LIS UBRAŁ SIĘ W PIÓRKA I UDAJE KURĘ
Osoby, które wchodzą do polityki bardzo często słyszą od rodziny, znajomych, "po co ci to", "to przecież bagno", "nic dobrego cię tam nie spotka". W ten sposób oddajemy przestrzeń tłustym, fałszywym misiom, które to zniechęcenie wykorzystują i z braku laku zostają wybierani do Sejmu czy Senatu. Większość Polaków w takiej sytuacji nie głosuje, a ci którzy zaciskają zęby i idą, zastanawiają się, kto tym razem będzie "najmniejszym złem".
Moja oferta, oferta Nowoczesnej, jest prosta. Głosujcie na nas, głosujcie pozytywnie, nie na złość lub przeciwko komuś.
I nie będę udawała tutaj, że mam niewiadomo jakie doświadczenie polityczne. Bo tak nie jest. Uchowajcie nas jednak od tzw. "doświadczonych polityków", z którymi miałam możliwość pierwszy raz zetknąć się na antenie telewizji WTK.
Witkowski Waldemar, nowa-stara twarz lewicy, kandydat niewybieralny, obrońca biednych i uciśnionych, wrażliwy do bólu na niesprawiedliwość społeczną (tylko ten lekko drwiący uśmieszek błądzący w kąciku ust zdradza, co tak naprawdę o tym myśli).
Dałam już wyraz swojemu oburzeniu, gdy lewicowy radny Witkowski Waldemar nazwał w studio niepłacenie alimentów "drobiazgiem" i "drobnym przestępstwem". Na pewno wiele osób, zarówno kobiet jak i mężczyzn, które z tego powodu ma ogromne trudności związane z utrzymaniem rodziny, przyklasnęło tej lewicowej wrażliwości. Ot drobiazg, przecież kandydaci lewicy zawsze mają zachomikowane jakieś oszczędności.
Jestem kanclerzem wyższej uczelni (takiej złej, bo prywatnej, co ograbia ludzi) i umiem liczyć. Sięgnęłam więc do oświadczenia majątkowego lewicowego radnego Witkowskiego Waldemara. Bieda piszczy z każdego kąta:
- środki pieniężne zgromadzone w walucie polskiej - 650 tysięcy
- papiery wartościowe: obligacje Neobanku (940 tysięcy), obligacje CITI (209 tysięcy), Fundusz Stabilnego Wzrostu AVIVA (125 tysięcy), Subfundusz jakiś tam, sorry, ale nie mogę się doczytać (377 tysięcy) i jeszcze jakiś weksel na 2 mln 700 tysięcy zł.
Własność nieruchomości litościwie przemilczę. Posiadanie obligacji w banku, którego nazwa pojawia się kontekście "czyścicieli kamienic" i wyrzucania ludzi na bruk też pewnie wizerunkowo najprzyjemniejsze nie jest, ale lewicy pieniądz nie śmierdzi.
Żeby nie było wątpliwości. Nie przeszkadza mi, że ktoś jest bogaty. Przeszkadza mi, gdy słyszę uwagi odnośnie "kręgosłupa moralnego" od osoby, która jest typowym przedstawicielem zblazowanej, kawiorowej lewicy. Do dziś powtarzane są anegdoty jak podczas zjazdów tej partii działacze czmychali przed fotografami, bo nie chcieli mieć robionych zdjęć na tle limuzyn, którymi podjeżdżali.
Lewicowy radny Witkowski Waldemar na koniec wywiadu zaapelował, by nie oddawać głosu na mniejsze partie, bo będzie to głos zmarnowany. Mam przeczucie, graniczące z pewnością, że Polacy w tych wyborach raczej nie będą "marnować" głosu na stare, zapatrzone w swój interes partie. Idzie Nowoczesne:)