GRUNWALDZKA DLA ROWERÓW, SAMOCHODÓW CZY TRWAMWAJÓW?
Od trzech tygodni obserwuję toczącą się w mieście dyskusję na temat tego jak powinien wyglądać ruch na ul. Grunwaldzkiej, w szczególności od ul. Wojskowej aż do Bałtyku. I mam wrażenie, że w toku toczących się dyskusji zaczyna umykać cel, któremu ma przyświecać zmiana.
Co jest celem? Moim zdaniem odpowiedź jest prosta – zgodnie z Polityką Transportową Miasta Poznania „ (…) zmniejszanie udziału samochodu osobowego w podróżach; zwiększenie napełnienia samochodu, promowanie komunikacji zbiorowej oraz ruchu niezmotoryzowanego: pieszego i rowerowego.”
Tylko tyle i aż tyle.
Tymczasem sprawa zmiana na Grunwaldzkiej rozrosła się niesamowicie. Zaangażowali się radni miejscy, organizacje pozarządowe zbierały podpisy pod zmianami, jedni radni osiedlowi organizowali konferencje prasowe, a jeszcze inni słali do mediów maile. A wszystko po to by jak najbardziej podkreślić swoje zdanie.
Jeżeli odniesiemy się do Polityki Transportowej Miasta Poznania sprawa powinna wydawać się prosta – wydzielamy torowisko dla tramwajów, budujemy drogę rowerową, zwężamy ulicę dostępną dla samochodów. Takie zmiany powinny być jednak poprzedzone nie tylko dokładnymi konsultacjami społecznymi, ale również przejrzystą kampanią informacyjną.
Nie rozumiem – dlaczego o zmiany nie zostały odpowiednio wcześnie zapytane Rady Osiedli. Dzisiaj na konferencji prasowej Jacek Sobczak z Rady Osiedla Grunwald Południe słusznie zauważył, że danie Radom dwóch tygodni na wyrażenie opinii w tym zakresie to zdecydowanie za mało czasu. Tym bardziej, że projekt budzi wśród wielu środowisk wątpliwości.
Brakuje mi również jasnego komunikatu ze strony Miasta, które jest w tym elemencie trochę ratowane przez działaczy społecznych. Mam wrażenie, że nie wykazano wyraźnie mieszkańcom dlaczego takie zmiany powinny nastąpić i co pozytywnego im przyniosą. W XXI wieku aż się prosi o zrobienie projektów graficznych , podanie w formie przystępnej odpowiednich danych, czy zrobienie animacji, która pokazałaby jak wyglądałby ruch po zmianach.
Tymczasem sprawa zupełnie niepotrzebnie stała się polityczna.
Prezydent Jacek Jaśkowiak i jego zastępca Maciej Wudarski wzięli udział w organizowanym przez Prawo do Miasta przejeździe rowerowym ulicą Grunwaldzką. Radni osiedlowi kłócą się między sobą o to jakie są stanowiska poszczególnych rad, zbierając w tym celu podpisy czy organizując konferencje prasowe. Radni Platformy Obywatelskiej oburzają się, że projekt nie przeszedł weryfikacji wewnętrznej przed upublicznieniem.
Totalny młyn, gdzie każdy przekonuje każdego i nic z tego nie wynika. Mieszkańcy przestali rozumieć co jest celem zmian na Grunwaldzkiej.
Teraz pozostaje nam tylko poczekać na oficjalne ogłoszenie wyników konsultacji a następnie wprowadzenie zmian. A przy okazji następnej tego typu inwestycji trzeba po prostu pamiętać by sprawa z poziomu dyskusji merytorycznych nie zeszła na poziom polityki. Bo to nikomu to nie służy.