UCHODŹCY Z TWARZĄ CHRYSTUSA
Polscy hierarchowie kościelni zgodnym chórem razem z papieżem Franciszkiem namawiają aby aktywnie pomóc uchodźcom. Niestety po stronie tych, którzy w sporach politycznych bardzo chętnie sięgają po argument krzyża, te słowa nie padają na żyzną glebę. Zamiast przesłania miłości bliźniego mamy słowa o „rasie panów” i „próbie podboju Europy”.
To dość dziwna sytuacja, kiedy osoby o prawicowych przekonaniach w mniej lub bardziej zawoalowany sposób odcinają się od słów hierarchów Kościoła. A akurat w tej sprawie Kościół mówi jednym, donośnym głosem. Prymas Polski kilka dni temu napisał na Twitterze: „Jesteśmy wezwani, by rozpoznać twarz Chrystusa w uchodźcach, bo byłem przybyszem, mówił, a przyjęliście mnie”. Abp Gądecki (wyprzedzając apel papieża) mówił: „Trzeba żeby każda parafia przygotowała miejsce dla tych ludzi, którzy są prześladowani”. Bardzo podobny głos rozległ się z Watykanu: „Niech każda parafia, każda wspólnota zakonna, każdy klasztor, każde sanktuarium w Europie udzieli gościny jednej rodzinie poczynając od mojej diecezji rzymskiej” – mówił w niedzielne południe papież Franciszek. To tyle Kościół w osobie biskupów. A co na to część prawicy? Czy podobnie jak hierarchowie, politycy dostrzegają w uchodźcach twarz Chrystusa?
Na początek oddajmy głos Marianowi Piłce. Ten były poseł a obecnie radny PiS w Sejmiku Województwa Mazowieckiego pisze: „Założenie, że przybywający na nasz kontynent muzułmanie, to nieszczęśnicy, potrzebujący naszej pomocy, radykalnie rozmija się z rzeczywistością. Ta emigracja, to proces podboju i islamizacji Europy ze wszystkimi społecznymi, kulturowymi, religijnymi i kryminalnymi konsekwencjami tego faktu”. Inny wybitny myśliciel polskiej prawicy, Artur Zawisza w programie „Tomasz Lis na żywo” opisując obecny napływ uchodźców do naszych zachodnich sąsiadów mówił: „Niemcy myślą o sobie jako o rasie panów, która chce, aby obcy niewolnicy na nich pracowali”. To do kompletu jeszcze jeden głos. Prawicowy publicysta, Witold Gadowski w jednym z portali porównał uchodźców do toksycznych odpadów. No nie ma co, piękna ilustracja do słów „Będziesz miłował bliźniego swego, jak siebie samego”.
Przykładów równie „empatycznych” wypowiedzi można by podać zdecydowanie więcej. Ale nie ma sensu dłużej w tym brodzić. Lepiej zastanowić się nad tym, co problem uchodźców mówi o nas samych. A mówi wiele.
Jedni w uchodźcach widzą twarz Chrystusa i wezwanie do udzielenia pomocy. Inni widzą w nich wojnę i cierpienie. Jeszcze inni dostrzegają wojowników, którzy chcą podbić i zislamizować Europę. Prawda jest jednak taka, że uchodźcy są dla Europy jak lustro. Patrząc na rzesze ludzi, którzy w walce o lepsze jutro swoich dzieci, ryzykują własne życie, widzimy po części samych siebie i nasze nastawienie do bliźnich. Jest to odbicie autentycznej troski i miłości bliźniego, czasem lęku a nawet własnych kompleksów.
Prymas, bp Polak w Polskim Radiu mówił: „Nie może decydować o przyjęciu danego człowieka to, jakiej jest rasy, czy wyznania”. No niestety zdaniem wielu może. Pozostaje wierzyć w słowa wyśpiewane przez Czesława Niemena, że ludzi dobrej woli jest więcej i że ten świat nie zginie dzięki nim.