CZY TYLKO MNIE SIĘ WYDAJE, ŻE "ONI" CAŁY CZAS SŁYSZĄ Z TYŁU GŁOWY GŁOS MÓWIĄCY KASSJER DUPA?
Jest taki mały kraj na środku świata tego, który choć imię ma jedno to narody jakoby dwa w nim żyły. Pierwszy, podejrzliwy, zły, niemiły, obcych woli widzieć zza szyby. Drugi, tolerancyjny, uśmiechnięty, nierozważnie miły, obcych tuli i zaprasza, zamachów się nie przestrasza.
Polska B, C i D
Wpierw tym drugim głowę wam zawracam. To kraj dziki, powiem szczerze, nic tu nie jest jak należy. Baba chłopem, chłop też babą. Nic tu geny nie ustalą i najgorsze w całej sprawie, że nie poznasz wcale, czy to Krysia jeszcze może, czy już Krystian nie daj Boże. Choć Krystyna, jeśli rzeczywiście tak się nazywa, nie z tej bajki to dziewczyna. O niej będzie słów mych kilka, lecz nie teraz, nie ta chwilka.
Gdy nie wiemy kto tu mamą, gdy nie wiemy kto tu tatą, idą do nas z rozwiązaniem. I się kończy wszystko zdaniem, że nie ważne nazwy wszelkie z czym kłopoty tylko wielkie. Otóż tata może z tatą, a mamusia u mamusi czasem też coś musi. To też budzi oburzenie, że tych murów obalenie ma następstwa probówkowe i dzieciaki z tego nowe.
Potem te wyklute z jaja, co się za nie Rydzyk kaja, chodzą na manifestacje. Krzyczą, że chcą bronić demokracje! I choć ledwo narodzone, to już wiedzą, iż stołki potracone. Bo oto przyszła władza święta, przed narodem ta nie klęka. No i dobrze, nie daj Boże, jeszcze się ubrudzi może. A tu mandat nie z wyborów lecz ze świętej trójcy tronów.
Polska A, J i P II
Tak weszliśmy w ton niemiły, o tych pierwszych po mówimy. Więc przyjechał do nas Krystian, czy też może i Krystyna. Trudna sprawa i zawiła, kilka osób obraziła, kilka innych pochwaliła. Przyszedł do niej Pan Tadeusz lecz nie toruński Prometeusz. Nasz tutejszy Dziuba, dla Krystyny żadna chluba. Nic dziwnego drodzy Państwo, że się wściekło „małe” draństwo. Obiecali Tadeusza a przylazła jakaś… du… dusza. Więc Krystyna z całej siły na te KODy, co się obraziły, krzyczy, wrzeszczy i znieważa, międzynarodowy spisek nam obnaża.
Oto jeszcze pewnie nie wiecie, jakie to się rzeczy dzieją na świecie. Czarny murzyn z Ameryki razem z carem kremlowskiej kliki, taką tutaj nakręcili sprawę, by te Polskę jak złą marę zniszczyć, zabrać i poskromić. Już wcześniej próbowali tak zrobić. Wszak te unię sami zdrajcy zakładali, choć jeszcze wtedy nie za bardzo pojmowali, że choć nie są Polakami, to nam noże w plecy powbijali. I do dzisiaj bez żenady, genderowskie chcą nam wmusić zasady. Lecz my naród doskonały, pokonamy te kabały.
Z metra cięty wybawiciel, nie jednego kota zbawiciel, przyszedł do nas na jesieni, by powtórnie Polskę zmienić. I z siedzenia pasażera, czy też raczej fotelika, obserwuje jak ta pierwsza Polska znika. Ludzie już się nie uśmiechają, tolerancją i miłością nie tryskają. Maszerują w demonstracjach, biorą udział w dziwnych akcjach. Nie są już tak nie rozważnie mili, bo nawet we własnej rodzinie się sparzyli. Oto przyszła „dobra zmiana”, oby tylko na długo tu w Poznaniu nie została.
PS. Wszystkich za wyżej stworzone dzieło już na wstępie przepraszam i nie mogę nie wspomnieć, iż inspiracją do tego tekstu był odświeżony przez kolegów z gazety.pl występ Krzysztofa Kowalewskiego z tekstem Wojciecha Młynarskiego „Kasjer Dupa”.