SUKCES TKWI W RÓŻNORODNOŚCI
No i stało się. Z tradycyjnych politycznych zapowiedzi o odmłodzeniu list nic nie wyszło. Na listach znajdziemy dobrze nam znane nazwiska.
Wiem, że podawanie wieku kandydatów jest trochę w stylu "Faktu", ale nie mogłam się oprzeć:
Zjednoczona Lewica nr 1, Waldemar Witkowski, lat 62,
PiS, Tadeusz Dziuba, lat 67 (ach, gdyby prezydent Duda skrócił wiek emerytalny;)),
PO, Rafał Grupiński, lat 63, chociaż tam "jedynką" jest oczywiście Szymon Ziółkowski.
Gdy dodamy do tego Michała Adamczaka z Ruchu Kukiza z przeszłością polityczną w formie Kongresu Nowej Prawicy, robi się nam mieszanka męsko-męska i to w wieku raczej poprodukcyjnym.
Gdzie Ci młodzi? Gdzie te panie? W Platformie pierwszy Młody Demokrata załapał się na 5 miejsce, tzw. niebiorące. PiS ma oczywiście specyficzny stosunek do kobiet, więc specjalnie nie powinnam mieć oczekiwań.
Dlaczego partie wycofały się ze swoich wcześniejszych zapowiedzi?
Wychodzi na to, że jako jedyna w Poznaniu stać będę na straży różnorodności. Różnorodności rozumianej jako równy do dostęp do polityki, gospodarki, kultury, dla kobiet i mężczyzn. Dla pełnosprawnych i niepełnosprawnych. Dla młodych i starszych.
Jako menadżer w edukacji wiem, że różnorodność wspiera rozwój dzieci i młodzieży, buduje ich tolerancję i otwiera na świat. Konfederacja Pracodawców Lewiatan już dawno uznała, że dzięki stosowaniu zasad różnorodności w zarządzaniu przedsiębiorstwami osiąga się większą lojalność pracowników, większą kreatywność, bardziej innowacyjne działania. Firmy stają się odporniejsze na kryzysy oraz przynoszą większe zyski.
Dlaczego w polityce miałoby być inaczej? Jestem przekonana, że różnorodność kandydatów i ich oferty poprawiłaby jakość debaty publicznej oraz agendy problemów, którymi powinniśmy się jako reprezentanci mieszkańców zajmować. Tymczasem, i będę to powtarzać do upadłego, od ponad 20 lat obserwujemy w polityce te same, coraz starsze twarze. Jaką zmianę są nam w stanie zapewnić takie osoby? Jakie mają tak naprawdę poglądy? Jak wygląda ich odpowiedzialność w stosunku do wyborcy, a jak zależność i lojalność wobec partyjnego szyldu?
Chciałabym poznać odpowiedzi na te pytania. Chyba, że panowie uznają, że po tylu latach, nie wypada już poszukiwać, drążyć i pytać.