BUDOWANIE WSPÓLNOTY
Głęboko wierzę, że możemy w naszym kraju odbudować wspólnotę – usłyszałam wczoraj na dobranoc. To prezydent-elekt Andrzej Duda zapewnił mi spokojny sen taką obietnicą. Drugie zdanie, jakie wypowiedział po ogłoszeniu wyników, i od razu cieplej zrobiło się człowiekowi na sercu. Poczułam ulgę, że po odzyskanie władzy zmierza ugrupowanie znane z łączenia i dialogu. Od razu przypomniały mi się dwa lata, kiedy tę gołębią politykę wcielało w czyn.
Wyznanie nowego prezydenta ma też inny sens, głębszy niż tylko zapewnienie rodakom spokojnego snu. To jak rozłożenie kibicowskiego szala z hasłem-deklaracją. Oto nowa władza chce się skupić na polityce symbolicznej. Budowanie wspólnoty, zwalczanie bzdurnych, zesłanych przez kosmitów albo inne zielone ludziki konfliktów i wojen światopoglądowych oznacza majstrowanie w sprawach wartości. W kwestiach ekonomicznych rewolucja się nie dokona, bo nie ma jak. Ale w tej delikatnej materii – jak najbardziej.
Ja, zwykły mieszkaniec Poznania, mam więc prośbę. Czy to miasto nie mogłoby się stać poligonem nowej strategii? Mieliśmy ostatnio niechlubne przykłady zalążków sporów o wartości. Sporów, jakich nasza poznańska, czysta od zwątpień i odchyleń zrodzonych z nieróbstwa natura po prostu nie znosi. Piekło wokół „Golgota Picnic”. Szatańskie wersety wypowiadane przed koncertem Behemota. Ogrodnicy ładu społecznego, którzy zapobiegli zakorzenieniu się tęczy z kwiatów. Zgorszenie było blisko, ale w każdym z przypadków zostało udaremnione. Tymczasem już zmierza do Poznania 5-metrowa figura Chrystusa Króla. W niedzielę ma stanąć na Placu Mickiewicza. Arcybiskup Gądecki wczoraj nawoływał w odczytywanym podczas mszy liście do godnego jej powitania. Symboliczna wymowa pomnika jest czystym dobrem. Zła jednak jest rzeczywistość. Oto organizatorzy wystawy, której częścią ma być figura, jakby zapomnieli o dopełnieniu procedur. Komitet złożył wniosek do urzędu o pozwolenie na ustawienie 5-metrowego Chrystusa na tyle późno, że urząd może nie zdążyć jej wydać. Prof. Stanisław Mikołajczak w ogóle sobie nie wyobraża, żeby miasto powodowało obstrukcję i stawia sprawę jasno: jeśli miasto podejdzie do naszego wniosku życzliwie, to zdążymy. Jest więc jasne, że urzędnicy w tej wyjątkowej kwestii nie mają prawa odwołać się do prawa, mają natomiast obowiązek działać niestandardowo. Młyny urzędów lubią jednak mleć powoli. Gołym okiem widać więc, że będzie potrzebna jakaś interwencja z góry. Jeśli nie ześle jej niebo, to może właśnie ugrupowanie nowego prezydenta RP? W końcu komitet z prof. Mikołajczakiem na czele jest w jego orbicie. Znalezienie wyjścia z tej sytuacji byłoby pierwszym, ale już milowym krokiem na żmudnej drodze odbudowania wspólnoty.
http://gulczynska.blox.pl/html