PROBLEM Z FREKWENCJĄ RADNYCH. ZBYT WCZEŚNIE POCZULI WAKACJE?
We wtorek 14 lipca odbędzie się ostatnia przed wakacjami sesja rady miasta. Dzień później ostatnie posiedzenie komisji. Komu chce się działać przed urlopem? Odpowiedź brzmi: resztkami sił i to mało komu. Można to ocenić gołym okiem, sugerując się jedynie frekwencją radnych na niektórych posiedzeniach.
Problem z frekwencją pojawił się już 18 czerwca na Posiedzeniu Komisji Kultury i Nauki. Co prawda nie był on zbyt dotkliwy, obecność radnych była wystarczająca, aby powziąć ważne decyzje. Temat jednak wydawał się istotny, dyskutowano bowiem o obchodach 1050. Rocznicy Chrztu Polski. Pisaliśmy o tym wcześniej.
W ramach krótkiego przypomnienia: na spotkaniu rozmawiano o kwestiach finansowych wydarzeń oraz braku jasnych deklaracji ze strony Państwa. Jak, słusznie zresztą, zauważył radny Przemysław Alexandrowicz (PiS), prawie żadne z przedstawionych ustaleń nie jest (jak dotąd) realizowane. - Znamy tylko datę, co możemy zrobić, aby uniknąć takiej pięknej katastrofy? - Pytał. Mniej zaangażowany merytorycznie wydał się natomiast radny Michał Boruczkowski, również z Prawa i Sprawiedliwości, który skupił swoją uwagę nie na kwestii finansowej, nie na kwestii organizacyjnej, a właśnie na frekwencji! - Dlaczego na Posiedzeniu Komisji są nieobecni radni PO? Czy to celowe zbojkotowanie? - Błyskotliwie zapytał, czym zszokował przynajmniej kilka osób na sali. Osobiście nie nazwałabym tego bojkotem, ale fakt faktem, radni Platformy Obywatelskiej tego dnia nie pojawili się „solidarnie” lub „z przypadku” na posiedzeniu.
Było sobie radnych trzech
Większym zaskoczeniem było Posiedzenie Komisji Bezpieczeństwa i Porządku Publicznego, które odbyło się niecały tydzień później. Na ośmiu członków, pojawiło się trzech - właściwie czterech, ale nie w jednym czasie, bowiem zanim dotarł radny Szymon Szynkowski vel Sęk, radna Monika Danelska zdążyła opuścić Salę Malinową w Urzędzie Miasta. - Nie możemy podjąć żadnych decyzji, bo nie mamy kworum - zaznaczyła Przewodnicząca ów komisji Lidia Dudziak, na co kolejny obecny radny - Mateusz Rozmiarek, zareagował śmiechem. Choć powodów do śmiechu tak właściwie nie było. Za obecność znów należy pochwalić Prawo i Sprawiedliwość. Jednak może ona wydawać się rażącym nadużyciem, bowiem czy osoby wykonujące po prostu swoje obowiązki, zasługują na szczególną aprobatę?
Początek lipca, pogoda coraz piękniejsza. Na dworze upały, które mogą być pewnym usprawiedliwieniem dla lenistwa. Wybierając się na Posiedzenie Komisji Rewitalizacji, nieco żartowałam, że ciekawe czy w ogóle kogoś, prócz przewodniczącej, zastanę. W szczególności, że komisja ta liczy pięciu członków. Zostałam mile zaskoczona. Frekwencja stuprocentowa. Co prawda, Marek Sternalski musiał po trzydziestu minutach spotkanie opuścić, ale nie ma co czepiać się takich drobiazgów. Najważniejsze, że pozostała czwórka wciąż uczestniczyła w posiedzeniu. I co istotne - aktywnie!
Frekwencja - w normie
Ostatnie posiedzenie, na które zawitałam przed wakacjami odbywało się na Termach Maltańskich. Tam obradowała Komisja Kultury Fizycznej i Turystyki. Nie przybyło jedynie pięciu radnych. Do samego końca, wliczając w to również zwiedzanie basenów i strefy SPA, wytrwali niezwyciężeni radni Prawa i Sprawiedliwości (L. Dudziak, Z. Górny i M. Rozmiarek) oraz Przewodnicząca KKFiT Joanna Frankiewicz. I opłaciło się, bowiem na wszystkich (również na dziennikarzy), którzy pozostali do końca, czekała miła niespodzianka. Aż pod klawiaturę samo ciśnie się wyrażenie: ostatni, będą pierwszymi! Czasami zdarza się i tak!
Tymczasem naszym poznańskim radnym warto życzyć udanych i przede wszystkim spokojnych wakacji. Aby po ich zakończeniu, znów mogli wziąć sprawy miasta „w swoje ręce” i aktywnie w nich uczestniczyć.