WSTYD W CENTRUM MIASTA
W środę odbyła się w Poznaniu uroczystość odsłonięcia pomnika Ignacego Jana Paderewskiego. Wielki polski patriota został uhonorowany w stolicy Wielkopolski, która ciągle pamięta rolę wybitnego pianisty i polityka w odzyskaniu niepodległości. Mała, ale hałaśliwa grupka nienawistników zakłóciła niestety miłą uroczystość i podniosły nastrój na placu Stefana Stuligrosza.
Nie była to pierwsza uroczystość w Poznaniu zakrzykiwana przez politycznych chuliganów. Już kilka razy byłem świadkiem jak zażenowani uczestnicy uroczystości nie wiedzieli jak mają reagować na absurdalne okrzyki, mające zepsuć wysiłki organizatorów. Poziom agresji i zwyczajnego chamstwa tych pseudo-patriotów jest bulwersujący.
Przykre jest to, że osoby, uważające się za patriotów nie mają szacunku dla nikogo i niczego. Nie potrafią uszanować urzędu czy instytucji, osób świeckich i duchownych, a nawet zmarłych. Plują na wszystko i wszystkich. To obrzydliwe. W tych aktach czystej nienawiści nie dostrzegam żadnych związków z duchem narodowym, ani – tym bardziej – z chrześcijaństwem.
Milcząca większość czuje się w takich sytuacjach bezradna. Było to odczuwalne pod pomnikiem Ignacego Jana Paderewskiego. Apele organizatorów o kulturę zostały brutalnie odrzucone. Co można w takiej sytuacji zrobić? Na pewno nie powinniśmy milczeć. Zło trzeba wskazać i nazwać. Ci, którym wydaje się, że cel uświęca środki są w wielkim błędzie. Nawet szlachetne cele nie usprawiedliwiają nienawiści, głoszonej przez rzekomych patriotów. Osoby, które zakłócają uroczystości przynoszą wstyd, ale nie Poznaniowi, tylko samym sobie.