JEST SZANSA DLA FRANKOWICZÓW
Sprawa zakresu obowiązywania umów kredytu hipotecznego zaciągniętego we frankach szwajcarskich od kilku tygodni znacznie podnosi poziom emocji wielu Polaków. Specjaliści z zakresu bankowości snują wizje możliwego rozwoju sytuacji. Tymczasem kredytobiorcy chcą po prostu wiedzieć na czym stoją i jaka czeka ich przyszłość.
Niedawno Sąd Okręgowy w Szczecinie orzekł, iż wynikające z udzielenia kredytu we frankach szwajcarskich zadłużenie nie może być ustalane przez bank na podstawie kursu z jego własnej tabeli kursowej. Za niewiążący sąd uznał również paragraf umowy, zgodnie z którym bank w ogóle ustalił kwotę zadłużenia we frankach. Chodzi o sytuacje, w których udzielano kredytu w złotych, które potem przeliczano na franki w dniu uruchomienia kredytu.
Przypomnijmy, że jakiś czas temu kredytobiorcy odnieśli znaczny sukces w sporze z bankami. Te drugie zostały zmuszone do uznania, iż nie obowiązują postanowienia umowne stwierdzające, że rata kredytu miała być spłacana w złotych, po uprzednim przeliczeniu raty frankowej. Tym samym umożliwiono kredytobiorcom zakup szwajcarskiej waluty we własnym zakresie a tym samym spłatę rat z ominięciem wysokich spreadów bankowych.
Czy zatem nieprawomocne póki co orzeczenie szczecińskiego sadu ma szanse być początkiem procesu prowadzącego do uznania za nieważne także tych postanowień umownych, o których wspomniałem na wstępie? Jest na to szansa, jednak muszą zostać spełnione pewne warunki. I nie chodzi wcale o oczekiwanie na rozstrzygnięcie ruszających niebawem sporów zbiorowych kredytobiorców z bankami, które potrwają wiele lat.
Oczywiście same banki mogłyby wycofać się z respektowania przedmiotowych postanowień umownych, jeżeli Komisja Nadzoru Finansowego wystosowałaby odpowiednie zalecenia w tym zakresie. Póki co jednak wynik rozstrzygnięć na tym polu jest wielce niepewny.
Jest jednak znacznie mocniejsze narzędzie wprowadzone przepisami o ochronie konkurencji i konsumentów. Można zwrócić się do Prezesa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów z wnioskiem o wszczęcie postepowania przed Sądem Ochrony Konkurencji i Konsumentów tak, aby wskazane w orzeczeniu sądu szczecińskiego niedozwolone klauzule umowne można było wpisać do prowadzonego przez Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK) rejestru niedozwolonych klauzul umownych. W przypadku wpisania klauzul do rejestru, przestaną one wiązać strony umów kredytowych a dobra wola banków lub jej brak nie będzie miała nic do tego.
W zeszłym tygodniu zwróciłem się do Pani Premier Ewy Kopacz z pytaniem czy rozważy możliwość złożenia do UOKiK stosownego wniosku.