EDUKACJA GŁUPCZE!
Ponieważ na moim profilu pojawiało się ostatnio sporo pytań dotyczących edukacji, na które trudno byłoby mi odpowiedzieć w kilku zdaniach komentarza, pozwalam sobie odnieść do nich tutaj, licząc, że rozwieją one pytania i wątpliwości:)
Likwidacja gimnazjów. Jako Nowoczesna jesteśmy temu przeciwni. Wokół tej reformy i jej skutków narosło niestety wiele mitów. Według mnie powinniśmy raczej skupić się na przejrzeniu programów gimnazjum i liceum, bo to, co obecnie uderza po oczach, to właśnie częste dublowanie programu nauczania. Najpierw poznajemy niektóre zagadnienia podczas 3 lat w gimnazjum, a potem powtarzamy to samo w liceum.
Nie wierzę też, że spora liczba nauczycieli z gimnazjów nie straci pracy z uwagi na fakt, że w szkołach podstawowych i gimnazjach są oni niedopensowani. Przy takich zmianach jest to po prostu nieuniknione.
Sześciolatki z powrotem w przedszkolach. Wiem, że dla niektórych szkoła jest ciągle straszna, ale nasze dzieci naprawdę są przygotowane do rozpoczęcia edukacji, pytanie raczej, czy to szkoła jest na nie gotowa? Im wcześniej rozpoczną edukację szkolną, tym lepiej dla ich rozwoju. To fakt poparty badaniami pedagogicznymi i psychologicznymi.
Cofnięcie sześciolatków do przedszkoli to również problemy natury infrastrukturalnej. Wiele placówek przebudowano tak, by można było prowadzić tam zajęcia dla dzieci z różnych grup wiekowych. To były inwestycje, na które poszły ogromne środki. Co więcej, do jednej szkoły (podstawowej) będą w skrajnych przypadkach uczęszczać dzieci w wieku od 7 do 15 lat. To nie jest najlepsze rozwiązanie.
Doradztwo zawodowe w gimnazjach. Owszem w niektórych takie działania są prowadzone z inicjatywy dyrekcji lub nauczycieli. Tylko, że to powinno być zrobione całościowo i z głową, a nie na zasadzie dodawania komuś obowiązków do etatu z opcją dodatku specjalnego. To musi być kompleksowy program opracowany przez specjalistów o bardzo praktycznym wymiarze. Co oznacza też, że muszą być zabezpieczone pieniądze na etaty dla doradców zawodowych.
Narodowy Program Nauki Języka Angielskiego. Podobnie jak powyżej, jeśli chcemy dokonać skoku cywilizacyjnego, musimy zainwestować. Dlaczego w krajach skandynawskich, albo Portugalii to się udało, a ma się nie udać w Polsce? Musimy zadbać o wymianę młodzieży, ściąganie najlepszych native speakerów, prowadzić również i przede wszystkim wymianę nauczycieli. To naprawdę nie są rzeczy niemożliwe. Podobnie z nauką programowania, czyli tak naprawdę nauką logicznego myślenia. Jesteśmy doceniani przez zagraniczny biznes jako dobrzy pracownicy. Ale z wykonawców cudzych patentów musimy stać się kreatorami nowych rozwiązań.
Kwestie finansowania w ramach bonu edukacyjnego. Nasza propozycja dotyczy głównie szkolnictwa wyższego. Jeżeli w służbie zdrowia udało się wprowadzić mechanizm, wedle którego niezależnie czy mówimy o podmiocie publicznym czy prywatnym, to pieniądz idzie za klientem, to dlaczego nie wprowadzić tego w ramach uczelni? Niestety PiS w tegorocznym projekcie budżetu nie proponuje wzrostu nakładów na edukację. My musimy w nią więcej inwestować, a nie przepisywać rubryki w excelu z kosztami stałymi.
Nauka przedsiębiorczości od małego. Nie chcę być złośliwa, ale gdybyśmy położyli silny nacisk na naukę o zjawiskach gospodarczych, to pewnie PiS nie miałby 30% poparcia w wyborach:) Dlatego jesteśmy jak najbardziej "za"!
Problem rozdziału nauki od dydaktyki. Ważna sprawa zarówno w szkołach jak i na uczelniach. Konieczne jest podniesienie prestiżu zawodu nauczyciela. Obecnie nie ma żadnej preselekcji wobec osób, które chciałyby wykonywać ten zawód. Nie każdy jest posiada kompetencje i predyspozycje do kształcenia innych. Im szybciej rozdzielimy te dwie funkcje, tym lepiej dla nas i dla gospodarki.
Podobnie na uczelniach. Rozliczamy naukowców z punktów za publikacje, podczas gdy nierzadko 90% czasu pracy akademików polega na prowadzeniu zajęć. Nie widzę motywacji do osiągania poziomu master w tym obszarze.
Kształcenie ustawiczne. Pierwszym otwarciem na taką edukację jest wykształcenie przyjemności z uczenia się. Chodzi po prostu o to, żeby Polacy lubili się uczyć. Niestety bardzo łatwo można to zabić w gimnazjum czy liceum. Z badań wynika, że lifelong learning obejmuje w Polsce około 5% populacji. W Unii Europejskiej średnia ta wynosi 15%. Pierwszym krokiem w tym kierunku jest podjęta w grudniu ustawa o Zintegrowanym Systemie Kształcenia. Mam nadzieję, że nie zaniedbamy szansy, która przed nami stoi.
Zdaję sobie sprawę, że edukacja to temat rzeka. Wszyscy zgadzamy się, że bez niej trudno tak naprawdę o dobrą zmianę w Polsce. Szkoda tylko, że rządzący wolą wydać kilkanaście miliardów złotych na "500 zł na dziecko" niż na sensowne, długofalowe i uporządkowane działania. Takie, które sprawią, że będziemy jako społeczeństwo składać się ze świadomych, krytycznych i rozumiejących otaczający świat obywateli, a nie bezrefleksyjną masą podatną na pokusy różnych ideologii.