BÓG, HUMOR, OBCZYZNA
Marian Kowalski to postać niezwykła, wręcz trudno uwierzyć, iż nie fikcyjna. Przybył do Wielkopolski na ziemię praojców w sobotę, by spłodzić tu kolejne swoje dzieło - partię „Narodowcy RP”. I nie byłoby w tym nic śmiesznego, gdyby nie ogromne zainteresowanie młodych ludzi jego projektem.
Bób
Żyjący w ciągłej opresji narodowcy, nie mogą nawet urządzać spotkań. Okazuje się, że przez naciski Jaśkowiaka, Wyższa Szkoła Handlu i Usług wyznaczyła najmniejszą z możliwych sal jako odpowiednią na ich poznańską konferencję. Znajdują więc poparcie słowa profesor Andrzeja Zybertowicza doradcy prezydenta Dudy o tym, że wojna hybrydowa z Rosją już się rozpoczęła. Wszak „nieoficjalny techniczny kongres” ma kluczowe znaczenie dla dziejów Polski i Kreml postanowił zrobić wszystko, by nie dopuścić do powstania kolejnej jedynej prawdziwie polskiej partii.
Co prawda, w „kuluarach” przed spotkaniem, mówiło się, że wniosek o przyznanie sali na spotkanie napisano tak niespójnie, iż dyrekcja placówki nie za bardzo wiedziała „o co chodzi?”. Ale ja jestem narzędziem w rękach Putina, dlatego staram się jak najbardziej ośmieszyć i zniszczyć walkę Narodowców RP o wolną Polskę. Z góry też uprzedzę, moi rodzice byli jawnymi współpracownikami PRL. Przez całe swoje dorosłe życie w Polsce Ludowej pracowali w państwowych zakładach pracy, mało tego, pobierali za te pracę pieniądze! Dziadkowie dopuścili do powstania komuny, więc są naznaczeni grzechem bardziej niż rodzice. O pradziadkach nic nie wiem, ale sam fakt, że nie powstrzymali I ani nawet II Wojny Światowej napawa mnie obrzydzeniem.
Humor
Ale wracając do Mariana, niezwykły to człowiek. Jeśli ktoś ma wątpliwości, szczerze polecam program internetowej telewizji Idź Pod Prąd. Przez półtorej godziny wraz z zupełnie anonimowym człowiekiem o nazwisku Chojnacki, Pan Marian tworzy wiekopomne i prawdopodobnie kultowe przedstawienie kabaretowe. Uwadze polecam szczególnie odcinek „Zabójstwo ks. Jerzego – zbrodnia założycielska III RP”. Mój ulubiony fragment to moment, w którym Pani prowadząca „show” pyta o wspomnienia związane z księdzem Jerzym. Marian coś tam słyszał ale w Warszawie nie mieszkał, to znać nie mógł. Chojnacki miał kolegę, który kiedyś przywiózł do akademika nagrania kazań Popiełuszki. Pani prowadząca błyskotliwie niczym brzytwa zapytała co na tych nagraniach było? Chojnacki, niczym zepsuta maszynka do golenia odpowiedział, że nie pamięta. Na tym się kończą związki naszych orłów z kapłanem Solidarności.
Nie przeszkadza to im jednak obrażać ludzi, którzy kogoś ważnego w życiu poznali NAPRAWDĘ i jeszcze do tego NAPRWDĘ o Polskę walczyli. Cały czas na spotkaniu z Poznaniakami, na stole przed Marianem leżały kartki z modnym wśród narodowców hasłem „Gardzę TW Bolkiem i całą Magdalenką”. Miał to być komentarz do wydarzeń związanych z rewelacjami wyciągniętymi z domu Kiszczaków. Można by zapytać, gdzie był dzielny Marian, gdy ojczyzna wzywała ale on w Warszawie nie mieszkał, więc pomóc nie mógł.
Obczyzna
Czy to za sprawą małej sali, którą wyznaczył Kreml na spotkanie z Kowalskim, czy może dzięki jego niezwykłej kabaretowej kreacji w wyżej wymienionym programie, na spotkaniu pojawiło się mnóstwo osób. Sala była wypełniona do tego stopnia, że jeszcze przed rozpoczęciem organizatorzy postanowili zdemontować drzwi. Co jeszcze ciekawsze, sale wypełniali głównie ludzie młodzi. Fakt, spora ich część miała łyse głowy, szczerbce wpięte w klapy lub inne symbole zaangażowania w ruchy nacjonalistyczne, ale to wciąż młodzi ludzie, czyli przyszłość tego kraju.
Ci ludzie wierzą, że przeciwko nim, czyli prawdziwej Polsce, zawiązano spisek. Wierzą, że ten spisek miał swój początek w Magdalence, gdy oni jeszcze się nie urodzili lub byli bobasami. Uważają, że Polska nie jest krajem wolnym i demokratycznym. Co już bardziej komiczne niż straszne, sądzą, że Rosja bombarduje ich działania. Swoje nadzieje zaś, pokładają w lubelskim trybunie ludu, który demokracji nie lubi ale w wyborach startuje i przegrywa wszystkie łącznie z tymi na prezydenta Lublina. Według narodowców świadczy to o zaangażowaniu byłych esbeków w wybory, a dla każdego innego człowieka, o dramatycznej nieudolności Kowalskiego w osiąganiu celów politycznych.
„Dlaczego akurat nie jestem zwolennikiem demokracji? Wcale nie dlatego, że ilekroć głosowałem i kandydowałem, to efekt był mizerny, byłbym wtedy Kalim, ale dlatego, że zawsze wygrywali durnie, zdrajcy i kłamcy.” pisze Marian w swojej książce „Okiem Narodowca”, która jest zbiorem jego felietonów z lat 2005 – 2013. A ja jestem zwolennikiem demokracji. Wcale nie dlatego, że opłaca mnie Moskwa a moi przodkowie, to agenci FSB i KGB, ale dlatego, że czasami durnie, głupcy i kłamcy nie wygrywają.
PS. W takich chwilach znów przypomina się Kazik i jego „Prosto”