W POZNANIU PLATFORMA STAWIA NA SPRAWDZONYCH LUDZI. JAK NA TYM WYJDZIE?
W miniony piątek poznaliśmy kandydatów Platformy Obywatelskiej w wyborach do Sejmu. Nowych, świeżych osób na czele listy jak na lekarstwo, najlepsze miejsca zajmują starsi i doświadczeni politycy. Czy w Poznaniu takie rozdanie przyniesie sukces?
W wyborach startują obecni posłowie, za wyjątkiem Arkadego Fiedlera, ale jego miejsce zajęła Marzena Fiedler, radni miejscy – Małgorzata Woźniak i Marek Sternalski, czy wójt gminy Rokietnica Bartosz Derech. Na czele kandydatów w stolicy Wielkopolski stoją Rafał Grupiński, Bożena Szydłowska oraz Waldy Dzikowski.
Najjaśniejsze punkty na liście są moim zdaniem dwa – Konrad Zaradny oraz Alicja Kobus, przewodnicząca Gminy Żydowskiej w Poznaniu. Ten pierwszy to przewodniczący „młodzieżówki PO”, Stowarzyszenia Młodzi Demokraci. Osoba wpisująca się w „parytet wieku”, który deklarowała całkiem niedawno premier Kopacz. Swoją drogą – czwarte miejsce na liście dla jednej z najważniejszych osób z młodego pokolenia PO w Polsce? Warto też zwrócić uwagę na Tatianę Sokołowską, obecną radną sejmiku wojewódzkiego, która w poprzednich latach pokazała się jako osoba, która prowadzi ciekawą i aktywną kampanię wyborczą. To może być silny punkt listy.
I jeszcze jedna uwaga – w 2011 roku z PO do sejmu w Poznaniu (a dokładnie w całym powiecie) dostało się 6 osób – mieli na liście miejsca 1,2,3,5,8,10 a PO zdobyła 55,09%, 2007 przy poparciu 58,60% do sejmu trafili kandydaci z miejsc od 1-7 (PO miała siedmiu posłów). Zakładając więc, że PO w tym roku realnie może liczyć na 5-6 mandatów, to wydaje się, że pierwsza trójka jest pewna. O maksymalnie pozostałe trzy mandaty zapowiada się walka pomiędzy 5-6 kandydatami.
Nie wiem jaki wynik będzie w październiku, ale widać już teraz, jaką drogę wybrała poznańska PO. To sprawdzone osoby, doświadczeni politycy, którzy kolejny raz przewodzą liście. Do tego kilka nowych nazwisk, obecni posłowie i mamy listę 20 kandydatów. W tym wszystkim zastanawia mnie czy wyborcy zdecydują się kolejny raz zagłosować na te same nazwiska. W 2011 roku w pierwszej piątce kandydatów na liście byli obecni liderzy – Rafał Grupiński, Waldy Dzikowski oraz Bożena Szydłowska. W 2007 roku przewodził Dzikowski, piąta była Szydłowska. W każdych wyborach (z powodzeniem) startował też Michał Stuligrosz (teraz miejsce 8, 2011 był 6, cztery lata wcześniej 4). Takich przykładów jest więcej.
W kraju mówi się, że oczekiwania społeczne, szczególnie wśród zwolenników PO są takie, by postawić na nowe twarze, a niekoniecznie na osoby, które były obecne w polityce przez ostatnie lata. Warto jednak zwrócić uwagę, że Poznań w tym aspekcie to specyficzne miasto – tutaj PO ma jedne z najlepszych wyników w kraju, więc ta taktyka może się nie sprawdzić. Stąd pewnie taka, a nie inna decyzja władz partyjnych.
Ciekaw jestem decyzji poznaniaków. I list Prawa i Sprawiedliwości, bo to główna partia, której kandydaci będą rywalizować z PO w Poznaniu. Po przekazach medialnych, według których nr 1 na liście Zjednoczonej Lewicy ma być Waldemar Witkowski nie wydaje się by mieli oni szansę obronić swoje obecne dwa mandaty w Poznaniu.