie-tozsamosci.html?#ap-6).
Otóż, choć moim zdaniem Jarosław Kaczyński raczej ma mocną intencję, by tę operację, co do ochrony życia, z 2007 roku – której nie uważa za błąd – powtórzyć, to jednak będzie mu znacznie trudniej. Dlaczego? Bo, jak widać po dzisiejszym oświadczeniu Episkopatu, stanowisko Kościoła jest dziś dużo bardziej zdecydowane. Posłów PiS jest też dziś zdecydowanie więcej, przez co prezes słabiej ich kontroluje, a oni wiedzą, że sprawę tę mogą załatwić swoimi własnymi głosami. Skąd to wiem? Ano stąd, że już kilka razy w tej kadencji dzieliłem się z kolegami z PiS moim doświadczeniem z 2007 roku, jak to jest postawić się prezesowi w sprawie ochrony życia. I mam nieodparte wrażenie, że – czyniąc to za każdym razem na ich prośbę – udzielałem im instrukcji, jak to zrobić. On wiedzą, że to ich czeka. I oni wiedzą, że to jest dla nich dużo ważniejsze od wojny z sędzią Rzepińskim. Prezes też to wie. Ale – moim zdaniem – zamiast dać swym posłom wolność w tej sprawie będzie walczył. Dlaczego? Bo po pierwsze – sam ma liberalne poglądy w tej sprawie. Po drugie – w żadnej sprawie nie znosi oporu. Wreszcie – po trzecie – dając wolność swoim posłom w tym głosowaniu, boi się, że zasmakują wolności tak w ogóle. A to dla każdego dyktatora jest niebezpieczne. Czy więc projekt Fundacji Pro Prawo do Życia przepadnie? Nie. Moim zdaniem – po perturbacjach – może jednak przejść. Ja sam będę go wspierał i za nim głosował. Gdy w 2007 roku Marek Jurek opuszczał PiS miał powiedzieć Jarosławowi Kaczyńskiemu, że papież mieszka w Rzymie, a nie na Nowogrodzkiej.. Dziś akurat w tej sprawie, w sprawie ochrony życia, dla przygniatającej większości posłów PiS Nowogrodzka jest w Rzymie. W tej sprawie na Nowogrodzkiej mieszka papież Franciszek. I to jest źródłem największych lęków Jarosława Kaczyńskiego. Dużo większych niż na przykład opinie Komisji, Weneckiej…
Tu polityka zaczyna swój dzień: www.300polityka.pl
Poznań 2.0 - najważniejsi w jednym miejscu - bo informacja nie musi być nudna http://miastopoznaj.pl/
Wielkopolski Portal Osób Niepełnosprawnych – www.pion.pl
www.facebook.com/flibicki