GOŚĆ W DOMU, CUKIER DO SZAFY!
Z poznańskiego skąpstwa żartuje sobie reszta Polaków. Obecna władza tak właściwie daje powód do tego uśmiechu. Już nie tylko o skąpstwie mowa, ale o wielu absurdach, których być może właśnie ów oszczędność jest źródłem.
Pewien czas temu, konkretnie pod koniec czerwca na dziedzińcu Urzędu Miasta odbyła się premiera spektaklu „Czas wilka”. Zgromadziła ona 150 widzów i wydawać by się mogło, że spotkała się z szeroko rozumianą akceptacją ze strony Miasta i zachwytem publiczności. Aplauz nie trwał jednak zbyt długo. – Składam berło największego skąpca na pana ręce – usłyszał prezydent Poznania od przebranego za molierowskiego Harpagona artysta.
5-groszówkami zapłać za rachunek!
Pięć złotych i czterdzieści groszy. Takiej wysokości był dług Teatru Ewolucji Cienia względem Miasta. Rachunek został wystawiony za zużyty prąd, który de facto okazał się być włączeniem wtyczki do gniazdka. Do tego z pewnością naliczono koszty za papier i kopertę, w której rachunek został wysłany.
Sytuacja niby całkiem zabawna, w szczególności, że aktor w imieniu zespołu spłacił cały dług groszówkami umieszczonymi w woreczku. Wówczas Jacek Jaśkowiak przyjął tę lekcję z pokorą i zapowiedział: „Z absurdami miasta mierzymy się i będziemy mierzyć codziennie”. Miał rację.
Skoro zmiana nazwiska zawsze wiąże się z określonymi formalnościami, to po co ułatwiać sprawę? Da Pani spokój!
Na jeden z takich absurdów zwróciła uwagę radna Klaudia Strzelecka (PiS) i złożyła interpelację dotycząca wyrobienia nowej karty PEKA przy zmianie nazwiska. – Do feministki mi daleko, ale faktem jest, że poznańska władza i „prospołeczny” prezydent nie rozumie faktu, że do transportu miejskiego trzeba zachęcać, a nie mówić, że jak kobieta wychodzi za mąż to i tak dokumenty wymienia i musi płacić – przekonuje radna Poznania.
Ten komentarz odnosi się do odpowiedzi na jej interpelację, którą wystosował zastępca prezydenta Maciej Wudarski. – Należy zauważyć, że zmiana nazwiska zawsze wiąże się z określonymi formalnościami, między innymi skutkuje składaniem wniosków w różnych urzędach/ instytucjach, a także wymianą dokumentów. Wymiana dokumentów z powodu zmiany danych w imieniu lub nazwisku najczęściej związana jest z opłatą, nawet, gdy nie dotyczy to skomplikowanej karty mikroprocesorowej. Aktualnie wymiana dowodu osobistego po ślubie jest bezpłatna, ale za wyrobienie innych dokumentów (paszport, prawo jazdy) trzeba zapłacić – czytamy.
I trudno nie zgodzić się z radną Strzelecką, która stwierdza, że większość odpowiedzi na jej interpelacje są albo nie na temat, albo tak ogólne, że ów temat jedynie muskają, a w sumie sprawy nie rozwiązują. W tym przypadku odpowiedź zdecydowanie nie była, pisząc niezwykle subtelnie – wyczerpująca.
A te przyciski to tak specjalnie?
Lokalne władze najwyraźniej przyzwyczaiły mieszkańców do absurdów. Do tego stopnia, że podejrzewamy ich o celowe, zupełnie niezrozumiałe z ekonomicznego punktu widzenia, działanie. W jednej ze swoich interpelacji radny Mateusz Rozmiarek zapytał, czy na terenie naszego miasta znajdują się przyciski sygnalizacji świetlnej, które są celowo nieaktywne. – Jeżeli tak, jaki jest ich procent w stosunku do całego miasta? W jakiejś części miasta jest ich najwięcej? – dopytywał.
Po odpowiedzi można jednak spać spokojnie. Okazuje się, że w Poznaniu nie ma i nigdy nie było przycisków celowo nieaktywnych. Są natomiast takie, które nie działają z zupełnie innej przyczyny np. nagłej i niespodziewanej awarii lub ot tak „z przypadku”. Niezwykłym pocieszeniem jest natomiast fakt, iż nie są to działania celowe. Uff!
Taki tam drobny wydatek!
Zastanawiające jest natomiast jak pojęcie "oszczędność" ma się do – w pierwszej kolejności wymiany mebli w gabinecie prezydenta (sprawa już nie taka świeża) i po drugie – wizji remontu toalety za 180 tysięcy złotych. Chociaż sam Jaśkowiak tłumaczył na swoim publicznym profilu na Facebooku, że podczas wizyty inwestorów holenderskich, kilkunastu szefów dużych przedsiębiorstw stało w kolejce. Ponadto wyjaśniał, że remonty w zabytkowych obiektach są kosztowne. I tak właściwie to może należałoby takie tłumaczenia uszanować i w pewien sposób zrozumieć. Wydatek wydatkiem, ale toaleta musi przecież jakoś wyglądać! Poza tym to może zadziałać dobrze wizerunkowo. Poznań miastem ludzi oszczędnych? Ależ skąd! Proszę spojrzeć na prezydenta!
I cóż poradzić? Są rzeczy ważne i ważniejsze. A o absurdach „miło” jest czasem napisać. Chociaż trudno rozstrzygnąć czy prawdą jest, że człowiek uczy się na swoich błędach. Zobaczymy po wakacjach!