ZBĘDNE TĘSKNOTY
Przypomnę że pewniakiem na dyrektora wydziału kultury był Cezary Ostrowski, a komisja wybrała Justynę Makowską stwierdził w piątkowym wywiadzie dla „Gazety Wyborczej” prezydent Poznania. W świetle ustaleń radnego PiS Szymona Szynkowskiego – skłamał.
O kulisach rozstrzygniętego niedawno konkursu mówi się nieoficjalnie, ale coraz głośniej. Że w ścisłym gronie, które przeszło przez sito rozmów z komisją w ogóle nie było Justyny Makowskiej. Że choć w owej komisji prezydent Jacek Jaśkowiak nie zasiadał, to jednak miał włączyć się w ostateczną decyzję. Włączyć się nie po to, by dorzucić swoje trzy grosze, tylko zdecydować kto konkurs wygra. Że Makowska, z doświadczeniem m.in. w redakcji „Czasu kultury”, mogła zostać polecona przez szefa wlkp PO, Rafała Grupińskiego. Atmosfera jest przykra, ale można by ją w prostu sposób oczyścić. Asa w rękawie ma przecież prezydent. Wystarczyłoby wyjaśnić, kto do konkursu stanął, jak zdecydowała komisja i za co doceniła nową dyrektorkę. Niestety, prezydent tego właśnie konkursu postanowił użyć w rozmowie z dziennikarzami jako dowodu swojej suwerenności w podejmowaniu decyzji. Wyszło dokładnie odwrotnie: pogłębił wątpliwości.
We wspomnianej rozmowie Jacek Jaśkowiak zamierzał wykazać także swoją racjonalność w procesie podejmowania decyzji. Chodziło o sprawę Jakuba Jędrzejewskiego. I znów, skutek osiągnął dokładnie przeciwny. Bo skoro, jak podkreśla prezydent, każda decyzja jest dobrze przemyślana, to zaczynam się skutków tych przemyśleń obawiać. Może lepiej dla miasta byłoby, gdyby decyzje były jednak mniej przemyślane? Do piątku można było mieć nadzieję, że to chwilowy rozbrat z poczuciem uczciwości i przyzwoitości skłonił Jaśkowiaka do usadowienia byłego zastępcy w radzie nadzorczej MPK. Teraz jest jasne, że to decyzja spójna z ogólnym spojrzeniem prezydenta na tę sprawę. A jakie jest to spojrzenie? Jest kwintesencją niespójności właśnie. Kompletnego braku konsekwencji. Przypomnę: Jędrzejewski był niewystarczająco odpowiedni, żeby – w świetle oskarżeń związanych z aferą fakturową, pozostać na stanowisku w urzędzie. Sam Jaśkowiak krytykował zachowanie swojego zaufanego, a w końcu przyjął jego rezygnację. Jednocześnie Jędrzejewski jest wystarczająco dobry, żeby reprezentować Poznań w miejskiej spółce. Posiada odpowiednie kwalifikacje. Dobrze wiedzieć, że standardy w radach są według prezydenta kompletnie różne od tych, wymaganych w urzędzie.
Głośny artysta Rafał Betlejewski malował sprayem na murach hasło „Tęsknię za Tobą Żydzie”. Głośno o niej było szczególnie w Poznaniu. W mieście jest coraz więcej takich, którzy może nawet chcieliby po Betlejewskiego zadzwonić i poprosić o remake słynnej akcji na potrzeby lokalnej polityki. Hasło „Tęsknie za Tobą Ryszardzie Grobelny” coraz głośniej pobrzmiewa po zaułkach i uliczkach. Taką nostalgię nietrudno zrozumieć. Miało być lepiej, tymczasem pewne standardy są powielane w wersji karykaturalnej, bo przecież kampanii Jacka Jaśkowiaka towarzyszyły obietnice pełnej przejrzystości. Ale nie warto zapraszać Betlejewskiego. Mieszkańców, którzy po 16 latach zobaczyli, że zmiana władzy jest możliwa, trudniej będzie utrzymać w letargu podczas kolejnego głosowania.
Poniżej rozmowa z Szymonem vel Sękiem w Radiu Merkury.
http://gulczynska.blox.pl/html