A PO NOCY PRZYCHODZI DZIEŃ
Wbrew przewidywaniom sprawa Trybunału Konstytucyjnego budzi coraz większe zainteresowanie społeczne. Urosła nawet do rangi symbolu walki o demokrację. Bo zaprawdę jest o co walczyć.
PiSowski projekt nowelizacji ustawy o Trybunale Konstytucyjnym oznacza de facto paraliż tej instytucji. Likwiduje on w praktyce niezależność sędziów, sankcjonując możliwość ich przynależności do danej partii politycznej. Wiele można zarzucać Platformie, ale tak jawnego upartyjnienia składu Trybunału jeszcze nie przeżywaliśmy.
Poseł Piotrowicz z PiS wskazuje w uzasadnieniu, że nowelizacja "likwiduje przepisy powtarzające zapisy Konstytucji". Świetnie, ale na ich miejsce wprowadza nowe - niezgodne z Konstytucją. Jakie? Choćby możliwość ślubowania sędziów przed Marszałkiem Sejmu. Wcześniej rolę tę wypełniał Prezydent. Zmiana organu przyjmującego ślubowanie oznacza, że Marszałek Sejmu nie musi zaprzysiąc przedłożonych mu kandydatur. A Konstytucja gwarantuje sędziom nieodwołalność, więc byłoby to jej złamanie. Tylko kto miałby to w obecnej sytuacji osądzić?
Wprowadzane są również zmiany, których celem jest paraliż decyzyjny: orzekanie w pełnym 13-osobowym składzie czy wymóg 2/3 większości składu potrzebny do wydania oświadczenia.
Nie będę tego ukrywać. W obecnym składzie Sejmu PiS przegłosuje to, co będzie chciał. Ale jak to mówią bohaterowie "Kingsazj" (nomen omen filmu o walce z systemem totalitarnym): "żywcem nas nie wezmą".
Bo nie tak to wszystko miało wyglądać. Ktoś powie, zajmijcie się lepiej pracą nad ustawami. Tak, zajmiemy się. Ale jeśli teraz nie wyrazimy głośnego sprzeciwu, to nasza rola zostanie zredukowana do statystów, a nie obywateli. A na to zgody nie będzie.
Modne są porównania medyczne, dlatego dodam od siebie: w przypadku rządzących zamiast #dobrazmiana skorzystano z leczenia kataru "Dżumą i Cholerą". Póki co wszystko znowu dzieje się w nocy, na szybko, wykorzystując czas, kiedy jesteśmy myślami przy Świętach Bożego Narodzenia. Ale myli się ten, kto sądzi, że Polacy to prześpią lub zlekceważą. Po każdej nocy, przychodzi dzień. Po każdej zimie przychodzi wiosna. I ona nadejdzie. I wyjdzie w końcu słońce.